Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego wypełnia swoje ustawowe zadania dotyczące zabezpieczenia bezpieczeństwa cybernetycznego państwa - zapewnił w oświadczeniu przesłanym w piątek PAP rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn.
Poinformował, że Polska przesłała służbom specjalnym państw członkowskich NATO informacje dotyczącą ataków cybernetycznych realizowanych przeciwko Polsce. Zaprzeczył, że nasz kraj otrzymał ostrzeżenia od izraelskich służb w sprawie ataków na polskie skrzynki.
Przypomniał w oświadczeniu, że z rozpoznania ABW oraz innych polskich służb specjalnych wynika jednoznacznie, że Polska od wielu lat pozostaje jednym z głównych celów rosyjskich służb specjalnych.
W nawiązaniu do formułowanych w mediach tez dotyczących ostatnich cyberataków w Polsce informuję, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego wypełnia na bieżąco zadania określone w Ustawie o ABW i AW, a także Ustawie o Krajowym Systemie Cyberbezpieczeństwa. W ABW funkcjonuje Zespół CSiRT GOV, który zabezpiecza kluczowe dla państwa systemy teleinformatyczne
— napisał rzecznik ministra.
Zespół CSiRT GOV, wraz z analogicznymi Zespołami CSiRT MON i CSiRT NASK, prowadzi m.in. działania profilaktyczne, udzielając wsparcia osobom w zakresie bezpieczeństwa teleinformatycznego – stosownie do swoich kompetencji. W ramach ustawowych uprawnień Agencja udziela także wsparcia ofiarom ataków hakerskich
— podał.
Ostrzeżenia ze strony ABW
Jednocześnie informuje, że ABW w przeszłości przekazywała i na bieżąco przekazuje ostrzeżenia o zagrożeniach w cyberprzestrzeni, a także o możliwych atakach na konta w mediach społecznościowych oraz na skrzynki poczty elektronicznej zagrożonym użytkownikom. Sugestie mówiące, że w sprawie ostatnich cyberataków doszło do zaniedbań ze strony służb są nieuprawnione
— oświadczył Żaryn.
Jednocześnie informuję, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego przesłała służbom specjalnym państw członkowskich NATO informacje dotyczącą ataków cybernetycznych realizowanych przeciwko Polsce. W związku z pojawiającymi się w mediach publikacjami informuję ponadto, że Polska nie otrzymała ostrzeżeń od służb izraelskich dotyczących ataków hakerskich na skrzynki pocztowe polskich użytkowników
— napisał.
Z rozpoznania ABW oraz innych polskich służb specjalnych wynika jednoznacznie, że Polska od wielu lat pozostaje jednym z głównych celów szeroko zakrojonych i wrogich działań o charakterze hybrydowym realizowanych przez służby specjalne Federacji Rosyjskiej oraz powiązane z nimi podmioty. Zarówno polskie służby specjalne, jak i nasi zachodni partnerzy, identyfikują tę aktywność w cyberprzestrzeni jako przejaw działalności Federacji Rosyjskiej przeciwko Zachodowi
— zaznaczył Żaryn w oświadczeniu przesłanym PAP.
Odpowiedź na tekst „GW”
Rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn zaprzeczył informacjom „Gazety Wyborczej”, że za wyciek maili odpowiada współpracownik ministra Michała Dworczyka.
Żaryn napisał w piątek na Twitterze, że autor artykułu redaktor Wojciech Czuchnowski twierdzi, że za wyciek maili ze skrzynki m.in. Dworczyka odpowiada jego współpracownik.
To brednie - ABW nie poczyniła takich ustaleń
— napisał rzecznik.
W innym wpisie Żaryn zaznaczył, że ustalenia Agencji „idą w zupełnie inną stronę niż chciałby red. Czuchnowski”. Odesłał też do swojego oświadczenia, w którym zapewnił, że zarówno polskie służby specjalne, jak i nasi zachodni partnerzy, identyfikują opisaną aktywność w cyberprzestrzeni jako przejaw działalności Federacji Rosyjskiej przeciwko Zachodowi.
„Gazeta Wyborcza” napisała, że nie było „cyberataku z Rosji”, a za wyciek maili odpowiada osoba z otoczenia Dworczyka.
Publikowane na komunikatorze Telegram materiały ze skrzynki mailowej Michała Dworczyka pochodzą od osoby z jego najbliższego otoczenia, która miała dostęp do haseł i urządzeń ministra. Według źródeł „Wyborczej” takich ustaleń dokonała ABW prowadząca śledztwo w sprawie wycieku
— napisał dziennik na stronach internetowych.
Powołując się na swojego informatora „GW” podała, że upada całkowicie wątek „rosyjskiego ataku”.
To wewnętrzna sprawa środowiska Dworczyka. Do ustalenia są motywacje osoby, która ujawnia te maile. Najprawdopodobniej doszło do jakiegoś konfliktu, niekoniecznie na tle politycznym - mówi nasz informator, który zna ustalenia śledztwa
— podał dziennik.
Zdaniem informatora „GW” do autora wycieków bardziej pasuje określenie „sygnalista” niż „haker”, a ujawnienie, że członkowie rządu z premierem na czele posługują się prywatną pocztą do celów służbowych, może wreszcie przerwać ten proceder i zmusić rządzących do przestrzegania zasad bezpieczeństwa.
Według „GW” z analizy ABW poczty Dworczyka, do której przekazał ABW swoje hasła wynika, że „z ogromnej liczby zachowanych tam maili (na tajnym posiedzeniu Sejmu mówiono nawet o 70 tys. łącznie ze spamem) ok. 1-2 tys. to poczta służbowa z okresu, gdy PiS sprawuje władzę”.
Według „GW” Agencja skończyła już analizę ich zawartości i nie ma tam materiałów z klauzulami „poufne”, „tajne” lub „ściśle tajne”, ale wiele z nich to projekty dokumentów, którym jeszcze klauzul nie nadano.
mly/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/555393-zaryn-odpowiada-na-artykul-czuchnowskiego-to-brednie