W Sejmie trwa w środę wieczorem dyskusja nad wnioskiem o wotum nieufności wobec szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego. W normalnym, demokratycznym państwie Kamiński nigdy nie byłby ministrem – podkreślił poseł KO Marcin Kierwiński. Klub PiS określił wniosek jako „całkowicie bezzasadny”. Zdecydowane w tej stanowisko zabrał premier Mateusz Morawiecki. Zarzuty opozycji odpierał również sam zainteresowany - minister Mariusz Kamiński.
Kamiński: To kompletny nonsens
Jestem przekonany, że decyzja, którą podjął premier Mateusz Morawiecki była decyzją w pełni legalną i podjętą w poczuciu głębokiego interesu publicznego - powiedział w środę szef MSWiA.
Szef MSWiA podczas debaty sejmowej zaznaczył, że wybory, które opozycja nazywa kopertowymi, były tak naprawdę „próbą ratowania Polski przed kryzysem”. Dodał, że 16 kwietnia 2020 roku premier Mateusz Morawiecki wydał decyzję polecającą PWPW podjęcie zadania będącego realizacją przygotowań wyborów korespondencyjnych.
Na mocy tej decyzji premier zobowiązał ministra spraw wewnętrznych do zawarcia umowy z Polską Wytwórnią Papierów Wartościowych dotyczącej refundacji kosztów, jakie spółka miałaby ponieść z realizacją tego przedsięwzięcia
— mówił Kamiński.
Istotą czynionego mi zarzutu w tym kontekście z waszej strony jest to, że jako minister spraw wewnętrznych nie dopełniłem ciążącego na ministrze spraw wewnętrznych i administracji obowiązku określonego w wyżej wymienianej decyzji premiera polegającego na podpisaniu umowy i zapewnieniu refundacji kosztów poniesionych przez PWPW w związku z przygotowaniem wyborów prezydenckich, które się nie odbyły
— mówił.
Innymi słowy żądacie państwo mojej dymisji, bo wedle was nie wykonałem nielegalnej waszym zdaniem decyzji premiera. Sami przyznajcie, że jest to kompletny nonsens
— zaznaczył.
Podkreślił jednocześnie, że jest przekonany, że decyzja, którą podjął premier Mateusz Morawiecki „była decyzją w pełni legalną i podjęta w poczuciu głębokiego interesu publicznego”.
Jeszcze raz chcę podkreślić, że w tamtym czasie groził nam dramatyczny kryzys konstytucyjny związany z niemożnością przeprowadzenia wyborów prezydenckich. Skala pandemii w tamtym czasie w naszym kraju była duża, a nikt na świcie nie był w stanie przewidzieć jak rozwinie się epidemia. W czarnym scenariuszu groziła nam sytuacja, że nasze państwo zostanie bez prezydenta
— powiedział.
Dodał, że to była kwestia odpowiedzialności w imię demokracji, w imię tego, żeby obywatele wybrali głowę państwa.
Taka była intencja premiera, taka była intencja rządu. Wzięliśmy na siebie tę odpowiedzialność
— powiedział.
Dodał, że jako minister SWiA po otrzymaniu decyzji premiera Mateusza Morawieckiego zwrócił się do zarządu PWPW z pytaniem w jaki sposób zamierza zrealizować tę decyzję.
Otrzymałem pisemny plan od zarządu, oceniłem go jako poważny i profesjonalny i chcę państwu powiedzieć jasno. Osobiście jako minister SWiA złożyłem podpis zatwierdzający działania planowane przez PWPW. Dałem PWPW zielone światło na podjęcie tych działań
— powiedział.
Dodał, że zamierzał podpisać umowę, ale żeby to zrobić musiałby znać koszty.
Żeby wiedzieć jakie to są koszty musiałem wiedzieć czy będzie druga tura wyborów, bo taka ewentualność zawsze wchodzi w grę. Uważam, że było to działanie racjonalne i zarząd PWPW miał gwarancję tego i miał promesę w postaci zatwierdzenia przeze mnie planu działania, że taka umowa będzie podpisana
— mówił.
Dodał, że nie mógł podpisać umowy ponieważ wybory się nie odbyły. Przypomniał też, że Sejm podjął decyzje w drodze ustawy, że wszystkie koszty, które poniosły podmioty w związku z koniecznością przygotowań do wyborów korespondencyjnych będą pokryte z budżetu Krajowego Biura Wyborczego.
Zapewnił też, że PWPW nie poniosła żadnych strat w związku z przygotowaniami do wyborów korespondencyjnych.
Takie były decyzje Sejmu
— wskazał.
Kamiński odniósł się także do zarzutów, które posłowie kierowali w stronę Policji, a które, jak mówił, odnoszą się do wydarzeń niemal sprzed roku.
Powinniście się wstydzić, jeżeli po roku znowuż powtarzacie te same medialno-polityczne incydenty jako zarzut dla ministra czy dla polskiej Policji, to znaczy, że jesteście bezradni, że nie macie żadnych argumentów
— powiedział minister.
Posłowie, w jego ocenie, powinni się wstydzić za ataki na Policję.
To jest brak elementarnej lojalności państwowej z waszej strony
— powiedział.
Jego zdaniem też to, że zarówno z lewa, jak i z prawa ta formacja jest atakowana świadczy o jej bezstronności. Natomiast to, jak dodał, że policja musi podejmować niepopularne działania w związku z ograniczeniami pandemicznymi, jest dowodem na jej państwowy charakter.
Ataki na Policję są z waszej strony godne najwyższego pożałowania
— powiedział szef MSWiA. Policjantom podziękował z mównicy za ich działania.
Premier Morawiecki w obronie ministra Kamińskiego
Służby podległe ministrowi Kamińskiemu odegrały fundamentalną rolę w zabezpieczeniu życia społecznego podczas pandemii. Policjanci dbali o porządek kiedy nielegalne demonstracje doprowadzały do wielu zgonów. Minister starał się temu zapobiegać.
— podkreślił premier Mateusz Morawiecki w swoim sejmowym wystąpieniu.
Policja oprócz utrzymania porządku publicznego weryfikowała przestrzeganie kwarantanny, to setki tysięcy weryfikacji dziennie, kiedy policjanci poprzez kontakt ze starszymi ratowali życie. To służby podległe ministrowi pomagały w opanowaniu pandemii.
— mówił szef polskiego rządu.
Nasze państwo powinno być jeszcze silniejsze. Powinniśmy lepiej zabezpieczać się m. in. przed cyberatakami ze strony Rosji, ale deficyty z czasów naszych poprzedników trzeba nadrabiać latami
— wskazał Morawiecki w Sejmie.
Jak przekonywał szef polskiego rządu, „minister Kamiński starał się znaleźć złoty środek, żeby zabezpieczyć zdrowie i życie Polaków”
Minister jest państwowcem i dba o jakość instytucji, żeby życie publiczne było jak najbardziej uczciwe
— podkreślał Mateusz Morawiecki. Jak mówił prezes Rady Ministrów, CBA jest wielką zasługą obecnego szefa MSWiA i od początku istnienia tej instytucji „zaczęliśmy żyć w innym kraju”
Zmora III RP - korupcja została znacznie ograniczona
— ocenił.
W odpowiedzi na zarzuty posłów opozycji wobec ministra Kamińskiego, premier przypominał:
Przypomnijcie sobie 2011, kiedy bito i kopano uczestników Marszu Niepodległości. Przypomnijcie sobie demonstracje w Jastrzębiu czy Zabrzu, kiedy poprzednicy używali broni gładkolufowej, armatek wodnych. Tę różnicę trzeba zaznaczyć i mieć na uwadze.
— podkreślił.
Dziękuję ministrowi Kamińskiemu, że rok temu zrobił to, co trzeba, żeby wybory mogły się odbyć. Dziękuję za działania zdecydowane i odważne służb podlegających ministrowi Kamińskiemu, który stara się redukować deficyty poprzedników.
— zaznaczył Morawiecki.
Wniosek o wotum nieufności
Wniosek o wotum nieufności to kolejny związany ze sprawą organizacji w ubiegłym roku wyborów prezydenckich, które miały się odbyć w trybie korespondencyjnym.
Poseł Koalicji Obywatelskiej, który przedstawił wniosek, ocenił m.in., że raport Najwyższej Izby Kontroli w tej sprawie pokazuje „kolejne objawy choroby, którą znamy z przeszłości: całkowite łamanie prawa, buta i arogancja wobec elementarnej sprawiedliwości i wreszcie traktowanie państwa jak prywatnego folwarku”.
Według Kierwińskiego „należało się tego spodziewać”, bo takie zachowanie Kamińskiego „w latach poprzednich doprowadziło do tego, że skazany został na trzy lata więzienia i 10 lat zakazu pełnienia funkcji publicznych”.
Gdyby nie ingerencja głowy państwa, byłego partyjnego kolegi, pan Kamiński nigdy by ministrem nie był
— przekonywał.
W jego ocenie szef MSWiA nie ma „moralnego mandatu” do sprawowania tej funkcji.
W każdym normalnym, demokratycznym państwie pan Kamiński nigdy nie byłby ministrem
— powiedział.
Odnosząc się do wniosków z raportu NIK, argumentował, że da się go streścić w czterech słowach: „wielokrotne łamanie prawa i konstytucji”.
W ten sposób pan minister Kamiński dołączył do niechlubnego panteonu PiS-owskich urzędników, którzy już nie raz złamali i prawo, i konstytucję
— dodał.
Poseł KO zarzucił Kamińskiemu również, że „pod jego rządami policja zachowuje się w sposób niebywale brutalny”. W jego przekonaniu dzieje się to „z polecenia, a przynajmniej za aprobatą” szefa MSWiA.
Pan Kamiński przez trzy lata swojego urzędowania postanowił przypomnieć Polakom, jak wygląda i jak działa Milicja Obywatelska, rządzona przez totalitarny reżim
— powiedział Kierwiński.
Z kolei, jak zaznaczył przemawiający w imieniu PiS Zdzisław Sipiera, zarzuty z wniosku KO ws. odwołania szefa MSWiA „kompletnie nie mają odzwierciedlenia w faktach”.
Wybory to święto demokracji i robienie zarzutów premierowi i ministrom, w tym ministrowi Kamińskiemu, że podjęli obowiązkowe działania związane z przeprowadzeniem wyborów jest niedorzeczne i pozbawione logiki
— zaznaczył.
Wniosek części posłów klubu KO to czysta socjotechnika oparta na insynuacjach, sugestiach, albo przeinaczeniach
— podkreślił Sipiera.
Jak zapowiedział jego klub stoi na stanowisku, że wniosek ten jest całkowicie bezzasadny i będzie głosował za jego odrzuceniem.
aja/PAP, Twitter
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/556040-burzliwa-debata-w-sejmie-premier-w-obronie-szefa-mswia