„Po wysłuchaniu mnie, i zadaniu pytań w głosowaniu tajnym przegłosowano, że jestem winny i nakazano mi przeprosić nie wiadomo kogo i za co. Oczywiście odmówiłem i to wiązało się z faktem, że na trzy miesiące jestem pozbawiony prawa głosu w Radzie Europy. Ta kara nie jest dolegliwa, ale ma charakter symboliczny. Pokazuje ona zupełnie nietransparentne działania i brak przejrzystości w działaniu Rady Europy, gdzie tak naprawdę sygnalistów czyli posła Liddell-Graingera oraz mnie karze się tutaj jakimiś absurdalnymi karami, natomiast w żaden sposób nie wyciąga się wniosków, ani nie przedstawia regulacji zmierzających do ukrócenia procederu wpływu NGO-ów na proces legislacyjny” – powiedział portalowi wPolityce.pl Arkadiusz Mularczyk, poseł PiS, odnosząc się do kary, jaką nałożyło na niego Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
-Słoweński publicysta do komisarz Rady Europy Mijatović: Jest Pani stronnicza
Sprawa ma charakter zupełnie absurdalny, dlatego że Ian Liddell-Grainger w liście konserwatystów do Rika Daemsa, szefa Rady Europy zasygnalizował absurdalną sytuację, kiedy Open Dialogue Foundation przyznała się do napisania poprawek dla posłów Platformy do rezolucji o niezależności sędziowskiej
— wyjaśniał Arkadiusz Mularczyk, podkreślając, iż „użył tam bardzo ostrych sformułowań pod adresem parlamentarzystów Rady Europy, i tych polskich, ale też innych, którzy utrzymują bliski kontakt z fundacją ODF, blisko z nią współpracują, zapraszając ją do Rady Europy, w tym jednego niefortunnego sformułowania, że te sytuacje mają charakter korupcyjny”.
To spowodowało, że wszczęto wobec niego postępowanie przed komisją regulaminową. Natomiast mi zarzucono, że ja ten list kolportowałem w Polsce, czy komentowałem go w Polsce, bo to rzeczywiście miało miejsce, że list trafił do opinii publicznej. Nikt z niego nie robił tajemnicy. List trafił do konserwatystów, funkcjonował w Radzie Europy
— relacjonował.
„Ta sytuacja przypomina sąd kapturowy”
Sama sytuacja ma więc charakter zupełnie kuriozalny, bo w głosowaniu tajnym komisja regulaminowa zarzuciła mi, że ten list komentowałem, używając wobec mnie niesłusznych oskarżeń pewnej grupy parlamentarzystów
— ocenił poseł PiS, dodając, iż „to postępowanie nie miało żadnych podstaw prawnych, ani formalnych, ani proceduralnych, natomiast trzeba pamiętać o układzie sił w Radzie Europy”.
Szefem EPP, największej frakcji jest senator Pociej z PO. Szefem socjalistów jest Frank Schwabe, Niemiec i generalnie ta organizacja jest bardzo negatywnie ustosunkowana do Polski, Węgier, podobnie jak ma to miejsce w Parlamencie Europejskim, więc można powiedzieć, ta sytuacja przypomina sąd kapturowy
— zauważył.
Po wysłuchaniu mnie, i zadaniu pytań w głosowaniu tajnym przegłosowano, że jestem winny i nakazano mi przeprosić nie wiadomo kogo i za co. Oczywiście odmówiłem i to wiązało się z faktem, że na trzy miesiące jestem pozbawiony prawa głosu w Radzie Europy
— zaznaczył Mularczyk.
Ta kara nie jest dolegliwa, ale ma charakter symboliczny. Pokazuje ona zupełnie nietransparentne działania i brak przejrzystości w działaniu Rady Europy, gdzie tak naprawdę sygnalistów czyli posła Liddell-Graingera oraz mnie karze się tutaj jakimiś absurdalnymi karami, natomiast w żaden sposób nie wyciąga się wniosków, ani nie przedstawia regulacji zmierzających do ukrócenia procederu wpływu NGO-ów na proces legislacyjny
— ocenił.
„W ten sposób można przegłosować wszystko bez jakiegokolwiek uzasadnienia”
Ta sprawa ma więc charakter wyjątkowo absurdalny, pokazujący brak transparentności działania i upolitycznienie niektórych instytucji Europy. Przypomnę tylko, że w komisji regulaminowej, która taką karę wymierzyła, głosowanie było tajne. Za karą głosowało 11 członków, 3 było przeciw. Od tego nie ma żadnego odwołania, więc to są procedury, które naprawdę budzą sprzeciw i niepokój, bo tak naprawdę w ten sposób można przegłosować wszystko bez jakiegokolwiek uzasadnienia, bez podstaw prawnych, formalnych, bez dowodów. Nazwałem to postępowanie sądem kapturowym i mniej więcej tak to należy oceniać
— mówił Mularczyk.
Co jest najbardziej w tej sprawie przykre, że Rada Europy nie wyciągnęła żadnych wniosków z aktywności Open Dialogue Foundation. Natomiast podkreślam, że będziemy dalej przyglądać się tej sprawie oraz wpływom i oddziaływaniu tej fundacji na proces legislacyjny w Radzie Europy. Będę domagał się również wyjaśnienia współpracy posłów opozycji z ODF w Radzie Europy
— zapowiedział.
aw
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/558051-mularczyk-nazwalem-postepowanie-w-re-sadem-kapturowym