Prof. Wojciech Polak dokonał w ostatnim numerze miesięcznika „Wpis” surowej krytyki stanu nauczania akademickiego punktując fatalne skutki wprowadzenia w życie tzw. „Konstytucji dla nauki”, bardzo szkodliwego „dzieła” Jarosława Gowina z czasów, gdy kierował on Ministerstwem Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Profesor m. in. twierdzi, że nie wszyscy kwalifikują się do studiowania na uczelniach. Poniżej obszerny fg. artykułu.
Chlubimy się wielką ilością wyższych uczelni. Chwalimy się też tym, że połowa młodych ludzi po maturze idzie na studia. Zapominamy jednak o ważnym fakcie – o obniżeniu poziomu kształcenia. Na studia mogą zapisać się prawie wszyscy, na zdecydowaną większość kierunków nie ma bowiem egzaminów wstępnych. Nie ma też w praktyce selekcji podczas studiów, gdyż każdy student jest na wagę złota – w obecnym systemie obniżenie liczby studiujących na danym wydziale czy kierunku powoduje redukcję etatów naukowców. Wykładowcy, mogąc stracić zatrudnienie i chleb, przepytują więc wielokrotnie słabszych studentów (a czasem w ogóle nienadających się na studia) i w końcu ich przepuszczają.
Zaaplikowanie tzw. systemu bolońskiego na polskie wyższe uczelnie przyniosło kłopoty i właściwie niewiele pożytku. Wymóg uzyskania w ciągu roku 60 punktów miał stworzyć możliwość zaliczania poszczególnych lat studiów na różnych uniwersytetach europejskich. W praktyce jest to fikcja, gdyż pomiędzy dwiema uczelniami polskimi nie ma kompatybilności na żadnym kierunku studiów. Tym bardziej nie ma jej pomiędzy dwiema uczelniami europejskimi… Wyjazd na inną uczelnię powoduje konieczność nadrabiania programu i rozliczne kłopoty.
Podział studiów na: I stopnia (trwające zazwyczaj 3 lata, zakończone uzyskaniem tytułu licencjata lub inżyniera) i II stopnia (dwuletnie, zakończone uzyskaniem tytułu magistra) przyniósł dodatkowe niespodziewane problemy. Otóż wiele uczelni wprowadziło pełną kompatybilność pomiędzy wszystkimi studiami pierwszego i drugiego stopnia. W praktyce polega to na tym, że np. absolwent politechniki z tytułem zawodowym inżyniera może zapisać się na studia II stopnia w zakresie politologii i po dwóch latach zostać magistrem politologii. To absurdalne rozwiązanie nie dotyczy tylko niektórych kierunków, gdzie pozostały jednolite studia trwające pięć lub sześć lat (np. prawo, medycyna, niektóre kierunki artystyczne).
Studia doktoranckie, oparte przez wiele lat przede wszystkim na relacji mistrz-uczeń, zastąpiono obecnie szkołami doktorskimi o napuszonych nazwach. Programy kształcenia są tam nadmiernie rozbudowane, zawierają mnóstwo przedmiotów do niczego doktorantom niepotrzebnych. Utrudnia to spokojne pisanie pracy doktorskiej.
Polskie szkoły wyższe potrzebują reform opartych na fundamencie zasad wprowadzonych przez Wilhelma von Humboldta, przy (co oczywiste) modernizacji niektórych założeń niemieckiego myśliciela. Ilona Zakowicz w przenikliwym artykule na temat aktualności idei uniwersytetu humboldtowskiego pisała: „Stworzony przez W. von Humboldta projekt szkoły wyższej, mimo iż lata swojej świetności ma już za sobą, nadal pozostaje swoistym szkieletem podtrzymującym gmach uniwersytetu. Wbrew wielu historycznym zawirowaniom i niekoniecznie pomyślnym transformacjom społecznym i kulturowym, niezmiennie trwa, jak gdyby istotą jego istnienia był opór wobec niesłabnących prób uznania go za przestarzały i zbędny. Stabilna konstrukcja oraz prestiż, jakim cieszy się uniwersytet, sprawia, iż jest on tworem na tyle trwałym i ponadczasowym, że od wieków opiera się na nim autorytet szkolnictwa wyższego. Z tej też przyczyny zasadnym wydaje się twierdzenie, iż jedną z kluczowych kwestii w dyskusji na temat kondycji współczesnej edukacji akademickiej jest problem odpowiedzialności. Odpowiedzialności zarówno wobec społeczeństwa, za postawy i działania, jakie promuje w odpowiedzi na szeroko rozumiane i wciąż zmieniające się potrzeby, a także wobec historii i tradycji. Uniwersytet, a wraz z nim także instytucje świadczące usługi edukacyjne na poziomie wyższym, ulegają wielopłaszczyznowym przeobrażeniom. Warto jednak mieć na uwadze fakt, iż ‘dla zachowania własnej tożsamości uniwersytet nie powinien całkowicie ulegać kolonizującej opresji komercjalizacji i wolnorynkowej koncepcji uczelni’. Nie jest on bowiem, i pod żadnym pozorem nie powinien być, spychany do poziomu wyższej szkoły zawodowej czy też firmy świadczącej usługi edukacyjne. Pełni bowiem inne funkcje, wyrasta z odmiennego paradygmatu, realizując odrębne cele, zmierzając w odmiennym, jeżeli nie przeciwnym kierunku” (I. Zakowicz, Idea uniwersytetu Wilhelma von Humboldta – kontynuacja czy zmierzch?, „Ogrody Nauk i Sztuk”, 2012, nr 2).
Potrzebny jest więc z pewnością odwrót od postępującego uzawodowienia uniwersytetów. Student, który zdobędzie odpowiednią ilość wiedzy, a przede wszystkim posiądzie umiejętność uczenia się i pracy badawczej, wszelkie specjalizacje zawodowe związane z jego dyscypliną (a nawet szersze) opanuje bowiem samodzielnie. Badania naukowe nie powinny służyć tylko i wyłącznie potrzebom gospodarki, przemysłu i rolnictwa. Wszystko, co służy prawdzie, dobru i pięknu, także jest człowiekowi koniecznie potrzebne. O randze naukowca powinny decydować jego realne osiągnięcia, a nie jakieś wydumane algorytmy zawarte w skomplikowanym i bezsensownym systemie punktowym (od którego kolejne państwa na świecie odchodzą). Trzeba też pamiętać o starym porzekadle – pośpiech potrzebny jest w piekarni. Nauka wymaga spokoju i refleksji.
Należy z pewnością ponownie wprowadzić selekcję kandydatów na studia, także na te o profilu humanistycznym (poprzez egzaminy wstępne). Trzeba przywrócić autonomię wyższych uczelni, rangę ciał kolegialnych, autorytet profesorów, wagę słów i obietnic wypowiadanych i udzielanych przez rektorów oraz dziekanów. Należy wypracować mechanizmy obrony wolności słowa na uczelniach i zrobić wszystko, żeby wyeliminować paraliżujący naukowców strach przed wypowiadaniem swoich poglądów. Konieczna jest likwidacja absurdalnych przepisów związanych z ewaluacją czy zastosowaniem systemu bolońskiego. Trzeba uprościć struktury uczelni i zlikwidować nadmiar rozmaitych stanowisk kierowniczych. To zadania na dzisiaj. A potem trzeba pomyśleć o całościowej koncepcji polskiego szkolnictwa wyższego, która rozsądnie łączyłaby „świat nowy z początkiem”. Ten trud należy podjąć przy współpracy całego polskiego świata nauki.
Prof. Wojciech Polak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/555394-prof-polak-nalezy-przywrocic-egzaminy-wstepne-na-studia
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.