Atak na europejskich konserwatystów za prorosyjskość byłby może i zrozumiały, gdyby ci strażnicy czystości geopolitycznej faktycznie byli Putinowi przeciwni. Tymczasem krytycy prawicy dają przyzwolenie na rosyjską penetrację Europy albo sami z Moskwą współpracują w skali zagrażającej bezpieczeństwu państwa i unijnej wspólnoty.
To nie konserwatyści budują Nord Stream 2.
To nie konserwatyści siedzą w spółkach Gazpromu pobierając od Putina gigantyczne pensje.
To nie konserwatyści namawiali na szczyt UE-Rosja.
To nie konserwatyści byli patronami korzystnych dla Putina traktatów z Ukrainą.
To nie konserwatyści wspierali Baracka Obamę, który doprowadził do resetu z Rosją.
To nie konserwatyści wspierają Joe Bidena, który prowadzi nas do resetu kolejnego.
W przypadku polskim konserwatyści budują - wbrew interesom Rosji - alternatywę dla gazu z Rosji, przekopują Mierzeję Wiślaną, sprowadzili żołnierzy amerykańskich do Polski, powołali Wojskową Obronę Terytorialną, są ofiarami ataków rosyjskich hakerów, konstruują wspólnotę Trójmorza, dekomunizują przestrzeń publiczną - za to wszystko spada na nich lawina krytyki i dezinformacji ze strony rosyjskich ośrodków propagandy. Czyny - a nie tylko słowa, nie tylko antyputinowska retoryka za którą krył się Donald „człowiek rosyjski w Warszawie” Tusk, niekorzystna umowa gazowa z Rosją, bierność wobec agresji rosyjskiej na Ukrainę.
CZYTAJ TAKŻE:
Jest deklaracja europejskiej centroprawicy! Nowa, konserwatywna siła w Unii Europejskiej
Owszem, jest wśród konserwatystów Zachodu niezrozumienie rosyjskiej strategii - budowania wizerunku konserwatywnego reżimu, choć społeczeństwo rosyjskie rozkłada się w pijaństwie, przemocy, aborcji, prostytucji, nieratowane wcale przez zblatowaną z władzą KGBowską Cerkiew. Tak, niewiele wskazuje, by Marine Le Pen czy Matteo Salvini rozumieli, że zdrowe słowiańskie społeczeństwo to tylko maskirowka - tu będzie zadanie do wykonania dla Prawa i Sprawiedliwości, jednej z dwojga partii, które tworząc nową frakcję w Europarlamencie, tworzy od lat rząd we własnym kraju. W dodatku to nie polityka zagraniczna i stosunek do Rosji są celami powołania centroprawicowego środowiska politycznego, lecz powstrzymanie lewackiego szaleństwa i liberalnej bezradności. Wściekłość tych grup jest tym większa, że od lat trwa proces izolacji konserwatystów, którzy teraz oto potrafili przełamać nieśmiałość we wzajemnych kontaktach.
Owszem, cała zachodnia Europa patrzy na Rosję przez pryzmat interesów, a będąc daleko od rosyjskich granic nie ma takiego poczucia zagrożenia, na jakie Kreml faktycznie nas wszystkich naraża. Ale nie ma większych przyjaciół Putina niż niemieccy chadecy oraz socjaliści. Po tamtej stronie medialnej bańki ta prosta konstatacja nie przejdzie nikomu przez gardło.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/557175-antyrosyjska-cnotliwosc-mainstreamu-jest-slepa-i-zaklamana
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.