Powrót Donalda Tuska wydawał się politykom PiS nierealny. No, ale skoro nastąpił, to trzeba się z nim zmierzyć. I nie lekceważyć, ani nie obracać w żart, bo to ciężki przeciwnik.
Pewnym nadużyciem wydaje mi się stwierdzenie polityków Platformy, że oto „wraca człowiek, który wie, jak wygrywać z PiS”. Jeśli już, to WIEDZIAŁ. Kiedyś, to fakt, Platforma pod przywództwem Tuska sprawiała notoryczne lanie partii Kaczyńskiego, ale to było kiedyś. Donald Tusk nie wraca do polityki z jakiej odchodził, wiele się zmieniło. I widać też, że nie olśni nas jakąś przełomową wizją dla Polski. Raczej będzie chciał sprawiać, by ludzie kojarzyli go z czymś lekkim, łatwym i przyjemnym. To może zadziałać w czasach, gdy dźwigamy się z potężnego kryzysu po covidzie. I nie będzie miało znaczenia to, że to rząd Zjednoczonej Prawicy przeprowadził nas przez ten trudny czas względnie dobrze.
Kaczyński zdiagnozował swoją partię. Wyszło mu, że tzw. kryzys połowy drugiej kadencji jest faktem i nie należy za niego winić żadnego z czynników zewnętrznych, bo na nie nie ma wpływu. Trzeba spojrzeć uczciwie na własne szeregi i przyznać się do niefrasobliwości. Albo partyjne „tłuste koty” zrozumieją, że leżeniem się nie wygrywa, albo wejdą w koleiny drogi do przegranej w 2023 roku. To trudny moment przykręcania śruby sobie samemu, przyznania się do błędów, uderzenia się w pierś. Sanacja jest bolesna, ale niezbędna.
I kogo mamy po drugiej stronie? Faceta, który o żadnym programie co prawda nie mówi, ale z pozycji recenzenta punktuje nawet to, że PiS chce się poprawiać. Pomysłu na Polskę mieć nie musi, na dzisiaj wystarczy, że powie o swojej „przyjaźni od lat z Joe Bidenem” i rzuci parę bon-motów ze światowych salonów, do których ostatnio miał dostęp z racji sprawowanej funkcji.
Może młodsi wyborcy tego nie pamiętają, ale Donald Tusk uprawiał mocno wspieraną przez zaprzyjaźnione media tzw. demokrację fasadową. Nie było ważne, jak jest naprawdę, liczyła się warstwa zewnętrzna i to, jak pokaże ją telewizja. Widząc Donalda Tuska biegającego po Łazienkach w towarzystwie fotografa, który owo „wydarzenie” upamiętnił, poczułem się o 10 lat młodszy. Tak! Tak to wyglądało. Niestety, nie można wykluczyć, że zmęczeni ludzie na takie coś znów się nabiorą. PiS jest zły, a my się do was uśmiechamy! Ja jestem fajny i mogę być jeszcze fajniejszy! W tym sensie naprawdę wrócił na 100 proc.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/557444-donald-tusk-jest-fajny-a-bedzie-jeszcze-fajniejszy