Michał Bobek, rzecznik generalny Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydał swoją opinię na temat pytań prejudycjalnych prof. Kamila Zaradkiewicza z Izby Cywilnej Sądu Najwyższego. Sędzia pytał w nich, czy sędziowie powołani w czasach PRL są niezawiśli. Rzecznik analizował także niezawisłość w kontekście sędziów powołanych przez nowy skład Krajowej Rady Sądownictwa. Także w tym przypadku, zdaniem rzecznika TSUE, można mówić o niezawisłości. To potężny cios w narrację „kasty” sędziowskiej i zbuntowanych Izb SN. Skrajnie upolitycznieni sędziowie chcieli podważyć status sędziów powołanych przez KRS. Opinia rzecznika generalnego TSUE komplikuje te zabiegi.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Sędziowie nominowani w PRL też nie powinni orzekać? Mocny argument ministra Kalety w sprawie TSUE i buntu „kasty”
Chodzi o siedem pytań prejudycjalnych, dotyczących niezawisłości i bezstronności sądu, w którym zasiada sędzia powołany jeszcze przez Radę Państwa PRL lub poprzednią Krajową Radę Sądownictwa, jakie 18 grudnia 2019 r. Izba Cywilna Sądu Najwyższego w składzie jednoosobowym sędziego Kamila Zaradkiewicza przekazała do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Pytania dotyczą m.in. tego, czy sądem niezawisłym i bezstronnym oraz mającym odpowiednie kwalifikacje w rozumieniu prawa UE jest organ, w którym zasiada osoba powołana do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego przez polityczny organ władzy wykonawczej państwa o totalitarnym, niedemokratycznym, komunistycznym systemie władzy - Radę Państwa PRL. Jak dodano, chodzi głównie o brak transparentności kryteriów takiego powołania oraz brak udziału w procedurze nominacyjnej samorządu sędziowskiego.
Druga grupa pytań odnosi się zaś do sędziów wyłonionych przez poprzednią Krajową Radę Sądownictwa. Chodzi o to, czy sądem niezawisłym i bezstronnym oraz mającym odpowiednie kwalifikacje w rozumieniu prawa UE jest organ, w którym zasiada osoba powołana „z rażącym naruszeniem przepisów konstytucyjnych państwa członkowskiego UE”, z uwagi na niezgodne z konstytucją obsadzenie Krajowej Rady Sądownictwa.
Okoliczności wskazane przez polski Sąd Najwyższy nie dają podstaw do powzięcia wątpliwości co do niezawisłości i bezstronności potencjalnie wszystkich polskich sędziów powołanych przed 2018 rokiem
– czytamy w opinii rzecznika TSUE.
Podwójne standardy?
SSN Kamil Zaradkiewicz zadał TSUE pytanie o to czy skoro próbuje się podważać nominacje zreformowanej KRS czy można analogicznie podważać nominacje Rady Państwa PRL. Okazuje się,że zdaniem rzecznika generalnego nominacji PRL nie można kwestionować. Piękny dowód na podwójne standardy. Co niezwykle istotne, rzecznik uznał sąd w składzie sędziego wybranego przez zreformowaną KRS za sąd w rozumieniu organów UE, co z pewnością w szeregach opozycji nie wzbudzi zadowolenia. Zresztą KE w innych postępowaniach nie kwestionuje np sędziów z IKNiSP SN
– skomentował na twiterze Sebastian Kaleta, wiceminister sprawiedliwości.
Rzecznik generalny w swojej opinii zwrócił uwagę, że niezależnie od modelu powołań, który wynika z przepisów prawa, trzeba indywidualnie rozpatrywać, czy sędzia jest, czy nie jest niezawisłym.
(…) konieczne pozostaje upewnienie się, że materialne warunki oraz zasady proceduralne (…) są sformułowane w sposób nieprowadzący do powstania w przekonaniu jednostek uzasadnionych wątpliwoco co do niepodatności danych sędziów na czynniki zewnętrzne oraz co do icj neutralności względem ścierających się przed nimi interesów po tym, jak zostaną oni powołani
– czytamy w opinii rzecznika generalnego TSUE.
Strach przed lustracją
Rzecznik Bobek przestraszył się jednak negatywnej opinii na temat sędziów powołanych przez komunistyczny reżim. W swojej opinii pisze wręcz o ewentualnym „środku lustracyjnym” wobec sędziego powołanego w czasach PRL, o którym pisze w swoim pytaniu prejudycjalnym sędzie prof. Kamil Zaradkiewicz.
(…) każda interwencja sądowa, która spowodowałaby nieważność orzeczeń wydawanych przez sędziego krajowego (…) tylko dlatego, że został on po raz pierwszy powołany (…) w okresie PRLu, byłaby zbliżona do przyjęcia nowego środka „lustracyjnego”
– czytamy w opinii rzecznika.
(…) rzecznik generalny uznał, że fakt, iż niektórzy sędziowie zostali powołani po raz pierwszy powołani do pełnienia urzędu sędziego w okresie PRL, nie pozwala sam w sobie na podważenie niezawisłości tych sędziów obecnie
– przekonuje rzecznik Bobek.
Cios w uchwałę Gersdorf
Co ciekawe, w ten sam sposób rzecznik TSUE potraktował sprawę sędziów powołanych przez nową KRS. Tu także uznano, że sam fakt powołania sędziego z udziałem Rady nie przesądza o braku jego niezawisłości.
(…) nie można bowiem ustalić żadnego „motywu, środków i możliwości” przemawiających na rzecz potencjalnego braku ich (sędziów powołanych z udziałem nowej KRS - red..) niezawisłości. W szczególności rzecznik generalny wyraził wątpliwość co doi tego, czy obecnie ktokolwiek byłby w stanie wywierać nieuzasadnione naciski na tych sędziów w konsekwencji lub w zwizku z okolicznościami ich powołania oraz tego, dlaczego sędziowie ci mogliby być skłonni do poddania się takim naciskom
– czytamy w opinii.
Szczególnie ten powyższy fragment jest ważny dla zmian w polskim sądownictwie. Opinia rzecznika generalnego TSUE miażdży narrację, która pozwalała na podważanie statusu sędziów powołanych przez nowy skład KRS. To także cios w haniebną uchwałę niepełnych połączonych Izb SN pod przewodnictwem sędzi prof. Małgorzaty Gersdorf. Ta uchwała miała na celu uderzenie w nowe Izby SN. Opinia rzecznika generalne wskazuje, że każdy sędzia, a także jego orzeczenia muszą być rozpatrywanie indywidualnie przez sąd krajowy i nie można rozpatrywać kwestii niezawisłości w sposób ogólny i generalny. Dziś widać też, że odwaga i niezawisłość sędziego Kamila Zaradkiewicza, który zadał TSUE pytania prejudycjalne owocują z korzyścią dla reformy polskiego sądownictwa.
WB,PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/557886-nasz-temat-sukces-sedziego-zaradkiewicza-w-tsue