Zdaniem byłego szefa MON, wiceprzewodniczącego Platformy Obywatelskiej, Tomasza Siemoniaka reakcja szefa MSZ Izraela na zmiany w polskim prawie była „niewłaściwa”. Jednocześnie winę za spór z Izraelem Siemoniak przypisuje polskiemu rządowi.
CZYTAJ TAKŻE:
Przypomnijmy, że pod koniec ubiegłego tygodnia duże kontrowersje wzbudziła nowelizacja Kodeksu postępowania administracyjnego procedowana w polskim Sejmie. Na mocy tych zmian, po upływie 30 lat od wydania decyzji administracyjnej niemożliwe będzie postępowanie w celu jej zakwestionowania. Tel Awiw obawia się, że uniemożliwi to obywatelom Izraela odzyskanie mienia przejętego przez Niemców okupujących Polskę.
Izrael zareagował na tę decyzję polskiego Sejmu bardzo nerwowo. Pojawiły się m.in. jawnie antypolskie wypowiedzi szefa dyplomacji w Tel Awiwie, Jaira Lapida.
Siemoniak: Nie podobały mi się reakcje Izraela
Na tę reakcję trzeba spojrzeć przez pryzmat tego, co działo się przez ostatnie lata. Mieliśmy nowelizację ustawy o IPN, gdzie po raz pierwszy od dziesiątków lat zostało nadszarpnięte zaufanie między Polską a Izraelem. Co prawda ta wspólna deklaracja premierów Morawieckiego i Netanjahu, jak się wydawało, tę sprawę zamknęła, ale raz nadszarpnięte zaufanie nigdy nie wróciło już do poprzedniego stanu
Nie podobały mi się reakcje szefa MSZ Izraela. Powinien chwycić za telefon i rozmawiać z polską stroną
— ocenił były minister obrony narodowej.
Publiczne reakcje, połajanki, ostre słowa są tutaj fatalne. Wywołują tylko emocje po drugiej stronie
— wskazał Siemoniak.
Jednocześnie podkreślił, że po polskiej stronie spoczywa „ogromna wina” za obecny stan relacji z Izraelem.
Będąc entuzjastą dobrych stosunków polsko-izraelskich, patrzę z przerażeniem na to, co się dzieje, na ten antypolonizm, antysemityzm, wzajemne napędzanie się. Widzę natomiast ogromną winę po polskiej stronie. Nie mamy już dyplomacji, nie mamy już MSZ-u. Z Czechami, Izraelem, ze wszystkimi partnerami jesteśmy w stanie się pokłócić i potem już się zapomina powód kłótni, zostają tylko złe emocje
— wskazał.
PiS traci większość
Sądzę, że przez najbliższe miesiące przy okazji głosowań klub PiS będzie rozpaczliwie szukał głosów, ale to, że PiS traci większość, nie znaczy, że powstaje jakaś nowa większość
— ocenił wiceszef PO Tomasz Siemoniak, pytany o sytuację w Sejmie po odejściu z klubu PiS trojga posłów.
Posłowie Zbigniew Girzyński, Małgorzata Janowska i Arkadiusz Czartoryski ogłosili w piątek, że opuszczają klub PiS i powołają koło poselskie Wybór Polska. Klub PiS liczył dotąd 232 osoby, po odejściu trójki posłów liczy 229 osób, więc formalnie traci większość w Sejmie.
„Rozpaczliwe szukanie koalicjantów”
Pytany o to w poniedziałek na antenie Radia Plus, Siemoniak podkreślił, że tego typu sytuacja ma „ogromne znaczenie psychologiczne”.
Wszyscy widzą, że PiS nie ma większości i ma dwóch koalicjantów (…), którzy też zaczynają artykułować swoje oczekiwania
— powiedział. Według polityka dojdzie do kolejnych odejść z klubu PiS.
Sądzę, że najbliższe miesiące to będzie takie rozpaczliwe szukanie (przez PiS - PAP) głosów w głosowaniach
— ocenił.
Siemoniak podkreślił jednak, że „to, że PiS traci większość, nie znaczy, że powstaje jakaś nowa większość”. Zaznaczył, że w Sejmie jest obecnie „bardzo wiele podmiotów” i „należy być bardzo ostrożnym z mówieniem o tym, że ktoś tu jest w stanie znaleźć większość rządową”.
Będą większości w rozmaitych głosowaniach, natomiast ta sytuacja ma jeden finał - to są wybory. Pewnie przyśpieszone, bo może być tak, że to rządzenie stanie się dla PiS-u tak trudne, że nie będzie innego wyjścia
— powiedział polityk.
aja/PAP, Radio Plus
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/556579-siemoniak-o-reakcji-lapidaobwinia-oczywiscie-polski-rzad
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.