Zawsze zdumiewa mnie naiwność ludzi biegłych w sztuce myślenia, którzy wierzą, że ich kłamstwa nigdy nie wyjdą na jaw. Którzy zakładają, że ich blagierstwa, skrzętnie ukryją za jakąś górnolotną myślą, która odwróci odbiorców uwagę od sedna rzeczy. Co więcej, że fałszywe przedstawienie stanu rzeczy, słuchający ich przyjmą za dobrą monetę. Wśród znanych polityków, taką donkiszoterią wyróżnia się Jarosław Gowin.
Nie potrafię się powstrzymać od poświęcenia mu kolejnego , krótkiego felietonu, dzień po dniu, kiedy do opinii publicznej docierają nowe, zawstydzające go fakty. On zaś próbuje je zignorować, kreując się na człowieka oddanego budowaniu ważnych instytucji w państwie.
Nie będę ukrywał – a to podpowiada mi doświadczenie – że kiedy z jednej strony słyszę opowieść senator Lidii Staroń, już nie tylko o namawianiu jej przez Jarosława Gowina do startu w wyborach na Rzecznika Praw Obywatelskich, ale wręcz kuszeniu, aby chwilę po tym spotkać się z czymś całkiem niewytłumaczalnym, czego się dopuścił, a drugiej strony mało konkretne zaprzeczenie Jarosława Gowina, to niemal bez reszty wierzę w słowa Lidii Staroń.
Zobaczmy, co mówiła w poniedziałkowym programie telewizyjnym w jednej ze stacji komercyjnych senator Lidia Staroń.
Jarosław Gowin widział we mnie naturalną kandydatkę na Rzecznika Praw Obywatelskich. Przez około pół roku zarówno on, jak i ludzie z jego otoczenia, namawiali mnie do kandydowania. Jego koledzy partyjni przechodzili do Senatu, nie tylko namawiając, ale sprawdzając, czy będzie poparcie
— opowiadała.
Wicepremier Gowin „wskazywał, że nie tylko będzie zgoda PiS, mówił i o opozycji”.
Byłam pewna, że wicepremier Gowin jest poważnym człowiekiem, zgodziłam się. Podano nawet do wiadomości publicznej, że jest zgoda prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego i Jarosława Gowina
— dodała.
I wtedy nagle zadzwonił do mnie Jarosław Gowin i powiedział: - Rezygnuj, mamy większość. (Miał już na myśli kandydaturę prof. Marcina Wiącka – dop. J.J.) – „Miałam ochotę zrezygnować, ale ludzie, którzy to słyszeli powiedzieli: - Żartujesz? To jest brudne, straszne”.
Na tę dramatyczną historię senator Lidii Staroń, Jarosław Gowin znajduje jedynie zdanie: -
Kulisy wyboru kandydatów na Rzecznika Praw Obywatelskich były zupełnie inne niż dotarło to do opinii publicznej
— pozostawiając opowieść Lidii Staroń bez wyjaśnienia.
Zgodnie z tym, co pisałem na początku, wicepremier Gowin jest przekonany, że uda mu się uciec od oceny jego zachowania, jeśli nagle przybierze postawę państwowca. Człowieka, którego chwalebna działalność odbudowuje moralność i sprawność polskiej polityki.
Wierzę, że w przyszłym tygodniu zakończymy ten chocholi taniec. I skończymy z tą kompromitacją polskiej klasy politycznej, polegającą na niezdolności do wyboru osoby piastującej tak ważny urząd w państwie. Najważniejsze jest to, żeby Rzecznik Praw Obywatelskich został wreszcie wybrany
— zakończył wystąpienie, podkreślając pośrednio swoje zasługi w osiągnięciu tego celu.
Dla mnie niezależnie jak sprawa się zakończy, działalność Jarosława Gowina najlepiej scharakteryzowali przyjaciele Lidii Staroń, mówiąc: - To jest brudne, straszne.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/554097-brudy-jaroslawa-gowina-przemieszane-z-naiwnoscia