Donaldowi Tuskowi sił starczyło zaledwie na tydzień, wziął udział w posiedzeniu Rady Krajowej Platformy, gdzie wybrano go do zarządu, a po rezygnacji najstarszej wiceprzewodniczącej czyli Ewy Kopacz, został pełniącym obowiązki przewodniczącego.
Następnie wybrał się do województwa zachodniopomorskiego ale gdy spotkał się z pytaniami przechodniów o efekty swoich rządów, a także pytaniami dziennikarzy mediów publicznych o jego relacje z podejrzanym o korupcję szefem jego gabinetu politycznego, a później ministrem w jego rządzie, Sławomirem Nowakiem, jego gotowość do następnych publicznych spotkań gwałtownie zmalała.
Zresztą podczas pobytu w Szczecinie, na otwartym spotkaniu z słuchaczami uniwersytetu III wieku na Zamku Książąt Pomorskich, dał nieprawdopodobny pokaz hipokryzji tłumacząc zdumionym słuchaczom, że premier Ewa Kopacz, miała zamiar wprowadzić program podobny do 500 plus, tylko nie zdążyła, bo Platforma przegrała wybory.
Po spotkaniach w województwie zachodniopomorskim, Tusk przeniósł się do Warszawy, gdzie znowu dał popis arogancji w spotkaniach z dziennikarzami mediów publicznych, nie odpowiadał na pytania, atakował ich i straszył odpowiedzialnością prawną za treść zadawanych pytań.
Spotkał się z klubem parlamentarnym Koalicji Obywatelskiej a także z liderami partii wchodzącymi w jego skład i zapowiedział zmiany w jego kierownictwie, najprawdopodobniej nastąpi zmiana przewodniczącego, wszak poseł Cezary Tomczyk jest człowiekiem Trzaskowskiego.
Jakież było zdziwienie kilkunastu parlamentarzystów Platformy uczestniczących razem z Tuskiem w konferencji prasowej, kiedy ten niespodziewanie zapowiedział, że pod koniec tygodnia, będzie musiał udać się na urlop, bo obiecał go wnukom.
Przy okazji bez mrugnięcia okiem stwierdził, że musi mieć czas i dla rodziny, bo dawno jej nie widział, choć dziennikarze z Pomorza twierdzą, że Tusk od 2 miesięcy z małymi przerwami, przebywa w Sopocie, wszak funkcja szefa Europejskiej Partii Ludowej jest zajęciem intratnym ale jednak niezbyt obciążającym.
Teraz jak się okazuje wyjechał do Toskanii na urlop, gdzie będzie nabierał sił do walki z Prawem i Sprawiedliwością, którą to partię na Radzie Krajowej nazwał „czystym złem”, które trzeba odsunąć od władzy.
Brak propozycji programowych
Właśnie walka ze złem ma być motywem przewodnim objazdu po kraju Donalda Tuska ale po pierwszym tygodniu jego działań w terenie, wszystko wskazuje na to, że bez propozycji programowych, rozmawiać z Polakami o przyszłości, się jednak nie da.
A Platforma tego programu nie ma, nie przygotowała go przez ostatnie 6 lat, w czasie każdej kampanii wyborczej przez ten okres taki program zapowiadała, ale nic z tego nie wyszło.
Tłumaczono to bardzo różnie, a to że Platforma nie będzie ogłaszać propozycji programowych, bo zaraz Prawo i Sprawiedliwość je przejmie, a to że nie trzeba programu, bo tak zróżnicowana koalicja, się nie porozumie w tej sprawie, wystarczy, że cała opozycja się zjednoczy i odsunie PiS od władzy i to na razie z zamierzeń programowych, powinno wystarczyć.
Do świadomości wyborców przedostały się tylko propozycje likwidacyjne Platformy: likwidacja CBA, IPN i urzędów wojewódzkich, ogłosił to jeszcze Grzegorz Schetyna w 2016 roku, później pojawiła się jeszcze jedna taka propozycja, już za przewodniczącego Borysa Budki- likwidacja TVP Info i pod takim projektem ustawy obywatelskiej, Platforma teraz zbiera podpisy.
Platforma znalazła się w szczególnie trudnym położeniu w sytuacji kiedy rząd premiera Morawieckiego ogłosił „Polski Ład”, zawierający wiele korzystnych propozycji adresowanych do wszystkich grup społecznych, zmiany podatkowe korzystne dla 90% podatników, dodatkowe wsparcie dla rodzin wychowujących dzieci, w tym propozycje mieszkaniowe, propozycje dla przedsiębiorców, dla rolników i samorządów.
Mimo upływu już ponad 6 lat od końca rządów PO-PSL, wyborcy jednak pamiętają tym dwóm partiom, podniesienie wieku emerytalnego, zabranie z OFE 150 mld zł, podwyżkę podatku VAT, wysokie bezrobocie, niski poziom wynagrodzeń, masową emigrację młodych ludzi za granicę i liczne afery, niektóre z nich dopiero teraz będą miały swój finał w sądzie, tak jak ta łapówkowa -Sławomira Nowaka.
Z tego wszystkiego, objeżdżając kraj, Donald Tusk będzie musiał się tłumaczyć, a w sytuacji kiedy nie ma niczego sensownego do zaproponowania Polakom, te rozmowy mogą być niezwykle ciężkie, więc i „ładowanie akumulatorów” w Toskanii, niewiele pomoże.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/558152-tusk-byl-w-szczecinie-w-warszawie-a-teraz-w-toskanii