Im bardziej Puchatek zaglądał do środka, tym bardziej Prosiaczka tam nie było, a im bardziej opozycja próbuje z siebie coś wykrzesać, tym bardziej okazuje się, że nie ma nic do zaoferowania.
Jasne jest, że nie jest dobrze i jesteśmy w kryzysowym momencie. Trzeba też jednak powiedzieć, że Borys Budka musiał zarządzać partią w ekstremalnie trudnej sytuacji
-zdiagnozował ostatnio problemy PO w rozmowie z Interią.pl Rafał Trzaskowski.
To było chyba medialne podziękowanie prezydenta stolicy dla szefa PO za głośny wywiad, w którym Borys Budka zdradził, że z tym ruchem Trzaskowskiego, „to było pod wpływem emocji. Rzuciliśmy hasło i potem trzeba się tłumaczyć”. Bo niby na czym miała polegać ekstremalnie trudna sytuacja opozycji? Na pandemii? To raczej rząd znalazł się w ekstremalnie trudnej sytuacji, bowiem musiał sprostać szeregowi dramatycznych wyzwań, jakie stworzył Sars-Cov-2. Na jedne udało się odpowiedzieć lepiej, na inne gorzej. Jednak w tym czasie opozycja nie mogła się zdecydować czy szpitale tymczasowe raczej otwierać czy może raczej je zamykać, itp. Okazało się, że pandemia przerosła nie rząd, a opozycję, bo to właśnie KO zanotowała spektakularny spadek w sondażach.
Pomysły na to jak wyciągnąć opozycję z kryzysu są różne. Jeden, stary jak sama totalna opozycja, to ściągnięcie do Polski Donalda Tuska. Ten miałby wrócić przez Senat i poprzez start w wyborach uzupełniających. Następnie miałby zostać marszałkiem Senatu i liderem opozycji. Były premier decyzję ma podobno podjąć do końca czerwca, ale środowisko, wspierające PO, gorąco zachęca:
Kiedy w 1993 po 3-krotnym zdobyciu mistrzostwa NBA #MichaelJordan opuścił @chicagobulls - drużyna zaczęła grać miernie. Gdy po 3 latach wrócił - znowu zdobyła mistrzostwo ligi i to 3-krotnie! Pewnych rzeczy się bowiem nie zapomina. Panie @DonaldTusk, Byki czekają
-zagrzewał na TT Zbigniew Hołdys.
Inny pomysł ma Robert Biedroń. Lider Wiosny chciałby okrągłego stołu opozycji:
Być może dzisiaj, dwa lata przed wyborami, powinniśmy, być może rada starszych, byłych premierów, prezydentów, zwołać okrągły stół opozycji, żebyśmy razem usiedli i zastanowili się nad wspólnym planem, strategią opozycji na najbliższe lata, tak, żeby wygrać te wybory
– mówił Robert Biedroń w radiowej Trójce.
Sęk w tym, że ten stół musiałby mieć tak dużą średnicę, by siedzący przy nim przedstawiciele opozycji nie byli w stanie wydrapać sobie oczu, bowiem od czasu głosowania nad RPO i po awanturze o Fundusz Odbudowy i ustawę ratyfikacyjną nikt tam nie pała do siebie miłością.
W tej atmosferze wzajemnej niechęci kolejni politycy KO przebąkują o planie przedstawienia gabinetu przyszłości, który miałby być gabinetem cieni całej opozycji. Problem polega na tym, że reszta opozycji niewiele wie w tej sprawie, podobnie, jak niewiele wiedzieli o projekcie koalicji 276. Istnieje więc ryzyko, że prezentacja takiego gabinetu może się okazać bardziej konfliktogenna niż ostatnie sejmowe głosowania.
Niektórzy więc na opozycji próbują się pocieszać matematyką. Szymonowi Hołowni wyszło, że już właściwie prawie rządzi.
Połowa ludzi nie chodzi na wybory, a więc stwierdzonych wyborców PiS mamy 17 procent społeczeństwa. Może 18, a jak dobije do 20, to już będzie świat i ludzie
-wyliczał ostatnio lider Polski 2050.
To znaczy, że 80 procent ludzi w Polsce nie wybiera PiS, ale to PiS dyktuje, jak to wszystko będzie szło. (…) Większość jest poddana dyktaturze mniejszości
-rozpaczał Szymon Hołownia.
Tylko nas jest więcej. Po to robimy ten ruch, żeby wam to pokazać, że nas jest więcej. I my jesteśmy w stanie, gdybyśmy tylko chcieli, gdybyśmy się zebrali i gdyby nam naprawdę należało, żeby to odwrócić, to jesteśmy w stanie to odwrócić w 5 minut. Tylko musielibyśmy chcieć, musiałoby nam zależeć i musielibyśmy to zrobić
-przekonywał Hołownia.
Nawet więc sam Hołownia nie jest przekonany czy komuś na opozycji się chce. A narracja, sprowadzająca się do tego, że opozycja ma w sumie większe społeczne poparcie niż Zjednoczona prawica żyje od 2015 roku. Cały problem polega na tym, że owa narracja nie wytrzymuje zderzenia z rzeczywistością. Ostatnio padła choćby przy wyborach prezydenckich. Okazało się, że koalicja anty-PiS nie jest tak silna, jak wielu sądziło.
I tak mijają dni politykom opozycji. W tym czasie Prawo i Sprawiedliwość zaprezentowało Polski Ład, który ma pomóc w wyjściu z pocowidowego kryzysu. Mniej więcej ogarnięto też spory wewnątrz Zjednoczonej Prawicy, a za chwilę Polacy poczują i zobaczą środki z Funduszu Odbudowy. I to są konkrety. Może dlatego to rządzącym wciąż w sondażach rośnie, a części opozycji znacząco spada. Wątpię jednak, by ktoś wyciągnął z tego wnioski.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/553358-pchli-targ-pomyslow-na-ratowanie-tonacej-opozycji