Nie milkną komentarze na temat włamania na skrzynkę mailową ministra Dworczyka - bo mają nie milknąć. Rosyjskie służby muszą być zaskoczone jak łatwo jest manipulować antyPiSowskim wzmożeniem w Polsce.
Przy okazji fali putinowskich kłamstw na temat roli Polski podczas II wojny światowej, w styczniu 2020 roku pisaliśmy o opracowanej ok. 60 lat temu metodzie zarządzania refleksyjnego. W skrócie polega ona na tym na rejestrowaniu reakcji i zachowań przeciwnika, by przewidywać jego postępowanie w określonych sytuacji, a więc jest to technika sterowania - człowiekiem, instytucją, społeczeństwem.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Czy Kreml poddał Polskę zarządzaniu refleksyjnemu?
Półtora roku od tamtych wydarzeń anonimowe, pełne rusycyzmów, opatrzone memami i emotikonkami fake newsy, są z entuzjazmem podejmowane przez redakcję portalu Onet.pl, Gazetę Wyborczą i część opozycji.
Cała ta operacja, o której mówimy, jednym z jej zadań, może być próba popularyzacji aplikacji Telegram w Polsce, co w przyszłości byłoby wykorzystane nie tylko do poboru informacji o preferencjach wyborczych Polaków, wrażliwych punktach naszego społeczeństwa, ale również do bezpośrednich działań dezinformacyjnych.
-stwierdził na antenie telewizji wPolsce.pl Michał Marek, ekspert ds. bezpieczeństwa z Fundacji Centrum Badań nad Współczesnym Środowiskiem Bezpieczeństwa. Tymczasem kanał sieci społecznościowej Telegram (o czym więcej mówimy w programie) jest prowadzony nie jak dziennikarskie źródło informacji, ale jak satyryczny profil o całej partii PiS, dla którego pseudosensacje z maili Dworczyka są jedynie techniką przykucia uwagi i… testowania kontroli (zarządzania refleksyjnego).
Narzędzia proste w obsłudze
Co więc dziś widzą Rosjanie? Lewica składa wniosek o kontrolę dokumentów w KPRM, Onet zapodaje nieomal satyryczne treści z kanału Telegram jako poważne informacje, cały obóz lewicowo-liberalny traktuje tę anonimową wrzutkę o wojsku jako dowody na (znowu) autorytaryzm w Polsce. Tajne służby przeciwnika widzą jak na dłoni, które tematy są chętnie podchwytywane przez opozycję, a które ich nie interesują, który z polityków najwięcej skacze wokół fake newsów (np. poseł Trela?), a którzy do tych rewelacji podchodzą z dystansem. Słowem - właśnie widać kto jest najłatwiejszym obiektem manipulacji i jakimi tematami można się posłużyć dla sterowania nim.
A przecież to dość banalna akcja - fałszowanie czy podrasowanie istniejących treści istniało w sowieckiej dezinformacji od początku istnienia jej służb. W 1964 roku pod groźbą szantażu zaangażowano jednego z indonezyjskich ambasadorów do podrzucenia prezydentowi Sukarno sfabrykowanych dokumentów, wedle których USA chciały zaatakować kraj albo zorganizować zamach na prezydenta. Od 1945 roku Radio Moskwa podawało „relacje”, wedle których papież Pius XII wspierał Hitlera. W I połowie lat 80-tych komunistyczne służby rozpowszechniały „sensacyjne odkrycie” z którego wynikało, że wirus HIV został opracowany przez Amerykanów jako broń biologiczna. Epoka internetu uczyniła takie zadania jeszcze łatwiejszymi.
Rozpisanie psychiki opozycji
Proces infekowania społeczeństwa nastrojami zaplanowanymi przez Kreml był wówczas żmudny i ryzykowny - jednak zawsze ktoś był autorem albo przekaźnikiem fałszywych treści, dlatego droga od spreparowania informacji do jej rozpowszechnienia była dłuższa i ryzykowna. Dziś wystarczy anonimowe konto w mediach społecznościowych, by liderzy opinii podawali dowolny przekaz w dominujących mediach. Na tę chwilę (22 czerwca) tajemniczy kanał ma prawie 7 tysięcy subskrybentów.
Wielopoziomowość rosyjskiej dezinformacji pokazuję skalę zjawiska. Od precyzyjnych konkretów (Minister Dworczyk nie zabezpieczył maila) po szerokie zmiękczanie podejrzliwości wobec Rosji (PiS próbuje zrzucić winę na Kreml) rozciąga się fala kłamstw, ku uciesze wielu polityków, dziennikarzy i komentatorów. Sterowanie nimi będzie dla służb arcybanalne - tu wieloletnie techniki zarządzania refleksyjnego nie znajdują trudnych obiektów do treningu.
GDZIE DZIAŁAJĄ ROSJANIE? ZOBACZ ROZMOWĘ Z EKSPERTEM ds. BEZPIECZEŃSTWA:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/555833-opozycja-onet-i-gw-czyli-zarzadzanie-refleksyjne-kremla