„Następnego dnia po tej konferencji poprosiłem o prasówkę z mediów zachodnich, bo chciałem się dowiedzieć, co pisały na ten temat. I wszędzie pojawiało się to samo zestawienie: Tusk-Łukaszenka, Tusk-Łukaszenka, Tusk-Łukaszenka” – wspominał reakcję zachodnich mediów na wejście służb do redakcji „Wprost” za rządów Donalda Tuska poseł Marek Biernacki, członek sejmowej Komisji Służb Specjalnych, w wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Szefowie kolejnych rządów nie mają zaufania do służb. Tak było także za rządów Donalda Tuska. Proszę się zastanowić, dlaczego jego ministrowie spotykali się w restauracji, a nie w rządowych pomieszczeniach. To na pewno nie wynikało z ich upodobań kulinarnych, bo ośmiorniczki można było zamówić. Spotykali się w Sowie, bo nie chcieli, żeby ich rozmowy były monitorowane przez rodzime służby
— mówił Marek Biernacki.
Śmiać mi się chce, kiedy słyszę, że Tusk wykorzystywał specsłużby do swoich celów. Śmiać mi się chce, bo wiem, że on im nie ufał, on się ich w zasadzie bał. Premier Ewa Kopacz też na początku się ich obawiała, ten strach odziedziczyła po poprzedniku. Proszę pamiętać, że wówczas panowało przekonanie, że za nagrywaniem polityków PO stoją specsłużby. A dziś wiemy, że tak jak i za obecną aferę e-mailową, tak i za tamtymi nagraniami stały przede wszystkim beztroska i strach przed służbami. A Rosja to świetnie wykorzystała
— mówił.
Na uwagę, że premier Tusk mówił, że za sprawą nagrań z Sowy stoją Rosjanie, a do redakcji „Wprost” weszły służby, Marek Biernacki powiedział, że akcja w tygodniku była „na zlecenie prokuratora generalnego Andrzeja Szeremeta, a nie Tuska”.
Uważam, że wystarczyło wysłać pismo do redakcji i poprosić o wydanie materiałów, a nie robić taką akcję
— ocenił przypominając, iż na konferencji prasowej po tym wydarzeniu Tusk „zebrał baty od dziennikarzy”.
„Tusk-Łukaszenka”
Dodał, iż wiedział, „że właśnie w tym momencie zapadają decyzje dotyczące stanowiska w Unii Europejskiej dla Donalda Tuska”.
Dopytywany, skąd to wiedział, Biernacki przyznał:
Od znajomych w Parlamencie Europejskim. Następnego dnia po tej konferencji poprosiłem o prasówkę z mediów zachodnich, bo chciałem się dowiedzieć, co pisały na ten temat. I wszędzie pojawiało się to samo zestawienie: Tusk-Łukaszenka, Tusk-Łukaszenka, Tusk-Łukaszenka
— wspominał.
aw/Dziennik Gazeta Prawna
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/556235-po-zapomniala-wszedzie-pojawialo-sie-tusk-lukaszenka