„Również dzisiaj powtórzę, że jedynymi, których się naprawdę obawiamy, to są właśnie Polacy i wyborcy, że to oni mogą nas rozliczyć i na pewno nas będą rozliczać” - mówił w programie „Graffiti” (Polsat News) europoseł PiS Joachim Brudziński.
Polityk odniósł się do deklaracji o budowie polskich promów w ramach projektu „Batory”. Jak zaznaczył, bierze to „na klatę”.
Zawsze biorę i powtórzę moją deklarację: jeżeli prom nie powstanie, jeżeli ten projekt zakończy się totalną klapą i totalną klęską, to tak, jak zadeklarowałem to na Twitterze, ubrany w turecki sweter a la Krzysztof Kononowicz powiem, że ten projekt się nie udał. Nigdy nie miałem problemu z tym, żeby brać „na klatę” odpowiedzialność za nasze decyzje
— podkreślał.
Ktoś doprowadził do upadku całą branżę przemysłu okrętowego w Polsce. 2009 rok. Ci politycy, którzy dzisiaj wzywają mnie do tego, żebym się tłumaczył i ich przepraszał, tak jak w wypadku posła Nitrasa, byli posłami sprawozdawcami specustawy stoczniowej likwidującej de facto przemysł okrętowy w Polsce. Co proponowano wtedy stoczniowcom za rządów Donalda Tuska? Proponowano, żeby się przebranżowili. Na przykład na psich stylistów i ich fryzjerów
— przypomniał Brudziński.
Deputowany odniósł się również do obecnej polityki władz.
Była wola polityczna i zgoda na to, aby przemysł okrętowy w Polsce odbudowywać i jest nadal, natomiast wszystko w rękach stoczniowców. Przecież to nie ja miałem budować ani moi koledzy politycy. Od tego są stoczniowcy
— zaznaczył.
Słowa o „popaprańcach”
Joachim Brudziński skomentował też swoje słowa o „hołocie” i „popaprańcach”. Jak zaznaczył, były skierowane do oponentów politycznych.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Jest taka maniera zauważalna niestety u niektórych również dziennikarzy, że z pewną taką wybiórczością czytają to czy słuchają to, co my, dzisiaj politycy rządzący mówimy. (…) W zestawieniu z tym, co często zdarza nam się słyszeć pod naszym adresem ze strony tzw. totalnej opozycji, tej która chociażby pod moim biurem w Szczecinie przynosiła zapalone znicze, zwracała się do nas w sposób tak wulgarny, obsceniczny, te słowa, które czasami do nich kieruję, można porównać do szczebiotu niewinnej pensjonarki. Więc naprawdę nie twórzmy fikcji. Mocne słowa, nie przeczę, skierowane w sposób emocjonalny do naszych czy moich oponentów, a nie do opinii publicznej czy dziennikarzy, czy do Polaków
— tłumaczył Brudziński.
Powrót Tuska
Europoseł PiS odniósł się też do wywiadu, jakiego Donald Tusk udzielił na antenie TVN24.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Czy to już zapowiedź powrotu?! Donald Tusk w TVN24: „Mentalnie, emocjonalnie, życiowo jestem gotów podjąć każdą decyzję, by…”
Padam z wygódki, jak słyszę, że Donald Tusk na białym koniu wraca do Polski
— powiedział Joachim Brudziński.
On tak wraca, że wrócić nie może
— dodał.
gah/Polsat News
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/553509-powrot-tuska-brudzinski-padam-z-wygodki-jak-to-slysze