„Widać, że w PiS-ie nie ma nastawienia na zwycięstwo samorządowe, w związku z czym nie wyciągałbym za daleko idących wniosków” - mówi portalowi wPolityce.pl prof. Mieczysław Ryba, komentując wyniki wyborów w Rzeszowie.
CZYTAJ TAKŻE:
-Rzeszów niewiele zmienia. Nie będzie żadnego zjednoczenia opozycji w wyborach do Sejmu
wPolityce.pl: Czy PiS po przegranych wyborach w Rzeszowie zaostrzy kurs i skupi się jedynie na kierowaniu swojej oferty do najmniej zarabiających wyborców?
Prof. Mieczysław Ryba: Ten akcent jest już dawno położony i nie sądzę, żeby wybory w Rzeszowie to rozstrzygały. Pamiętajmy, że to są wybory samorządowe. One jednak rządzą się inną logiką. Zasadniczo PiS przegrywał w Rzeszowie notorycznie wybory samorządowe a nie przegrywał np. wyborów prezydenckich albo parlamentarnych. Oczywiście ktoś powie, że Ferenc poparł Warchoła, ale Warchoł był czytany przez ten układ, który Ferenc tworzył przez wiele lat, jako człowiek Ziobry. Dla takich układów jest to sytuacja bardzo nerwowa, niebezpieczna, więc tutaj to nie zadziałało, natomiast Fijołek po prostu był człowiekiem układu. To są różne osoby – zatrudnieni w urzędzie, w spółkach podległych miastu, zatrudnieni w szkołach, ludzie, którzy korzystają na różnych inwestycjach, mają firmy i wygrywają w przetargach itd. Rodzi się cały system powiązań, który jest wartością dodatkową dla takiego kandydata jakim był Fijołek. I to nie da się tak przekładać wprost. Gdyby PiS rzeczywiście twardo grał o Rzeszów, wsparłby „dzikich” kandydatów opozycyjnych, którzy mogli się pojawić pod tęczową, komunistyczną, czy liberalną flagą i Fijołek nie miałby bezwzględnej większości w pierwszej turze. To było też do wykonania. Widać, że w PiS-ie nie ma nastawienia na zwycięstwo samorządowe, w związku z czym nie wyciągałbym za daleko idących wniosków.
Redaktor Szułdrzyński na portalu rp.pl napisał, że „kiedy po prawej stronie pojawiają się stwierdzenia, że nie ma się co martwić, bo przecież Konrad Fijołek otrzymał wynik gorszy niż Tadeusz Ferenc w 2018 r., to widać, że mamy do czynienia z racjonalizacją porażki”. Czy można się zgodzić z tym stwierdzeniem?
Każda partia racjonalizuje swoje porażki, natomiast na pewno porażką jest to, że nie doszło do drugiej tury i że to było w Rzeszowie, a nie np. we Wrocławiu, co byłoby o wiele bardziej zrozumiałe. PiS nie robi za dużo, żeby wygrywać w dużych miastach. Obiektywnie to nie jest dobrze, że partia rządząca nie ma zakotwiczenia w dużych ośrodkach samorządowych. Jest to sytuacja dyskomfortowa. Chyba, że traktuje się ją w taki sposób, że lepiej, żeby nie było silnych kandydatów, niezależnych prezydentów, którzy później mogą się łatwo zbuntować, których nie można ogarnąć, bo są na tyle niezależni, że tworzą własne struktury. To dla PiS-u jest zawsze problem. Dlatego myślę, że partia rządząca nie przywiązuje wagi do wyborów samorządowych w dużych miastach, gdzie naprawdę jak ktoś jest solidny, to może zbudować tak silny układ, że bez względu na to kto by go nie popierał, zawsze będzie zwyciężał. Tak jak Paweł Adamowicz, który w pewnym momencie nie miał poparcia żadnej partii, a mimo to zwyciężał i stworzył sobie bardzo misterny układ. Wydaje mi się, że to jest ta cała logika, jednakże obiektywnie rzecz ujmując wydaje mi się, że to nie jest dobrze, ale jest jak jest.
Czy opozycja będzie kładła nacisk na wspólną listę w wyborach parlamentarnych?
Tylko pod jakim sztandarem? Kto to będzie sklejał? W tej chwili PO nie ma już takiego autorytetu ani siły. Lewica wiadomo, że tego nie ma, żeby to pod jej sztandarem to się działo. Hołownia jest na tyle młodym ruchem, że gdyby tak się skleił, to zniknąłby jak Nowoczesna. Nie ma struktur w terenie, zakotwiczenia samorządowego, posiada tylko kilku posłów, a więc na razie chce się odróżniać, nie sklejać. Jeśli się sklei, to Platforma go połknie, mimo że ma mniejsze poparcie, więc aż tak nierozumny to on nie jest. To są poważne problemy, które blokują wspólną listą. Wydaje mi się, że o ile wspólna lista pod Fijołkiem przy okazji wyborów samorządowych miała sens, o tyle wspólna lista do wyborów parlamentarnych, mogłaby się skończyć tak jak wspólna lista do eurowyborów.
mm
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/554959-nasz-wywiad-prof-ryba-fijolek-byl-czlowiekiem-ukladu