Europoseł Patryk Jaki był dzisiaj gościem programu „Kawa na ławę” w TVN24, w którym dyskutowano m.in. o ostatnich wypowiedziach ministra Przemysława Czarnka. Polityk przy tej okazji przypomniał, że we wrześniu zeszłego roku, brytyjskie ministerstwo edukacji przedstawiło szkołom wytyczne, aby te m.in. nie sugerowały pochopnie dzieciom, że mogą być innej płci niż ich biologiczna. Resort podkreślił, że szkoły nie powinny również współpracować z zewnętrznymi organizacjami czy agencjami, które promują taki punkt widzenia. Posłanka Platformy Obywatelskiej, która również uczestniczyła w programie, próbowała przekonywać już po jego zakończeniu, że Jaki mija się z prawdą. Okazało się, że to jednak europoseł miał rację, a myliła się Izabela Leszczyna.
Poseł Patryk Jaki w „Kawa na ławę” powiedział, że rząd GB wyrzuca ze szkół organizacje lewicowe, bo namawiają dzieci do zmiany płci i dlatego skala tego zjawiska rośnie(!) Chyba kłamał. Bo oficjalny dokument mówi co innego
—napisał Leszczyna, dodając do swojego wpisy link do dokumentu.
Na jej wpis odpowiedział sam Jaki, który zamieścił również wpis prof. Andrzeja Zybertowicza, który odpowiedział Leszczynie zamieszczając linki do artykułów potwierdzających, że to europoseł miał rację.
Mam wątpliwości czy Pani to przeczytała. Nie odróżnia Pani sprawozdania komisji parlamentu od wytycznych rządowych, o których mówiłem. Tu zresztą wszystko opisał prof Zybertowicz. Kolejny raz kulą w płot. Wstyd
—napisał Jaki.
Zatem, jeśli posłanka Leszczyna uznaje się za zwolenniczkę prawdy, to na pewno co trzeba uściśli i posła Jakiego przeprosi. A może nawet coś sobie przemyśli na temat świata… #wiarawczłowieka
—czytamy.
Przypomnijmy wytyczne brytyjskiego MEN
Szkoły nie powinny pochopnie sugerować, że dzieci mogą być innej płci niż ich biologiczna, ani współpracować z zewnętrznymi organizacjami czy agencjami, które promują taki punkt widzenia - głoszą wytyczne brytyjskiego ministerstwa edukacji, o których media informowały we wrześniu zeszłego roku.
Wytyczne dotyczą wszystkich kwestii związanych z nauczaniem w szkołach podstawowych i średnich na temat relacji międzyludzkich, seksu i zdrowia seksualnego. Sprawy związane z transpłciowością są jednym z wielu poruszonych w nich kwestii, choć wytyczne sugerują znaczącą zmianę podejścia brytyjskiego rządu do kwestii transpłciowości.
Nie należy wzmacniać szkodliwych stereotypów, na przykład sugerując, że dzieci mogą być innej płci ze względu na ich osobowość i zainteresowania lub ubrania, które wolą nosić. Materiały wykorzystywane w nauczaniu na ten temat muszą być zawsze adekwatne do wieku i oparte na dowodach. Nie należy korzystać z materiałów, które sugerują, że niezgodność ze stereotypami związanymi z płcią powinno być postrzegane jako równoznaczne z posiadaniem odmiennej tożsamości płciowej i nie należy współpracować z zewnętrznymi agencjami lub organizacjami, które opracowują takie materiały
—głosi fragment wytycznych przekazanych już w zeszłym tygodniu.
Podkreślono, że „nauczyciele nie powinni sugerować dziecku, że niestosowanie się przez nie do stereotypów związanych z płcią oznacza, że jego osobowość lub ciało jest niewłaściwe i wymaga zmiany”.
To oznacza, że w przypadku, gdy chłopiec woli bawić się lalkami zamiast grać w piłę, a dziewczynka woli być żołnierzem niż księżniczką, nauczyciele nie powinni pochopnie sugerować, że dzieci te mają zaburzoną tożsamość płciową ani że urodziły się w niewłaściwym ciele. Nie powinni także korzystać z zewnętrznych edukatorów, którzy twierdzą, że są to objawy zaburzonej tożsamości płciowej, w związku z tym konieczna może być zmiana płci, ani z przygotowywanych przez nich materiałów.
Jak zwrócił uwagę dziennik „Daily Mail”, nowe wytyczne zostało określone przełomem przez rodziców, którzy obawiają się, że organizacje transseksualne zachęcają dzieci do zmiany płci ze względu na ubrania, w jakie się ubierają lub zabawki, którymi się bawią, przekonując, że każda niezgodność ze stereotypowymi chłopięcymi czy dziewczęcymi ubraniami czy zabawkami kwalifikuje się do zmiany płci.
„Daily Mail” wskazuje, że według danych publicznej służby zdrowia, liczba dziewczynek pragnących zmienić płeć i zostać chłopcami gwałtownie wzrosła w ostatnich latach. Jak pisze, niektórzy eksperci uważają, że dzieje się tak dlatego, że wiele z nich, nie czując się komfortowo w stereotypowo kobiecych ubraniach i zajęciach, są skłaniane do uwierzenia w to, iż „urodziły się w niewłaściwym ciele”.
Wytyczne dla szkół zostały wydane w tym samym tygodniu, w którym brytyjski rząd wycofał propozycję nowelizacji ustawy o uznawaniu płci, która umożliwiałaby prawną jej zmianę bez przeprowadzenia wcześniej badań medycznych.
kk/Twitter/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/556493-leszczyna-sugerowala-ze-jaki-sie-myli-prawda-byla-inna