Jedno już dziś jest przesądzone. Jarosław Gowin i najbardziej podporządkowani, czy jak kto woli posłuszni mu członkowie Porozumienia, w najbliższych wyborach parlamentarnych nie znajdą się na listach Prawa i Sprawiedliwości. Niezależnie od tego, kiedy te wybory się odbędą. Czy w trybie wyborów przyspieszonych – czego wobec postawy i w pełni świadomych działań Jarosława Gowina wykluczyć nie można - czy w terminie zgodnym z niezakłóconym kalendarzem wyborczym, jesienią 2013 roku. Aby stało się inaczej i podczas wyborów utrzymany został koalicyjny sojusz Jarosława Gowina z PiS, musiałby wydarzyć się cud. Takiego zwrotu się nie spodziewam.
Jarosław Gowin najwyraźniej nie ma zamiaru zrezygnować z naciągania struny koalicji. Odwrotnie, kiedy tylko nadarza się okazja, niemal bawi się tą struną jak dziecko, sprawdzając jej wytrzymałość. No, może nie jak dziecko. Raczej jak cyniczny i butny partner w zespole. Testuje odporność pozostałej części drużyny, dopuszczając się coraz częściej kroków, wskazujących wprost na nielojalność. Pod byle pretekstem demonstruje autonomię własnego bytu politycznego. W każdym niemal przypadku, który nadaje się do tego, niczym niesforny koń staje dęba, nie zważając na możliwość wywrócenia powozu, który wszak ciągnie wspólnie z całym zaprzęgiem.
Element szantażu
To nie jest tylko sprawa zamierzonego procesu wybijania się Jarosława Gowina na „niepodległość” od PiS, co według jego prawdopodobnych kalkulacji ma mu przynieść korzyści polityczne w momencie, w którym okrojona o Porozumienie Zjednoczona Prawica straci władzę. W postawie Jarosława Gowina zawiera się też element szantażu. Jego istotą jest niemal jawne posługiwanie się groźbą rozbicia obecnego obozu Zjednoczonej Prawicy i utraty władzy przez PiS. W oparciu o przesłankę zastraszania Jarosława Kaczyńskiego i innych liderów PiS możliwością utraty władzy przez obecny obóz rządzący, co chwila dokonuje wolt na gruncie politycznym.
Jedną z nich, która powoduje nowe ostre napięcia w obozie Zjednoczonej Prawicy jest sprawa wyboru Rzecznika Praw Obywatelskich. Kiedy prawie oficjalnie ogłoszono, że kandydatką całej Zjednoczonej Prawicy będzie senator Lidia Staroń, Jarosław Gowin zaskoczył nie tylko swoich koalicjantów, ale nawet obserwatorów sceny politycznej, patrzących chłodno na to, co się na niej dzieje. Poparł kandydata opozycji na RPO prof. Marcina Wiącka. Podpisał się pod wnioskiem klubów KO, KP-PSL, Lewicy, koła Polski 2050, koła Polskie Sprawy i posłów niezrzeszonych. Niemniej zdziwiona postawą Jarosława Gowina była Lidia Staroń, która dla telewizyjnych „Wiadomości” ujawniła, że jeszcze kilka dni temu dzwonił do niej wielokrotnie Jarosław Gowin, namawiając ją gorąco do startu w wyborach na Rzecznika Praw Obywatelskich.
Na ostrzu noża
Dziś w rozmowie z jedną z telewizji komercyjnych – to drobna wprawdzie, ale rzucająca właściwe światło na obecną postawę lidera Porozumienia rzecz, że głównie w tych mediach prezentuje swoje poglądy – powiedział, stawiając kwestię rzecznika na ostrzu noża:
Nie zmienię stanowiska w sprawie głosowania na RPO, nawet gdyby miało to pociągnąć za sobą konsekwencje wyjścia z koalicji.
W tym samym ciągu wywodu ostrzega - czy właśnie może grozi? - że „ wypchnięcie Porozumienia z rządu kończyłoby projekt Zjednoczonej Prawicy i oznaczałoby, że Polska wchodzi w okres turbulencji, jeśli chodzi o rządzenie”.
Nie tylko w tej sprawie, przewrotność postępowania Jarosława Gowina polega na pośrednim wskazywaniu PiS jako partnera winnego rozpadu koalicji Zjednoczonej Prawicy. Pytany przez dziennikarza, czy PiS będzie chciał „wypchnąć Porozumienie” z rządu, odparł „Biorę Mówiąc to, zapomina, że sam robi wiele, aby samemu doprowadzić do „wypchnięcia Porozumienia” poza koalicję.
Już teraz niektórzy posłowie Porozumienia, idąc za sygnałami medialnymi swego lidera, nie wykluczają poparcia wniosku Koalicji Obywatelskiej o pozbawienie Ryszarda Terleckiego stanowiska wicemarszałka Sejmu, jako kary za jego niefortunny tweet, związany z zapowiadaną obecnością Swiatłany Cichanouskiej na Campusie Młodzieży, organizowanym przez Rafała Trzaskowskiego.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/553961-kon-stajacy-deba-nie-liczacy-sie-z-towarzyszami-w-zaprzegu