Działacz społeczny Jan Śpiewak podzielił się ciekawą refleksją na temat sytuacji polskiego sądownictwa. „W 2017 roku współorganizowałem jedną z największych demonstracji w obronie sądów. Dzisiaj wiem, że byłem młody i głupi” - przyznał aktywista na stroni wtv.pl.
Do dzisiaj byłem pozwany 26 razy na drodze cywilnej i karnej. Wygrałem prawomocnie 11 spraw. W jednej mojej sprawie kasację wobec niesprawiedliwego wyroku złożył sam Rzecznik Praw Obywatelskich. Jednak dzisiaj nie da się ukryć, że sądy zaczynają mnie traktować z coraz większą surowością. Prawomocnie przegrałem pięć procesów. Kolejne trzy przegrałem nieprawomocnie. Najbardziej bolą wyroki z artykułu 212 kodeksu karnego, który przewiduje nawet rok więzienia za słowa. Chociaż politycy od lat obiecują zlikwidowanie tego przepisu, żaden rząd nie przeprowadził zmiany prawa
— relacjonuje Śpiewak.
Równi i równiejsi?
Działacz społeczny zwraca uwagę na casus Marka M., któremu Sąd Najwyższy niedawno uchylił wyrok.
Miesiąc temu Sąd Najwyższy uchylił karę więzienia dla Marka M. - znanego warszawskiego czyściciela kamienic, człowieka, który przed śmiercią prześladował Jolantę Brzeską. Była to jedyna osoba skazana za przekręty przy przejmowaniu warszawskich nieruchomości. Sprawa była dość prosta. M. Próbował wyłudzić kamienicę na Pradze, ale coś mu się pomieszało. W jednym sądzie mówił, że spadkobierczyni nie żyje, w drugim jako kurator przekonywał, że żyje i jest przez niego poszukiwana. Prosta sprawa, ale oczywiście nie dla polskich sędziów. Sąd Najwyższy z powodów proceduralnych oczyścił go z wyroku
— pisze Śpiewak.
Tym samym jestem dzisiaj jedyną osobą skazaną karnym wyrokiem w aferze reprywatyzacyjnej. Nie ma żadnych konsekwencji wobec sędziów sądów administracyjnych, którzy dostosowali swoje decyzje do pragnień lobby reprywatyzacyjnego. Przyjęta przez Sejm w zeszłym tygodniu ustawa ochrzczona mianem ustawy antyreprywatyzacyjnej tak naprawdę naprawia tylko to, co zrobili Polscy sędziowie. Stworzyli oni bowiem fikcję prawną, która umożliwiała unieważnienie decyzji administracyjnych wydanych przed ponad pół wiekiem jako takich, które nie wywołały żadnych nieodwracalnych skutków prawnych. 50 tysięcy warszawiaków wyrzuconych z mieszkań na podstawie takiego orzecznictwa miało w tej sprawie inne zdanie
— podkreśla.
Samowola „kasty”
Jan Śpiewak wskazuje, że Trybunał Konstytucyjny i Sejm naprawiły „wyjątkową samowolę sędziowską”. Zwraca jednocześnie uwagę na brak odpowiedzialności ze strony sędziów.
Nie ma żadnych konsekwencji wobec sędziów, którzy dawali kuratelę 120-latkom. Nie ma dyscyplinarek dla sędziów, którzy akceptowali umowy zakupu roszczeń reprywatyzacyjnych za pięćset czy tysiąc złotych do kamienic wartych miliony. Środowisko sędziowskie w żaden sposób nie przeprosiło za aferę reprywatyzacyjną, nie oczyściło się z czarnych owiec. Procesy (zaledwie) kilkudziesięciu oskarżonych w aferze reprywatyzacyjnej trwają już kolejne lata. Za to w moich sprawach sędziowie działają błyskawicznie. Wystarczą dwa, trzy posiedzenia, żeby zrobić ze mnie przestępcę. Nic dziwnego, że żadna wielka afera w III RP nie została nigdy do końca wyjaśniona
— tłumaczy aktywista.
Na zachodzie sędziowie rozumieją, że wolność słowa jest podstawą demokracji. Biedni i bezsilni mają do dyspozycji tylko krzyk. Dzisiaj sądy chcą zamknąć mi usta wysyłając do wszystkich jasny sygnał - nie bawcie się w społecznikostwo, nie brońcie słabszych. W walce o demokrację nie wystarczy odsunąć PiS od władzy. Trzeba też od władzy odsunąć coraz bardziej autorytarnych polskich sędziów
— zaznacza Śpiewak.
gah/wtv.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/557558-spiewak-o-demonstracji-w-obronie-sadow-bylem-mlody-i-glupi
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.