Maziarski jak w amoku po decyzji prokuratury ws. liderek "Strajku Kobiet”: "Kaczyński kroczy śladami Putina i Łukaszenki"

Wojciech Maziarski z „Gazety Wyborczej” przyzwyczaił nas do swoich opinii, która bardziej przypominają atak amoku niż poważną publicystykę, ale tym razem komentator przeszedł samego siebie. Oczywistą decyzję prokuratury, o skierowaniu do sądu aktu oskarżenia przeciwko liderkom „Strajku Kobiet”, które są oskarżone o ataki na kościoły i zagrożenie covidowe tysięcy uczestników nielegalnych protestów, ocenia jako szykanę polityczną, rodem z putinowskiej Rosji.

CZYTAJ TAKŻE:https://wpolityce.pl/polityka/558058-nasz-news-jest-akt-oskarzenia-przeciwko-marcie-lempart

Kaczyński dochodzi właśnie do etapu, który znacznie wcześniej osiągnęli dyktatorzy w republikach postsowieckich. (…). W ten oto sposób Jarosław Kaczyński – pamiętacie jego zapowiedzi przyjęcia „pakietu demokratycznego” z zagwarantowanymi prawami dla opozycji? – kroczy śladami Putina i Łukaszenki. Oni na początku rządów też stroili się w piórka demokratów, a gdy naród zaczął się sprzeciwiać ich polityce, stopniowo zaczęli sięgać po coraz ostrzejsze represje

— czytamy w komentarzu Wojciecha Maziarskiego w „Gazecie Wyborczej”.

Dobrze, że redaktor Maziarski zaznaczył, że metody polskiego „reżimu” różnią się jednak od metod rosyjskiego i białoruskiego zamordyzmu.

Oczywiście jest różnica w stopniu brutalności. Cyngle Kaczyńskiego i Ziobry politycznych przeciwników nie katują na przesłuchaniach, nie trzymają w celach na gołym betonie bez sienników i koców. Ale ta różnica wynika wyłącznie z tego, że Polska, było nie było, należy do zachodniego, europejskiego kręgu kulturowego, gdzie standardy są odmienne. Komunizm też był tu znacznie łagodniejszy i bardziej cywilizowany niż w ZSRR

— przekonuje redaktor Maziarski.

Ktoś mógłby przypomnieć publicyście „Gazety Wyborczej”, że Polska to demokratyczny kraj, w którym odbywają się wybory. Ktoś wreszcie mógłby zwrócić mu uwagę, że o winie decyduje w Polsce niezależny sąd (red. Maziarski wierzy, że sędziowie są w Polsce niezależni i niezawiśli). Dziennikarz „Gazety Wyborczej” marzy, by „reżim” w Warszawie był brutalną kopią kremlowskiego zamordyzmu. Nic z tego. Męczenników nie będzie.

WB