„Występujemy z tą deklaracją właśnie dlatego, że toczy się dyskusja na temat przyszłości Europy i że ta dyskusja na temat przyszłości Europy jest tak ukierunkowana, że mniej więcej wiemy, w jakim kierunku się potoczy i jakie będą z niej wnioski, składamy więc swoją własną deklarację” – mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Kosma Złotowski, eurodeputowany PiS komentując podpisaną przez liderów konserwatywnych ugrupowań w UE deklarację.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
-O godz. 12.00 prezes Jarosław Kaczyński w siedzibie PiS wygłosi oświadczenie. Czego będzie dotyczyć?
wPolityce.pl: Pan prezes Jarosław Kaczyński i szefowie innych ugrupowań konserwatywnych w UE podpisali dzisiaj deklarację. Czy można powiedzieć, że to jest wstęp do kontrrewolucji kulturowej?
Kosma Złotowski: Oczywiście chcielibyśmy, żeby tak było. Występujemy z tą deklaracją właśnie dlatego, że toczy się dyskusja na temat przyszłości Europy i że ta dyskusja na temat przyszłości Europy jest tak ukierunkowana, że mniej więcej wiemy, w jakim kierunku się potoczy i jakie będą z niej wnioski, składamy więc swoją własną deklarację.
Z jak dużą siłą mamy do czynienia w tym momencie, na obecnym etapie jeśli chodzi o stronę konserwatywną?
Ale w porównaniu z czym?
W porównaniu z lewicową i liberalną.
Jeśli chodzi o obecne stosunki w Parlamencie Europejskim, to niestety jest to wciąż mniejszościowa siła. Natomiast jeśli chodzi o siłę społeczną, to się okaże po najbliższych wyborach w Hiszpanii, we Włoszech, we Francji. Wtedy będziemy wiedzieć, czym naprawdę społecznie dysponujemy.
Czy podpisanie tej deklaracji to zapowiedź stworzenia nowej frakcji, nowej siły w Parlamencie Europejskim?
To chyba jest dzisiaj za dużo powiedziane. Oczywiście rozmowy trwają. Niektórzy już podjęli decyzję, niektórzy wciąż jeszcze nie - z powodów wewnętrznych. Nawet jeżeli podjęli, to też nie wiedzą, czy ją teraz oznajmić, czy później. Jest jeszcze parę miesięcy czasu do końca roku – wtedy mija połowa kadencji PE, wtedy od nowa są liczone te wszystkie proporcje, parytety itd.
Niektórzy z przedstawicieli frakcji, które podpisały tę deklarację już w tej chwili są oskarżani o prorosyjskość. Czy należy się spodziewać tego typu ataków? W jakich kategoriach je odczytywać? Czy jest to próba rozbicia tego środowiska?
Oczywiście, że tak. Spojrzenie na Rosję krajów od Rosji oddalonych i mających dość małe doświadczenie – jak pamiętamy, Paryż owszem był pod okupacją rosyjską, ale to było w 1815 roku, więc już kawałek czasu minął – jest inne niż bliższych sąsiadów. Ponadto cóż tu mówić o prorosyjskości np. pani le Pen, albo Salviniego, skoro to właśnie Niemcy budują razem z Rosjanami Nord Stream 2. Nord Stream 1 już zbudowali. To właśnie były niemiecki kanclerz i była austriacka minister są w zarządach rosyjskich spółek.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/557166-deklaracja-poczatkiem-kontrrewolucji-zlotowskichcielibysmy