Na posiedzenie klubu Koalicja Obywatelskiej, zorganizowanym w jednym z hoteli w podwarszawskim Miedzeszynie, zaproszony został kandydat opozycji na RPO prof. Marcin Wiącek. Jak się dowiaduje portal wPolityce.pl, część jego wypowiedzi nie spodobała się niektórym parlamentarzystom KO.

CZYTAJ TAKŻE: Grodzki i Kidawa-Błońska „awansowali” do ścisłego kierownictwa KO. Może klub powinien się zająć aferą marszałka Senatu?

Podczas posiedzenia klubu do władz kolegium powołani zostali marszałek Senatu Tomasz Grodzki i wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska.

To przeszło jednomyślnie

— zaznacza w rozmowie z portalem wPolityce.pl parlamentarzysta KO, obecny podczas posiedzenia klubu. W czasie spotkania przedstawione zostały także prace zespołów: senioralnego, energetyki, rolnictwa, ochrony zdrowia.

„Nie wszystko, co mówił, nam się podobało”

Największa część posiedzenia klubu poświęcona była wystąpieniu kandydata opozycji na Rzecznika Praw Obywatelskich, prof. Marcina Wiącka. Jak się dowiadujemy, parlamentarzyści KO mieli do kandydata sporo pytań.

Jest naszym już zgłoszonym kandydatem, ale chcieliśmy poznać go bliżej. Widać, że jest fachowcem. Jednak nie wszystko, co mówił, nam się podobało. Osobiście nie miałem większych zastrzeżeń, ale niektórzy posłowie… Mam nadzieję, że będzie dobrze

— mówi nasz informator z KO. Dopytany, jakie wypowiedzi nie podobały się niektórym parlamentarzystom KO, odpowiada:

Był temat, czy RPO powinien się mieszać do polityki rządowej, czy powinien występować przeciwko rządowi. Prof. Wiącek mówił, że trzeba się głęboko zastanowić nad tym, czy RPO powinien to robić. Mówił, że będzie stał na gruncie tego, co mu gwarantują przepisy i nic poza tym.

Po czym dodaje jednak, że żaden parlamentarzysta nie wyrażał swoich zastrzeżeń do prof. Wiącka publicznie.

Nikt go nie atakował, ani nie wyrażał publicznie poglądów, że coś mu się nie podoba

— zaznacza. Przyznaje, że to kandydat zaakceptowany przez KO i politycy tego klubu będą głosować za jego kandydaturą.

Adam Stankiewicz