Na Twitterze na koncie redaktora Cezarego Gmyza, znalazł się fragment wypowiedzi, jak to ujęto, „członka Platformy, jednego z istotniejszych parlamentarzystów”, z którego wynika, że to Donald Tusk miał stać za obstrukcją tej partii w Sejmie i w Senacie w procesie uchwalania ustawy o ratyfikacji tzw. zasobów własnych UE.
Wspomniany parlamentarzysta miał powiedzieć tak „Tusk politycznie jest już nieudacznikiem, który pchał nas na ścianę, byśmy głosowali przeciwko Funduszowi Odbudowy i to nawet kilka razy. W efekcie przegraliśmy najpierw w Sejmie, a teraz w Senacie. Wszedł na ścieżkę, by stać się nowym Wałęsą. Wcześniej miał doskonały słuch społeczny, wyczucie i sukcesy, ale już się skończył, choć wcześniej naprawdę był bardzo dobrym przywódcą”.
To szokujące stwierdzenia, zwłaszcza jeżeli weźmiemy pod uwagę, że chodzi o poprzedniego dwukadencyjnego szefa Rady Europejskiej, a obecnie szefa Europejskiej Partii Ludowej (EPL), która była współtwórcą utworzenia Funduszu Odbudowy, mającego służyć finansowaniu negatywnych konsekwencji pandemii koronawirusa w gospodarce i sferze społecznej wszystkich krajów członkowskich.
Rzeczywiście Manfred Weber przewodniczący frakcji EPL w Parlamencie Europejskim już wiosną 2020 roku przedstawił koncepcję Funduszu Odbudowy na poziomie europejskim nawet w kwocie 1 biliona euro jako reakcję UE na konsekwencje koronawirusa w postaci dotacji przekazywanych do krajów członkowskich.
Dopiero później w negocjacjach z Komisją Europejską, Radą i Parlamentem uzgodniono, że będzie to kwota 750 mld euro, podzielona na wynoszącą 390 mld euro część grantową (dotacyjną) i wynoszącą 360 mld euro część pożyczkową.
Latem poprzedniego roku, EPL jako największa frakcja w PE parła do tego aby jak najszybciej przeprowadzić proces legislacyjny we wszystkich trzech unijnych instytucjach i jak najszybciej te środki uruchomić.
Częścią tego procesu legislacyjnego była ratyfikacja decyzji Rady z grudnia 2020 o tzw. zasobach własnych we wszystkich krajach członkowskich, ustalającą między innymi dodatkowe źródła dochodów budżetu UE, z których obsługiwano by (odsetki, późniejsze spłaty), zaciągniętą, wynoszącą 750 mld euro pożyczkę.
Jeżeli teraz miałoby się okazać, że to Donald Tusk stał za obstrukcją realizowaną najpierw przez posłów Platformy w Sejmie, a później przez senatorów tej partii w Senacie, w wyniku której Polska jako ostatni kraj w UE ratyfikowała ustawę o zasobach własnych, w ostatnim możliwym terminie (KE oczekiwała, że stanie się to do końca maja), byłby to skandal wręcz niebywały.
Sytuację uratował prezydent Andrzej Duda, który zrezygnował z przysługujących mu 21 dni na podpisanie każdej trafiającej do niego ustawy i podpisał ją już następnego dnia po przyjęciu przez Senat na szczęście bez poprawek.
Piszę na szczęście, bo tylko zbieg okoliczności spowodował, że Senat nie uchwalił preambuły do tej ustawy, na którą ostatecznie zdecydowała się większość senacka (przez 2 tygodnie senatorowie Platformy pracowali nad poprawkami ale jak się okazało, że będą niekonstytucyjne, zdecydowano się na preambułę).
Ten zbieg okoliczności to pomyłka jednego z senatorów Platformy (zamiast za, głosował przeciw przyjęciu preambuły), a drugi senator tej partii, nie wziął udziału w głosowaniu (ponoć utknął w zablokowanej windzie).
Gdyby nie te zbiegi okoliczności, to preambuła zostałaby uchwalona, a wtedy ustawa musiałaby jeszcze trafić do Sejmu, ten musiałby ją odrzucić jako rozwiązanie niekonstytucyjne, a to dodatkowo wydłużyłoby proces legislacyjny, a tym samym nie udałoby się zakończyć tej procedury w maju.
Całe odium niezadowolenia szczególnie krajów Południa UE (Włoch, Hiszpanii, Portugalii, Grecji, Chorwacji, Słowenii), które wyglądają środków z Funduszu Odbudowy jak „kania dżdżu”, spadłoby wtedy na Polskę.
Bowiem tylko jednomyślna we wszystkich 27 krajach członkowskich ratyfikacja zasobów własnych, pozwala KE na rozpoczęcie procesu emisji obligacji i gromadzenia środków, które utworzą ten Fundusz.
Jeżeli za cała tą obstrukcją Platformy w Polsce, stał Donald Tusk, który w ten sposób chciał obalać rząd Zjednoczonej Prawicy, w sytuacji kiedy to jego frakcja w PE była pomysłodawcą Funduszu Odbudowy, to powinien on zrezygnować z kierowania EPL.
Co to bowiem za szef europejskiej partii, który działa na jej niekorzyść i próbuje zablokować to, co ona stworzyła na poziomie europejskim, w jednym z krajów członkowskich, z którego akurat pochodzi?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/553274-jezeli-to-tusk-namawial-po-to-powinien-zrezygnowac