Dopóki będę prezesem, Najwyższa Izba Kontroli będzie sumiennie i rzetelnie wykonywała swoje obowiązki w sposób bezstronny – mówił podczas środowego posiedzenia Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych prezes NIK Marian Banaś, przedstawiając informację dot. wyborów korespondencyjnych.
CZYTAJ TAKŻE:
Podczas środowego posiedzenia sejmowa Komisja Administracji i Spraw Wewnętrznych wysłuchała informacji prezesa Najwyższej Izby Kontroli Mariana Banasia na temat wyników kontroli dotyczących przygotowania wyborów prezydenckich zarządzonych na 10 maja 2020 r. z wykorzystaniem głosowania korespondencyjnego.
Kontrola NIK dotycząca działań rządu i instytucji od niego zależnych, mających na celu przeprowadzenia wyborów korespondencyjnych 10 maja 2020 roku jest dobrym przykładem tego, jak władza wykonawcza przekonana o swojej nieomylności jest gotowa naruszać obowiązujące prawo i normy, jak czuje się wyjęta spod społecznej i instytucjonalnej kontroli powołanych do tego instytucji takich jak PKW, NIK czy parlament
— mówił Banaś.
Podkreślał, że premier i inni ministrowie konstytucyjni podejmowali decyzje wbrew opiniom ich własnych prawników, Rządowego Biura Legislacyjnego i KPRM, którzy wskazywali na brak podstaw prawnych do powierzenia Poczcie Polskiej organizacji wyborów. W ocenie Banasia, zignorowano także sprzeciw społeczeństwa obywatelskiego w tej sprawie. Szef NIK mówił też o tym, że decyzje te de fato wyłączały z organizacji i nadzoru nad wyborami konstytucyjny organ jakim jest PKW.
Z perspektywy czasu widzimy, że gdyby nie sprzeciw Sejmu tak przeprowadzone wybory nie posiadałyby demokratycznej wiarygodności
— ocenił.
W świetle kontroli NIK mogłyby zostać uznane za bezprawne i nieważne
— wskazał.
Banaś: „Niepokojąca” reakcja rządu
Banaś mówił także, że niepokojąca jest reakcja rządu na kontrolę NIK i zawiadomienie do prokuratury.
Minister sprawiedliwości i inni członkowie rządu natychmiast po publikacji wyników kontroli, zakwestionowali ustalenia faktyczne, przypisując NIK działania polityczne i usiłując zdyskredytować instytucję cieszącą się zaufaniem Polaków
— podkreślił.
Podczas debaty poseł Tomasz Trela (Lewica) pytał prezesa NIK o reakcję prokuratury na złożone doniesienia wobec premiera Mateusza Morawieckiego, wicepremiera Jacka Sasina oraz ministrów Michała Dworczyka i Mariusza Kamińskiego. Chciał również wiedzieć, czy kontrolerzy NIK natknęli się na jakikolwiek dokument podpisany przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
To mnie bardzo ciekawi, czy pan premier Kaczyński stosuje dalej politykę zarządzania z tylnego siedzenia
— pytał.
Piotr Kaleta (PiS) nawiązując do wypowiedzi prezesa NIK dotyczącej nieomylności i niedemokratyczności władzy, wyraził opinię, że obecna władza faktycznie okazała się omylna wybierając go na prezesa NIK. Opozycji zarzucił natomiast nielogiczne myślenie i pytał, czy rozumie, czym jest pandemia.
Z kolei poseł Tadeusz Woźniak (PiS) podkreślał, że w obliczu sytuacji ekstraordynaryjnej rząd ma obowiązek podjąć odpowiednie działania, aby wywiązać się z kalendarza wyborczego i przeprowadzić wybory. Ocenił także, że wszelkie zarzuty opozycji wynikają z bezrefleksyjnego traktowania spraw państwowych.
Prezes NIK odpowiadając na pytania zapewnił, że NIK poważnie traktuje swoje obowiązki.
Nikt mi nie może zarzucić, że ja poważnie nie traktuję swojej roli
— mówił.
Również będąc w NIK-u odłączam wszelkie sprawy prywatne od spraw państwowych
— dodał.
I chcę wyraźnie powiedzieć, że dopóki ja będę prezesem, ta organizacja – Najwyższa Izba Kontroli - będzie sumiennie i rzetelnie wykonywała swoje obowiązki w sposób bezstronny
— podkreślił.
Poinformował, że w trakcie kontroli żadnych dokumentacjach nie natrafiono na ewentualne „ślady” dotyczące udziału prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego w organizacji wyborów.
W żadnych dokumentacjach nie pojawia się ani jeden fragment, który by zaznaczał jakąś rolę, taką, czy inną, pana prezesa (PiS - PAP) w przygotowaniu wyborów
— powiedział.
To, co żeśmy się dowiedzieli, to z jego ust w oficjalnej wypowiedzi z 23 maja, że to na jego zalecenie zostały zarządzone wybory
— dodał Banaś.
Banaś podkreślał także, że nawet ekstraordynaryjna sytuacja nie może usprawiedliwiać działań, które nie mają podstaw prawnych. Dodał, że można było w takich okolicznościach ogłosić stan klęski żywiołowej.
Nawiązując do nacisków Banaś przypomniał, że przed pierwszą datą planowanego ogłoszenia wyników kontroli NIK, pojawiły się informacje o podłożeniu bomby w siedzibie Izby. Z kolei za drugim razem, późnym wieczorem na dzień przed konferencją, na której podano wyniki kontroli, do delegatów NIK przyszły maile o rzekomej próbie samobójczej syna prezesa NIK. Natomiast nad ranem u żony i syna Banasia pojawiła się policja.
Posiedzenie komisji bez szefa MSWiA
Komisja miała w środę wysłuchać również informacji szefa MSWiA, koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego na temat działań policji oraz służb w związku z organizacją wyborów zarządzonych na dzień 10 maja 2020 r. Kamiński nie pojawił się jednak na posiedzeniu komisji.
Otrzymaliśmy pismo, w którym pan minister napisał, że w związku z posiedzeniem komisji stwierdza, że w żaden sposób siły policji nie były użyte przy wyborach, w związku z tym nie widzi podstaw do przybycia na posiedzenie komisji
— poinformował przewodniczący komisji Wiesław Szczepański (Lewica). Poseł Mateusz Bochenek (KO) ocenił, że z jego strony szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego jest to „przemyślane” działanie.
Szef NIK przedstawił w połowie maja raport dotyczący przygotowań do wyborów korespondencyjnych prezydenta RP, które miały się odbyć 10 maja 2020 r. NIK negatywnie oceniła proces przygotowania tych wyborów po kontroli działań: KPRM, MSWiA, MAP oraz Poczty Polskiej i PWPW; zdaniem NIK organizowanie i przygotowanie wyborów na podstawie decyzji administracyjnej nie powinno mieć miejsca i było pozbawione podstaw prawnych. Według NIK jedynym organem uprawnionym do przeprowadzenia wyborów była PKW. Izba skierowała wtedy do prokuratury zawiadomienia o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez zarządy Poczty Polskiej i Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych.
Pod koniec maja Marian Banaś poinformował, że w związku z wynikami kontroli NIK kieruje do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez premiera, szefów MAP i MSWiA oraz szefa KPRM.
Raport NIK w sprawie wyborów korespondencyjnych
Raport dotyczy organizacji planowanych na 10 maja ub. roku wyborów prezydenta, w których Polacy, ze względu na pandemię COVID-19, mieli głosować wyłącznie drogą korespondencyjną. Za organizację głosowania - zgodnie z ustawą z 6 kwietnia o szczególnych zasadach przeprowadzania wyborów powszechnych na Prezydenta RP zarządzonych w 2020 r. - odpowiadał minister aktywów państwowych. Ustawa weszła w życie 9 maja, wcześniej jednak wydrukowane zostały m.in. pakiety wyborcze; ich dostarczeniem miała się zająć Poczta Polska.
Wybory nie odbyły się 10 maja. Tego dnia Państwowa Komisja Wyborcza stwierdziła w wydanej uchwale, że „brak było możliwości głosowania na kandydatów” i że fakt ten jest równoważny w skutkach z przewidzianym w art. 293 Kodeksu wyborczego brakiem możliwości głosowania ze względu na brak kandydatów. Ostatecznie wybory odbyły się 28 czerwca.
aja/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/556027-banas-przed-sejmowa-komisja-atakuje-i-oskarza-rzad