W działaniach rządu w sprawie sytuacji na Białorusi jest dobry kierunek i sporo wartościowych inicjatyw, ale też zbyt wolne reakcje i błędy - ocenili senatorowie m.in. KO i PSL i niezależni. Podkreślali jednak, że w sprawie wsparcia dla Białorusinów opozycja i rząd mówią jednym głosem.
Rząd relacjonuje działania wobec Białorusi
Senatorowie wysłuchali w czwartek przedstawionej przez wiceszef MSZ Marcina Przydacza informacji o działaniach rządu w sprawie sytuacji na Białorusi.
Podczas debaty senator KO Bogdan Klich powiedział, że większość Polaków łączy poczucie solidarności z tym, którzy cierpią, „a cierpienie Białorusinek i Białorusinów jest dzisiaj straszliwe”.
To jest jeden z nielicznych krajów w całym obszarze euroazjatyckim, w którym terror jest zjawiskiem codziennym. To jest kraj, w którym codziennie znikają ludzie, w którym aresztowani są ludzie tylko za to, że mają inne przekonania, aniżeli rządzący dyktator
—mówił.
Ocenił, że „rząd polski zareagował w sposób właściwy na wydarzenia z lata ubiegłego roku” po wyborach prezydenckich z sierpnia 2020.
Ale uważam też, że robi za mało i reaguje zbyt wolno na to, co się dzieje w Białorusi
—podkreślił Klich. Jego zdaniem polskie władze za wolno zareagowały na niedawny „akt piractwa powietrznego”, jakim było przymusowe lądowanie zarejestrowanego w Polsce samolotu Ryanair w Mińsku.
Senator KO ocenił, że za mało jest solidarności ze strony polskiego państwa wobec Białorusinów.
Ona jest, ale powinno być jej więcej
—ocenił. Jego zdaniem, więcej powinno być opieki polskiego państwa nad liderami opozycji białoruskiej przebywającymi w naszym kraju.
Oni muszą mieć gwarancję państwa polskiego, że nie zostaną wywiezieni w bagażniku, że nie zostaną porwani z terytorium polskiego i zawiezieni tam, gdzie czeka ich długoletnie więzienie, represje, tortury, a może śmierć
—podkreślił.
Klich mówił też o konieczności unikania błędów, takich, jak w przypadku Ramana Pratasiewicza, któremu - jak mówił - Polska nie udzieliła azylu politycznego.
Senator KO Marcin Bosacki ocenił, że w działaniach rządu dostrzega „dobry kierunek i sporo wartościowych inicjatyw”. Zarzucił jednak brak jasnej strategii w jaki sposób ograniczać, naciskając na reżim Alaksandra Łukaszenki jego działalność wobec własnego narodu. Według Bosackiego brakuje też skuteczności w budowaniu konkretnej pomocy i strategii międzynarodowej państw Zachodu.
Senator KO stwierdził też, że w ostatnich dniach polityk PiS, wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki „obraża publicznie” liderkę białoruskiej opozycji Swiatłanę Cichanouską i „to się nie spotyka z powszechnym chórem potępienia po stronie polityków partii rządzącej, tylko z chórem, który te haniebne słowa popiera”.
Ja, w imieniu swoim, ale jestem przekonany w imieniu większości Polaków, chciałem za te niegodne słowa wysokiego przedstawiciela polskiego parlamentu bardzo naród białoruski i panią Cichanouską przeprosić
—oświadczył.
Wicemarszałek Senatu Michał Kamiński (KP-PSL) mówił, że choć w Polsce tak rzadko możemy mówić o porozumieniu i wspólnym języku między jego środowiskiem politycznym a rządem, to sprawa Białorusinów jednoczy te dwie grupy.
Zwracał też uwagę, że Białorusini na terytorium Litwy czują się bezpiecznie i nie czują się inwigilowani przez białoruskie służby specjalne, bo służby specjalne Litwy są w stanie zagwarantować im bezpieczeństwo.
A ja od kolejnej osoby związanej z białoruską opozycją słyszę, że zdjęcia i informacje o tym, kto co robi w Warszawie z białoruskich opozycjonistów w ciągu kilkunastu sekund są w siedzibie KGB w Mińsku
—dodał.
Również senator niezależny Krzysztof Kwiatkowski ocenił, że w niektórych kwestiach polski rząd podejmuje stosowne działania, w innych - jak sprawa Ramana Pratasiewicza - popełnia błędy.
Ale polski rząd i polska opozycja w tej sprawie mówi jednym, doniosłym głosem, upominając się o prawa człowieka na Białorusi
—oświadczył.
Senatorowie pytali Przydacza m.in. ilu polonijnych działaczy na Białorusi zostało poddanych represjom. Wiceszef MSZ wskazywał, że de facto wszyscy Polacy aktywnie angażujący się w środowiska niezależne, w tym działalność Związku Polaków na Białorusi w pewnym sensie podlegają represjom i są zastraszani m.in. poprzez aresztowania innych działaczy. Jak przypomniał Przydacz pięć osób ze Związku zostało zatrzymanych, dwie nadal są areszcie śledczym.
Wiceszef MSZ, odpowiadając na kolejne pytania, zapewnił, że jakikolwiek obywatel Białorusi, który stawi się na granicy z Polską wizą lub przedstawi informacje o represjach z jakimi się spotyka „jest i będzie zawsze traktowany odpowiednio, tak, żeby zapewnić mu bezpieczeństwo”.
Polska jest absolutnym liderem, jeśli chodzi o wydawanie wiz
—dodał.
Głos z galerii senackiej zabrała też polsko-białoruska aktywistka, artystka Jana Shostak. Pytała o sankcje ekonomiczne dla firm współpracujących z reżimem w Mińsku oraz ułatwienia w polityce migracyjnej, pytała również dlaczego nie ma nadal punktu informacyjnego dla Białorusinów, który byłby dostępny m.in. w języku białoruskim lub rosyjskim.
Prowadzący obrady wicemarszałek Kamiński podkreślił, że rozumie słuszność sprawy z którą występuje Shostak, ale zabiera głos w sposób pozaregulaminowy. Zapewnił, że jeśli tak będzie jej wola senatorowie wystąpią z nią na konferencji prasowej i w każdy możliwy sposób wesprą jej akcję, ale zmuszony jest bezstronnie prowadzić obrady i egzekwować szacunek dla regulaminu.
Do pytań Shostak odniósł się wiceszef MSZ, który zaznaczył, że kwestie legislacyjne dotyczące polityki migracyjnej to domena bardziej parlamentu niż administracji rządowej.
Choć my, jako MSZ, również możemy być w tym zakresie pomocni, jeśli jest taka potrzeba
—powiedział Przydacz.
Co do sankcji ekonomicznych (…) to po pierwsze trzy transze sankcji ekonomicznych jakie zostały przyjęte na poziomie UE także w wyniku działań Polski dotyczą konkretnych przedsiębiorstw białoruskich co do których mamy przekonanie i pewność, że finansują aparat represji
—mówił Przydacz. Dodał, że opracowywana jest czwarta transza sankcji i Polska jest zdeterminowana do kontynuacji tych działań sankcyjnych.
Przydacz zaznaczył, że często w wystąpieniach senatorów pojawiał się zarzut brak skuteczności polskiego rządu w polityce wobec Białorusi.
Myślę, że te zarzuty dotyczące rzekomego braku skuteczności są po prostu niesprawiedliwe, rozumiem, że opozycja próbuje w jakiś sposób skrytykować rząd, ale na Boga, przecież od samego sierpnia (2020 r. - czasu wyborów na Białorusi) jesteśmy w stanie zmobilizować cała UE w konkretnych przykładach - począwszy od ad hoc zwołanej Rady Europejskiej wówczas w sierpniu, od ustalonego wówczas wspólnego komunikatu 27 państw skończywszy na reakcjach na to porwanie (samolotu z białoruskim dziennikarzem Ramanem Pratasiewiczem) chociażby samego prezydenta (USA Joe) Bidena
—mówił Przydacz.
Przecież to wszystko nie dzieje się samo, to także jest wynikiem aktywności polskiej dyplomacji
—podkreślał wiceszef MSZ.
Wracając do sprawy azylu dla Ramana Pratasiewicza, Przydacz podkreślił, że ten białoruski aktywista nie wystąpił o azyl i głosy, że Polska rzekomo nie udzieliła mu azylu są niesprawiedliwe. Przydacz mówił, że kilka miesięcy przed tym jak w ogóle opinia publiczna poznała temat opozycjonistów białoruskich mieszkających w Warszawie, Pratasiewicz wystąpił o ochronę międzynarodową.
To jest troszkę inna instytucja prawna, ale niestety z własnej decyzji nie zabiegał o udzielenie tejże ochrony, a następnie chcąc dołączyć do grupy Swiatłany Cichanouskiej w Wilnie wyjechał z Polski, w związku tym procedura była bezprzedmiotowa
—powiedział Przydacz.
Jednocześnie zaznaczył, że głęboko nie zgadza się z opinią, że gdyby Pratasiewicz miał ten azyl, to dziś byłby wolny lub jego sytuacja na Białorusi wyglądałaby zupełnie inaczej.
Wydaje mi się, że to jest zbyt daleko idąca wiara w przestrzeganie prawa międzynarodowego przez reżim Łukaszenki
—powiedział wiceszef MSZ.
kk/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/554414-senat-o-dzialaniach-rzadu-ws-bialorusi-dobry-kierunek