Przedsiębiorcy znaleźli kolejną metodę na niepłacenie podatków w Polsce. Prokuratura Okręgowa w Warszawie i mazowiecka skarbówka wpadła na trop nowego rodzaju oszustwa, gdy badali puste faktury wystawione przez wspólnika znanej firmy. Okazało się, że w kilka chwil można wyciągnąć miliony i udawać, że ukryło się je za oceanem.
Dobre, stabilne dochody i wielu wspólników to często przepis na kłopoty. Zysk trzeba podzielić. I zapłacić podatek. Przez kilka lat wszyscy wspólnicy znanej spółki dzielili się obowiązkami, pracą i pieniędzmi. Sytuacja zmieniła się, kiedy to w zarządzie zasiadło trzech wspólników. Mając przez ponad dwa lata pełną kontrolę nad spółką, zaczęli wyprowadzać z niej pieniądze. Każdy z nich miał założoną własną działalność gospodarczą, która wystawiała faktury za świadczone usługi – marketing, organizację imprez czy utrzymanie zieleni.
W ten sposób zainkasowali z firmy po kilkaset tysięcy złotych. Przyszedł czas na wielki skok. Łącznie w kasie spółki było wtedy prawie cztery i pół miliona złotych w gotówce, nagromadzone nie tylko z bieżących obrotów, ale też z kilkuletnich zysków.
Każdy z wymienionych wspólników wypłacił sobie po półtora miliona złotych w zamian za własny weksel na taką samą kwotę. Ale to był tylko pierwszy etap planu.
W polskim prawie, weksel to bardzo mocny papier wartościowy. W teorii może być wart tyle samo co gotówka i można nim obracać. Do tego posiadacz weksla może w każdej chwili zażądać od jego wystawcy zapłaty całej sumy.
Żeby do tego nie dopuścić, ci sami trzej partnerzy założyli spółkę w amerykańskim stanie Delaware. To maleńki stan, mający niecały milion obywateli. Za to zarejestrowanych jest tam ponad 1,3 miliona spółek, w tym ponad połowa ze wszystkich notowanych na amerykańskiej giełdzie. To miejsce, w którym firmę można założyć za niewielkie pieniądze i nie trzeba spełniać praktycznie żadnych wymogów formalnych. Co więcej, jeżeli taka spółka nie prowadzi faktycznej działalności w samym stanie Delaware, to nie musi składać jakiejkolwiek deklaracji podatkowej. Na sam koniec, firma z USA budzi znacznie pozytywniejsze skojarzenia niż spółki zarejestrowane w znanych rajach podatkowych.
Choć mamy z USA zawartą umowę o unikaniu podwójnego opodatkowania, to akurat w tym przypadku nie ma ona nic do rzeczy. Polski podatnik i amerykańska spółka po prostu wymieniły się papierami wartościowymi o takiej samej wartości nominalnej. Formalnie, po żadnej stronie oceanu nie powstał więc przychód a tym bardziej żadna ze stron nie osiągnęła jakiegokolwiek dochodu z tej transakcji. No i jeszcze nie trzeba się dzielić z pozostałymi wspólnikami.
Niemal natychmiast, nowa amerykańska firma kupiła weksle wspólników, w zamian dając im swoje papiery dłużne na taką samą kwotę. Tylko z dwoma różnicami. Po pierwsze, miały termin wykupu za dziesięć lat. Do tego momentu nie można było z nimi nic robić. Po drugie, amerykański dokument („promissory note”) nie jest nawet wekslem według naszego prawa – nie spełnia koniecznych do tego wymogów.
Jako sąd właściwy dla jakichkolwiek sporów wynikających z weksla czy związanych z tym umów strony uzgodniły jeden z sądów dla okręgu Nowy Jork. To jeszcze bardziej utrudnia sprawę.
Trzej wspólnicy usłyszeli zarzuty. Na trop przekrętu urzędnicy skarbówki wpadli przypadkiem, tropiąc przypadki wyłudzeń pustych faktur VAT. Dziś nikt nie wie, ile jest podobnych spraw i ile milionów złotych wyprowadzono z Polski.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/557767-weksle-w-stanach-zjednoczonych-nowym-sposobem-na-fiskusa
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.