Wraz z ogłoszeniem zarysu harmonogramu wprowadzania Polskiego Ładu znów wybuchnie dyskusja pod tytułem „kto za to wszystko zapłaci” - ale rewolucyjność tego programu polega na czymś innym niż wtłoczenie pieniędzy - z dotacji, podatków, pożyczek czy z innych źródeł - do gospodarki i społeczeństwa. Jest to bowiem kolejny - choć przygotowany z jeszcze większym rozmachem - całościowy plan dla Polski.
Rządy rozproszone czyli nie-rządy
Bo przecież każdy rząd coś budował, coś nowego wprowadzał, sprzedawał i kupował - ale bez względu na ocenę intencji i skuteczności tych działań, władze RP nie potrafiły zarządzać państwem jako całością. Premierzy nie kierowali krajem, ale poprawiali nieomal losowo wybrane segmenty, jakby władza polegała na rzucaniu lotkami do tarczy i zajmowaniu się tym, gdzie akurat się trafiło. I tak oto Bogdan Klich zlikwidował pobór do wojska, Jarosław Gowin wprowadził deregulacje kilkudziesięciu zawodów, Tusk kazał budować boiska Orliki i autostrady, ale się to razem nie zgrywało (nie wzmocniło obronności państwa, nie zmniejszyło bezrobocia, nie wzmocniło gospodarki), a całe obszary, gdzie akurat gra w lotki nie trafiła, leżały odłogiem lub były z premedytacją zawłaszczane przez unijnych biurokratów (likwidacja kopalni czy stoczni), mafie VATowskie albo gangsterów z tego czy innego miasta. Jeśli rząd próbował wprowadzić projekt większy - jak budowa elektrowni atomowej czy cyfryzacja administracji - to musiał polec, bo wymagało to koordynacji zbyt wielu części państwa, gdzie przecież większość rządziła się swoimi interesami a nie decyzjami demokratycznie wybranej władzy.
Pierwszy rząd po 1989 r.
W tym sensie Zjednoczona Prawica, już od 2015 roku, podjęła próbę podporządkowania rozproszonego państwa w jego oficjalnych organach, a nie trochę na Czerskiej, trochę na Wiertniczej, trochę w Brukseli i Berlinie, a to co zostało to już w gabinecie KPRM. Polski Ład jest więc kontynuacją tego - niby oczywistego - definiowania państwa jako systemu naczyń połączonych. Skoro minister Morawiecki poprawił ściągalność VAT, to minister Rafalska mogła przeznaczyć środki na 500+, skoro media publiczne uznały patriotyzm części społeczeństwa, to zgrało się to z powołaniem Wojsk Obrony Terytorialnej, skoro przyznano świadczenie odznaczonym Krzyżem Wolności i Solidarności (działacze niepodległościowi w PRL) to zabrano ich katom ze Służby Bezpieczeństwa. Polska zaczęła uczyć się koordynacji ruchów - bo przez dwie i pół dekady potrafiła jedną nogą skakać, drugą składać do przysiadu, a rękami próbowała rozwiązywać węzełki, która sama wcześniej zawiązała.
Polski Ład czyli jeszcze mocniej
Tego zamieniania nierządu w rząd większość opozycji nie zrozumiała do dziś - atakując co prawda wszystkie zmiany w kraju ale nie widząc powiązań między nimi, albo nazywając je - absurdalnie - budowaniem dyktatury. Dlatego Polski Ład jest kolejnym ciosem w tego potworka III RP. Nie proponuje reform w losowo (czy też propagandowo) dobranych obszarach, ale jest próbą podsycenia kreatywności Polaków. Małym przedsiębiorcom da się wyższą kwotę od podatku, zwykłym pracownikom - miejsca pracy przy inwestycjach, emerytom - zwolnienie z podatku, młodym parom - ułatwienia w zakupie mieszkania, a prowincji „Małe Centra Nauki Kopernik”. Pozostawiając na chwilę motywy, które zdominują dyskusję - koszta i kryteria sondażowe - jest to po prostu dla Polski plan całościowy, wymagający organizowania skutecznej i efektywnej władzy. Tego nie potrafił zrobić żaden rząd po 1989 roku.
Polityka w Polsce wreszcie zaczęła wychodzić z poziomu podwórkowego boiska na poziom sportu zawodowego. Teraz się okaże do której ligi dostanie się nasza drużyna.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/553314-polski-lad-czyli-pozegnanie-z-iii-rzeczpospolita
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.