„Uderzanie w PiS może być, czy nam się to podoba czy nie, skuteczną strategią, zwłaszcza że do tego jeszcze doszło zmęczenie pandemią a także pewne błędy, które zostały popełnione. Nie było bowiem rządu, nie było państwa, które tych błędów nie popełniało” – przestrzega w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Arkadiusz Jabłoński, politolog, wykładowca KUL, komentując pierwsze działania Donalda Tuska po powrocie do polskiej polityki.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wPolityce.pl: Jak ocenia Pan Profesor pierwsze kroki Donalda Tuska po jego powrocie do polskiej polityki? Wygląda na to – a przynajmniej tak można wnioskować z jego pierwszych posunięć – że jego celem będzie przede wszystkim skonsolidowanie obecnych wyborców Platformy Obywatelskiej i na razie nie będzie sięgał po rozszerzenie elektoratu.
Prof. Arkadiusz Jabłoński: Jest to bardzo dobrze rozgrywane marketingowo. Panu Donaldowi Tuskowi udało się wzbudzić - przynajmniej w tych, którzy uczestniczyli albo bezpośrednio, albo za pomocą mediów, a są zwolennikami Platformy Obywatelskiej – nadzieję co do możliwości zmiany sytuacji Platformy Obywatelskiej. Zdaje się, że w tej chwili pan Donald Tusk próbuje retorycznie trochę odwrócić sytuację, którą Borys Budka zaczął niezręcznie wprowadzać jako konsolidowanie opozycji za wszelką cenę. To powodowało, że zamiast zbliżać te partie do jakiegoś zjednoczenia, one czuły się zagrożone ewentualną dominacją PO i osiągano efekt odwrotny. Pan Donald Tusk postanowił więc podkreślać podmiotowość wszystkich partii politycznych oraz to, że jest zainteresowany tylko poprawieniem sytuacji Platformy Obywatelskiej. Po cichu wysyłane są sygnały tylko dla liderów, że na tych nowych warunkach już poważnie będziemy mogli rozmawiać o ewentualnych wspólnych działaniach wyborczych czy przedwyborczych.
Jego przemówienie podczas Rady Krajowej nie niosło ze sobą niczego nowego: silnie antypisowskie, kreujące alternatywną rzeczywistość, zawierające absurdalne zarzuty i niesamowity jad. Czy to jest dobrze dobrane paliwo, żeby wydobyć Platformę z dna? Do tej pory się to nie udawało mimo tego, że taka retoryka przecież przez ostatnie lata była bardzo mocno obecna.
Myślę, że on przede wszystkim zagrał na straszeniu ludzi PiS-em, ale głównie straszeniu tym, co mogą stracić, gdy PiS dalej będzie rządził. Taką przyjął strategię. Ta strategia miała charakter prawie że eschatologicznej wypowiedzi o manichejskim zderzeniu dobra i zła i była zupełnie chybiona. Ale to miało tylko cechy wzmożenia emocjonalnego i zyskania efektu pobudzenia do walki. Natomiast ja bym tutaj przy całej absurdalności niektórych zarzutów jednak uwzględnił fakt, że on – myślę o panu Donaldzie Tusku – właściwie zdefiniował mniej czy bardziej zasadne zarzuty wobec PiS-u. Nikt nie ma zarzutów wobec programów socjalnych, nikt nie ma zarzutów wobec kwestii związanych z samym funkcjonowaniem. Nawet te zarzuty dotyczące łamania praworządności czy demokracji są to twierdzenia coraz bardziej tylko rytualne. Natomiast na poważnie ludzi zawsze dotyka pewien rodzaj nepotyzmu, kolesiostwa, załatwiania sobie i rodzinom dodatkowych pensji itd. Donald Tusk ma świadomość, że na tym można dużo ugrać i celowo mocno uderza w te kwestie dodatkowo zderzając jeszcze z ludzką krzywdą wynikającą z pandemii i przeciwstawiając tych, którzy tracą na pandemii i tych, którzy zyskują. Ja bym jednak nie traktował tego tak lekceważąco, że to jest tylko takie bezsensowne uderzanie, bowiem uchwycił w tym pewien element prawdy i oczywiście po swojemu marketingowo sprowadził do pewnej formy przekraczającej fakty, ale jest w tym jakaś intuicja, która zdaje się została mu podpowiedziana przez marketingowców politycznych.
Ale Donald Tusk jest chyba ostatnią osobą, która powinna używać tego typu narzędzi politycznych, biorąc pod uwagę to, co działo się za jego rządów. Polacy to świetnie pamiętają, a wygląda na to, że Donald Tusk liczy na niepamięć, że być może Polacy już zapomnieli.
Na pewno liczy na niepamięć, ale z drugiej strony była to taka inna metoda działania. Proszę zwrócić uwagę, te osoby, które są oskarżone o jakieś formy nadużywania władzy – one nie tyle korzystały na przykład z możliwości pracy w jakichś spółkach, one po prostu dawały się stuprocentowo skorumpować. To było działanie przestępcze, które trzeba udowodnić. PiS jest wydaje się w tej lepszej sytuacji, że tam tego skorumpowania nie ma, natomiast jest próba jakiegoś skorzystania finansowego na posiadaniu władzy poprzez właśnie takie różnego rodzaju prace, zasiadanie w tych różnych radach, spółkach itd. I to jest właśnie ta różnica, którą Donald Tusk postanowił wykorzystać. Jego ludzie oczywiście też tam zasiadali, ale nie wokół tego był robiony problem. Problem był robiony wokół nadużyć, zwykłych łapówek, malwersacji itd., co widzimy po osobach oskarżonych. Dlatego teraz Donald Tusk z pewną swobodą zarzuca Prawu i Sprawiedliwości właśnie tego typu swoiste nadużywanie władzy poprzez zasiadanie w tych spółkach.
Czy to podkręcanie atmosfery, eskalowanie emocji wystarczy, żeby dociągnąć do wyborów i pokonać PiS? Czy elektorat nie jest - że tak powiem kolokwialnie – przegrzany? Czy te ataki na PiS, agresywna retoryka robi jeszcze na kimkolwiek wrażenie?
Z jednej strony nie, ale z drugiej strony proszę pamiętać, że istnieje takie zjawisko jak zmęczenie władzą i to ludźmi, którzy od dłuższego czasu sprawują władzę. Ich nawet najbardziej płomienne słowa, przemówienia, przekonywanie, już brzmią trochę jak powtarzanie się i tego efektu nie da się uniknąć. Zatem uderzanie w PiS może być, czy nam się to podoba czy nie, skuteczną strategią, zwłaszcza że do tego jeszcze doszło zmęczenie pandemią a także pewne błędy, które zostały popełnione. Nie było bowiem rządu, nie było państwa, które tych błędów nie popełniało.
Takie granie na antypis, tylko inteligentniejsze niż do tej pory. Wydaje mi się, że właśnie na tym polega siła Donalda Tuska, że on potrafi to ładniej sprzedawać niż Borys Budka, Grzegorz Schetyna, czy Ewa Kopacz. Już nie mówię o pomniejszych członkach Platformy Obywatelskiej. Na ile mu starczy siły, determinacji i na ile faktycznie po zderzeniu się z sensownie formułowanymi odpowiedziami ze strony rządzących będzie to jeszcze przekonywujące, to zobaczymy. Wcale bym się nie zdziwił, gdyby taka retoryka antypisowska, inteligentnie podgrzewana różnymi wątkami, o których wspomniałem, też mogła być skuteczna w walce o władzę.
Tak, ale z drugiej strony Polacy mają jeszcze w pamięci coś, co przeszło wręcz do przysłowia: nikt nie da ci tyle, co Platforma może ci obiecać”. Tusk nie jest wiarygodnym politykiem. Wielokrotnie został złapany na tym, że mówił jedno, zrobił drugie. Pytanie, czy ten mankament Donald Tusk będzie w stanie przeskoczyć?
Tak, ta wiarygodność to jest jego pięta achillesowa, i ten nadmiar obietnic, które nie zostały spełnione, ale proszę zwrócić uwagę, że w tych ostatnich przemówieniach, czy w tej ostatniej konferencji prasowej Donald Tusk w ogóle niczego nie obiecuje. On tylko punktuje domniemane słabości Prawa i Sprawiedliwości, uderza w Prawo i Sprawiedliwość, robi to w miarę inteligentnie, w oparciu o różne wskazania marketingowe. Liczy, że takie mówienie „nic nie zmienimy” da pożądany efekt. Ludzie są zadowoleni z rządów Prawa i Sprawiedliwości, ale niekiedy wstydzą się do tego przyznać, „bo to trochę taka partia zaściankowa, za bardzo chrześcijańska, konserwatywna, niekochana w Europie”, więc teraz proszę sobie wyobrazić sytuację, gdy ktoś mówi: „utrzymamy to, co oni, gwarantujemy wam to i jeszcze będziemy ładniejsi, będziemy lepiej odbierani, nie będziecie musieli się nas mówiąc kolokwialnie wstydzić”. Zdaje się, że taki jest pomysł. My będziemy taką elegancką formułą działań, które w żaden sposób nie odbiorą wam tego, co otrzymaliście od Prawa i Sprawiedliwości. Należy więc ludziom tłumaczyć, że to tak nie działa, że między innymi także przywiązanie do wartości, konserwatywny styl myślenia, walka o swoje interesy w UE ze stratą wizerunkową dla partii, to jest konieczność, żeby móc zapewnić te profity, które Polacy otrzymali. Natomiast jeżeli będzie takie przymilanie się i działanie w europejskim mainstreamie, to znowu zostaniemy sprowadzeni prędzej czy później do takiej bardziej postkolonialnej formuły funkcjonowania i w gospodarce i w polityce i w ogóle w przestrzeni międzynarodowej.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/557521-ataki-tuska-na-pis-prof-jablonski-nie-lekcewazylbym-tego