„Domagał się respektowania konstytucji, grozi mu 8 lat więzienia” - grzmią przedstawiciele Fundacji Otwarty Dialog, którzy stają murem za Bartoszem Kramkiem i kreują go na nowego męczennika. Jest w tym fałsz, ale i błąd logiczny. Kramek znalazł się za kratami nie z powodów politycznych, ale kryminalnych.
Kim naprawdę jest Bartosz Kramek? Nieznającym strachu bojownikiem, czy sprawnym biznesmenem, który świetnie pozyskuje pieniądze dla działalności politycznej. To kluczowe pytanie dla oceny tego człowieka. Kramek prezesem zarządu spółki Silk Road (SR), przez którą przepływały ogromne pieniądze wpadające następnie do skarbca Fundacji Otwarty Dialog. Kramek tego nie kryje. Kłopot zaczyna się, gdy analizuje się kim są darczyńcy i kontrahenci SR. Pieniądze płyną od współpracowników brata żony Kramka Ludmiły Kozlovskiej. Petro Kozlovski to biznesmen, który interesy prowadził i prowadzi tak w Rosji, jak i na Ukrainie. Dobrze dostosował się do nowych warunków, podobnie jak jego znajomy i jednocześnie darczyńcy Fundacji Otwarty Dialog, którzy otrzymali rosyjskie paszporty już po aneksji Krymu przez Rosję. Tych powiązań jest jednak więcej. Żona Bartosza Kramka została usunięta z Polski na wniosek służb specjalnych. Znalazła schronienie w Belgii, a wcześniej fetowano ją w Bundestagu. Miękkie lądowanie zapewnił jej niejaki Frank Schwabe, znany niemiecki polityk SPD, który wielokrotnie prezentował prorosyjską optykę. Ludmila Kozlovska ma jednak problem. To jej małżonek zdobywał gigantyczne pieniądze na działalność FOD. Momentami można się pogubić więc kim jest Kramek - biznesmenem, czy działaczem opozycyjnym.
I to właśnie biznes stał się powodem kłopotów Bartosza Kramka. Wcześniej działał głównie politycznie. Chciał obalić rząd i czynnie uczestniczył w niemal wszystkich zadymach ulicznych od 2017 roku. Zawsze w pierwszym szeregu, zawsze ofiarnie i z teatralnym wręcz zaangażowaniem. W tle były jednak interesy. Czy uczciwe? Prokuratura twierdzi, że niekoniecznie.
Przeprowadzone śledztwo wykazało, że pozyskane od zagranicznych podmiotów środki finansowe w łącznej kwocie około 5,3 mln. zł., zostały przelane m.in. na rzecz Fundacji Otwarty Dialog. Jak ustalono, przelewy na rzecz fundacji realizował Bartosz K., biorąc tym samym udział w przestępczym procederze prania brudnych pieniędzy, pochodzących z przestępstwa poświadczania nieprawdy w fakturach VAT
– informował rzecznik Prokuratury Regionalnej w Lublinie.
Zatrzymany przez ABW trafił do aresztu. Musi zebrać 300 tys. złotych poręczenia, by wyjść zza. To wydaje się formalnością. Potężni sojusznicy w Polsce i poza jej granicami nie pozostawią swojego człowieka na lodzie. Już odezwała się Róża Thun, wtóruje jej „Gazeta Wyborcza”, itd. Jednak ten odzew jest dużo mniejszy niż można było się spodziewać. Warto więc zadać pytanie dlaczego. Skala zarzutów wobec Kramka jest naprawdę spora, a zebrany materiał dowodowy musi być silny, skoro sąd zdecydował na jego tymczasowe (choć warunkowe) aresztowanie. Wiele osób powstrzymało się przed publiczną obroną lidera FOD. Jeśli sąd uzna winę Bartosza Kramka, to cała narracja rozsypie się jak domek z kart
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/556266-kramek-meczennikiem-walki-o-praworzadnosc-bzdura