Cyrkowcy potrafią być poważniejsi od niektórych polityków opozycji. Jak wyborcy mają traktować tych ludzi na serio, skoro zamiast programu i wizji przyszłości kraju wciąż dostajemy tylko cyrk, happening i błazenadę?
Posłowie KO Dariusz Joński i Michał Szczerba wyszli z sali podczas zamkniętych obrad Sejmu, bo ich zdaniem jeden z punktów prezentowała osoba, do której nie mają zaufania. Jak jednak można mieć zaufanie do polityków, którzy robią cyrk w takiej sytuacji?
Czytaj także:
Oto na prośbę szefa rządu zostaje utajniona część posiedzenia parlamentu. W tym czasie ma być przedstawiona informacja rządu dotycząca cyberataków na Polskę. Politycy opozycji nie wiedząc, co padnie podczas tego posiedzenia, które rozsądnym ludziom powinno się wydawać dość istotne, bo przecież chodzi o cyberbezpieczeństwo kraju, rozpętują swoją standardową szopkę. Lider największej niegdyś opozycyjne partii wrzeszczy, że chce jawnego posiedzenia, mówiąc o „festiwalu picu”, a następnie salę obrad opuszczają niektórzy politycy opozycji. Akurat ci, którzy od miesięcy w picu się specjalizują, jeżdżąc po całym kraju ze swoimi kontrolami. Jak nazwać tak skrajny brak odpowiedzialności? Bo głupota, bo za lekkie słowo.
Czytaj także:
Ciężko oprzeć się wrażeniu, że nieustanny pic, to wyłączny program Koalicji Obywatelskiej. Ale czegóż się po niej spodziewać? Partia, która od lat mieniła się proeuropejską i histeryzowała z powodu rzekomo zagrażającego Polsce polexitu, do którego miałby doprowadzić rząd Zjednoczonej Prawicy, próbowała jednocześnie zaprzepaścić środki z Funduszu Odbudowy. Ale i to nie wszystko. Niektórzy politycy PO próbują postawić Komisję Europejską przed TSUE za nieodebranie Polsce środków finansowych. Przed trzecią falą pandemii to właśnie politycy KO chcieli zamykać szpitale polowe. A jak jeszcze do tego dorzucimy okupację Sejmu, podpinanie się pod wszystkie demonstracje, to dopiero wyłania się obraz dramatycznego picu?
I właściwie można by się pośmiać, że taka żenująca ta opozycja, gdyby nie fakt, że ich pic uderza nieustannie w polską rację stanu, a zasada „im gorzej, tym lepiej”, to dominująca strategia. A są takie chwile, gdy trzeba przestać picować i wspólnie rozmawiać o najważniejszych dla Polski sprawach. Okazuje się, że z niektórymi po prostu nie da się tego zrobić. No ale skoro środki na polityczne przedsięwzięcia, jakim jest np. Campus Polska, szerokim strumieniem płynął z Niemiec, to może niektórych obowiązuje po prostu lojalność wobec innego państwa.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/555098-festiwal-picu-tak-po-stronie-opozycji-trwa-od-miesiecy