Ustawowe i definitywne zakończenie roszczeń reprywatyzacyjnych, wynikających z komunistycznej grabieży własności, stało się w Polsce absolutną, choć smutną koniecznością – zauważa na łamach nowego wydania tygodnika „Sieci” publicysta, Jan Rokita.
Autor analizuje obecne stosunki polsko-izraelskie, na które ma wpływ mają ostatnie zmiany legislacyjne opracowywane przez nasz rząd. W tekście podkreślono, że wdrażanie nowego aktu prawnego należało poprzedzić wcześniej kuluarowymi działaniami dyplomatycznymi, zwłaszcza, że obecne władze Izraela, na czele z premierem Naftalim Benettem i szefem MSZ Ja’irem Lapidem, nie darzą Polaków zbytnią sympatią.
To, co ambasador Marek Magierowski zręcznie teraz próbuje tłumaczyć Izraelczykom, można było zacząć tłumaczyć bez rozgłosu i przed uchwaleniem przez Sejm ustawy. Post factum wytłumaczyć cokolwiek Lapidowi i Bennettowi może się okazać nie sposób, gdyż wpadli oni już (zwłaszcza ten pierwszy) w trans miotania oskarżeń wagi najcięższej: o kamuflowanie przez Warszawę polsko-nazistowskiego spisku godzącego w ofiary Holokaustu. Na takim etapie uczuciowego pobudzenia nagie fakty raczej słabo będą ich interesować, przynajmniej przez jakiś czas.
Jan Rokita opisuje także poglądy, które reprezentują ważni izraelscy politycy.
Bennett, choć sam biznesmen i milioner z amerykańskim pochodzeniem, ma za sobą radykalnie konserwatywną partię Jamina, więc żeby przetrwać w polityce, musi się liczyć z poglądami tzw. religijnych syjonistów, przekonanych, iż państwo żydowskie wyznacza właśnie bieg rozpoczętej globalnej ery mesjańskiej. Z kolei Lapid to lewicowo-liberalny dziennikarz telewizyjny, taki izraelski Tomasz Lis, którego naturalnym środowiskiem byłaby raczej redakcja CNN, a nie jakaś koalicja z żydowską ortodoksyjną prawicą. Jednak obaj zgodnie grają polakożerców, przy czym można przypuszczać, że bardziej z wyrachowania niźli z głębokich przekonań
— pisze autor.
Publicysta stwierdza, że polscy politycy powinni wspólnie skupić się na deeskalacji napięć i starać się zawrzeć rozejm.
Jeśli zatem jakimś gestem wobec Izraela mogłyby być senackie korekty ustawy – jak twierdzi senator Klich – polegające na dłuższym vacatio legis i wyraźnej gwarancji dalszego rozpatrywania roszczeń już wcześniej zgłoszonych, to byłaby to niska cena za jaki taki rozejm z rozsierdzoną Jerozolimą. A nawet gdyby poprawki owe nie gwarantowały takiego rozejmu, to z perspektywy państwa polskiego rzeczą kluczową jest to, aby „kwestia żydowska” nie stała się przedmiotem rozgrywki przeciw Polsce, prowadzonej ze wsparciem centrolewicowej opozycji. Prawica dominująca w Sejmie i centrolew kontrolujący Senat powinny zatem w materii tej ustawy dojść do wspólnego zdania, tak by w finale zwłaszcza PiS i PO głosowały w sposób tożsamy
— czytamy.
Więcej o polskiej polityce wobec Izraela w najnowszym numerze tygodnika „Sieci” dostępnym w sprzedaży od 5 lipca br., także w formie e-wydania na www.wsieciprawdy.pl.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół i oglądania ciekawych audycji telewizji www.wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/557560-rokita-w-sieci-ustawa-ktora-rozsierdzila-izrael