W czasie sobotniego kongresu Prawa i Sprawiedliwości oraz niedzielnego posiedzenia Rady Politycznej Jarosław Kaczyński nie żałował swojej partii gorzkich słów. Wzywał do mobilizacji, ale także do walki z patologiami, z nepotyzmem:
Trzeba się oczyścić. Nie można dawać żadnych pretekstów. Obiektywnie to zjawisko jest bardzo szkodliwe. Jeśli budzi gniew w społeczeństwie, to jest to słuszny gniew. Musimy to wiedzieć. To my jesteśmy dla narodu, a nie odwrotnie.
To są nasze słabości. Nasze słabości, których niestety nie brakuje. To jest słabość wynikająca z nieustannych walk, jakie toczą się wewnątrz naszej organizacji, wewnątrz poszczególnych okręgów partyjnych, które są na ogół tożsame z okręgami wyborczymi, a także niżej. To jest często wypychanie ludzi dobrze przygotowanych, jako potencjalnych konkurentów. To jest zamykanie się partii, to jest syndrom „tłustych kotów”, niechęć do pracy, chęć walki tylko o różnego rodzaju stanowiska. To jest proszę państwa nepotyzm. On nie jest szeroki, ale z tego opozycja korzysta. Niedawno słyszeliśmy to w Sejmie, dokładnie z przykładami, i będzie korzystała. Ta łyżka jest ciągle bardzo mała, w stosunku do beczki, beczki naszych sukcesów, ale ja mam wrażenie, że jest jednak coraz większa. Trzeba sobie bardzo jasno powiedzieć, że jeżeli tego nie zmienimy, to nie mamy żadnych szans, żeby wygrać wybory. Żadnych szans.
Było także wezwanie do intensywnej promocji Polskiego Ładu, który - zdaniem prezesa PiS - jest nieuczciwie atakowany:
Zwyciężyć możemy tylko wtedy jeżeli będziemy szli razem, jeżeli wszystkie te małe kryzysy nam nie przeszkodzą. Z taką perspektywą, z odpowiednią odwagą i determinacją, pracowitością jesteśmy w stanie zwyciężyć. Jeśli to się nie uda to będzie to nasza wina.
Do tego zapowiedź daleko idącej przebudowy partii - zamiast struktury opartej na 43 okręgach wyborczych do Sejmu, struktura „senacka”, a więc 100 okręgów. Do tego powołanie pełnomocników w każdym województwie, którzy nie będą kandydowali w najbliższych wyborach, ale będą na etacie partii i będą dbali o kwestie organizacyjne i informacyjne. W istocie rewolucja:
Ten kongres będzie początkiem wielkiej mobilizacji, po tym - w wielkiej mierze - covidowym śnie, ale także śnie przedcovidowym, bo wszystko koncentrowało się na pracy rządu. A praca partii - poza wyborami uzupełniającymi - jak np. wybory pani Anders (b. senator Anna Maria Anders w trakcie kadencji 2015-2019 złożyła mandat - PAP), była stosunkowo słaba.
O Tusku Jarosław Kaczyński mówił niewiele. Przestrzegał przed „zaostrzeniem walki politycznej”, przed „odwołaniem się [przeciwników] do różnego rodzaju aktów awanturnictwa czy po prostu zwykłego chuligaństwa”:
I na to musimy być przygotowani, i na to musi być przygotowane nasze państwo. Bo tam, gdzie łamane jest prawo, musi być też odpowiednia interwencja
Było także przywołanie „moherowych beretów”, symbolicznego bon-motu Tuska sprzed parunastu już lat:
„Sformułowanie o „moherowych beretach”, które sformułował niejaki pan Tusk, pokazuje, że część grupy społecznej była zepchnięta na margines, a druga uważała siebie, że jest ekskluzywna”.
Poza tym właściwie nic. Jeśli Tusk liczył, że swoim powrotem sprowokuje Jarosława Kaczyńskiego do gwałtownych wypowiedzi, do skupienia uwagi na sobie, to tym razem się pomylił. Ale w działaniach prezesa PiS - bardzo serio traktującego swoją partię i jej sprawy - jest coś więcej. To także jasny komunikat: PiS wygra z Tuskiem, jeśli będzie dużo od siebie wymagało, i jeśli nie popełni grubych błędów. Bo to nie jest rok 2007, gdy Tusk - podobnymi zabiegami co teraz - wywołał potężną falę, która odsunęła formację Kaczyńskiego od władzy. Inny jest krajobraz medialny, inni są Polacy; wielu już wie, że to, co obiecywał lider PO w czasie pierwszego rządu PiS, niewiele miało wspólnego z rzeczywistością. Wielu dobrze zrozumiało istotę rządów z lat 2007-205, ich miałkość, brak ambicji i zewnętrzną zależność.
Ta historia - z lat 2005-2007 - nie powtórzy się jeden do jednego. Ona się w ogóle nie powtórzy. To będzie raczej pastisz. Przekonamy się szybciej niż sądzimy.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/557409-ta-historia-z-lat-2005-2007-tym-razem-sie-nie-powtorzy