Borys Budka już wczoraj podczas rozmowy z dziennikarzami, z którymi na krótko spotkał się po zakończeniu obrad prezydium zarządu Platformy Obywatelskiej, sprawiał wrażenie jakby kamień spadł mu z serca. Najwyraźniej oddanie władzy w partii, której nie udało mu się posklejać, przyniosło mu wielką ulgę. To pewnie stąd jego dzisiejszy świetny humor na Radzie Krajowej PO. W zupełnie innym humorze musi być Rafał Trzaskowski, który choć oklaskiwał słowa Donalda Tuska, to robił to „na Gowina”. Czyli klaskał, ale się nie cieszył. Wcale mu się nie dziwię.
Stracona szansa Trzaskowskiego
Trzaskowski po tym, jak w wyborach prezydenckich zdobył ponad 10 mln głosów, najwyraźniej uwierzył, że jest największą gwiazdą opozycji, której pozycji nikt nie może zagrozić. Nawet Donald Tusk. Wiceszef PO najwyraźniej nie wierzył w jego powrót do polskiej polityki. Podbudowany własnym wyborczym sukcesem, udał się więc na urlop, zamiast ruszyć w Polskę, aby wykorzystać wyborczy kapitał.
Dzisiaj Trzaskowski musi pluć sobie w brodę. Mógł brać władzę w Platformie, gdy była ku temu okazja, a przecież tych, którzy go do tego namawiali było mnóstwo. Trzaskowski postanowił jednak budować swój własny ruch koło Platformy, co tylko wprowadziło jeszcze więcej zamieszania w szeregach partii.
Dzisiejszy powrót Tuska do polskiej polityki sprawia, że wiceszef PO musi się odsunąć, że nie będzie już największą gwiazda opozycji, a nawet już nie Koalicji Obywatelskiej.
Trzaskowski zbyt długo się oglądał, a powinien wiedzieć, że gdy Tusk mówił o „braniu władzy”, mógł mówić to również do niego. Gdyby Trzaskowski wziął partię, gdy był do tego namawiany, były premier nie miałby dzisiaj do czego wracać.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/557263-stracona-szansa-trzaskowskiego-teraz-musi-sie-usunac-w-cien