Olga Tokarczuk kolejny już raz udowadnia, że oprócz swojej literackiej twórczości, próbuje stawiać się w roli lewicowej i tęczowej rewolucjonistki. „Wirus pomógł rządowi i nadal to robi. Białoruś jest przykładem, że reżimy czują się bezpieczniej w nowej sytuacji globalnej pandemii: bojące się społeczeństwo łatwiej poddaje się nakazom i zakazom” - mówiła noblistka w wywiadzie dla jednego z czołowych włoskich dzienników.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Tokarczuk powiela histerię: „Ten system chce cofnąć kobiety do kuchni, kościoła i kołyski. Religijny fundamentalizm niesie cierpienie”
Tokarczuk oczernia Polskę w wywiadzie dla włoskiej gazety
Porównania Polski do Białorusi, tęczowa indoktrynacja i feministyczne hasła o „barbarzyńskim” prawie aborcyjnym - takie „mądrości” zaserwowała Olga Tokarczuk w wywiadzie dla jednego z czołowych włoskich dzienników „Corriere della Sera”.
Białoruś tak jak Polska płaci za powolność Europy
— czytamy w tytule rozmowy.
„Wirus pomógł reżimom”, „Atak na ruch LGBT poza kontrolą, niektóre gminy mogą deklarować, że są „strefami wolnymi od LGBT”. Prawo dotyczące aborcji - „barbarzyńskie”
— relacjonują na Twitterze Magdalena i Tomasz Łysiak.
Porównania z Białorusią i hasła o LGBT
Co dokładnie mówiła noblistka? Rozmowa rozpoczęła się dość niepozornie, bo od sytuacji na Białorusią, którą martwi się Tokarczuk.
Instytucje międzynarodowe powinny działać bardziej zdecydowanie. Kiedy narastał ucisk reżimu Łukaszenki wobec protestujących, niewiele zrobiono, a teraz, po porwaniu dysydenta z przymusowego lądowania samolotu w Mińsku, cała Europa jednogłośnie domaga się sprawiedliwości, mówi o sankcjach, ale może już za późno. Bezradny krzyk Białorusi pozostanie w naszych głowach przez lata, jeśli demokratyczny świat nie okaże się świadomy i zdeterminowany
— powiedziała polska pisarka w wywiadzie dla włoskiej gazety.
Jednak szybko przywołano list, podpisany także przez Tokarczuk, do szefowej KE, w którym to ujęto się za rzekomo represjonowaną społecznością LGBT w Polsce.
Być może koła zębate Unii powoli się obracają. Mamy jednak nadzieję, że są skuteczne. To, co dzieje się w Polsce, jest niepokojące. Atak na ruch LGBT wymyka się spod kontroli i niektóre gminy mogą ogłosić się „strefami wolnymi od LGBT”. Jest to sprzeczne z duchem UE. Ale przede wszystkim przeciwko prawu cywilnemu
— mówiła Tokarczuk w duch lewicowej narracji.
Jednak szczytem absurdu i histerii jest oczernianie Polski poprzez porównania do Białorusi, czy innych reżimów!
Prawo [aborcyjne - red.] jest barbarzyńskie. Ale ci, którzy nadal protestowali pomimo zakazów, są prześladowani. Wirus pomógł rządowi i nadal to robi. Białoruś jest przykładem, że reżimy czują się bezpieczniej w nowej sytuacji globalnej pandemii: bojące się społeczeństwo łatwiej poddaje się nakazom i zakazom
— straszyła w groteskowych słowach.
Noblistka w fundacji na rzecz LGBTQ+
Na tym nie koniec aktywności noblistki w tej sferze. Olga Tokarczuk, m.in. razem z Anją Rubik i Agnieszką Holland znalazła się wśród ambasadorów powołanej do życia organizacji Equaversity Foundation (Fundacja Równorodność), które celem jest… walka z dyskryminacją osób LGBTQ+ w Polsce.
W opisie fundacji czytamy, że „na polski rząd nie można w temacie równouprawnienia liczyć”, a w ocenie jej założycieli społeczność LGBT+ w Polsce jest atakowana przez „potężny aparat państwowy i kościelny, a prawa konstytucyjne, leżące u podstaw Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka ONZ, są łamane każdego dnia”…
olnk/Twitter/corriere.it//onet.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/553285-tokarczuk-oczernia-polske-we-wloskiej-gazecie-atak-na-lgbt