„Brak jedności i konsekwencji doprowadził do tego, że nie tylko nie udało się dotychczas wybrać RPO, ale jesteśmy w sytuacji publicznego sporu, który podważa zaufanie opinii publicznej, do nas jako jednego środowiska politycznego” - mówi portalowi wPolityce.pl, poseł PiS i były kandydat na RPO, Bartłomiej Wróblewski.
CZYTAJ TAKŻE:
wPolityce.pl: Dlaczego Porozumienie zdecydowało się najpierw na wskazanie własnego, kontrowersyjnego kandydata na RPO, a teraz popiera zaproponowanego przez opozycję? Skąd ten rozdźwięk wewnątrz Zjednoczonej Prawicy? Wydawało się, że konflikt z Jarosławem Gowinem został zażegnany.
Bartłomiej Wróblewski: Dzięki powstaniu Zjednoczonej Prawicy zaczęliśmy wygrywać wybory, począwszy od prezydenckich i parlamentarnych w 2015 roku. Źle się dzieje kiedy dochodzi do rozdźwięku w naszej koalicji. Powinniśmy mieć jednego kandydata na Rzecznika Praw Obywatelskich i konsekwentnie go wspierać. Dotyczy to zresztą każdego innego stanowiska i co do zasady każdej sprawy.
Czy według Pana Lidia Staroń faktycznie powinna zostać poparta przez całą Zjednoczoną Prawicę, jako kandydat na RPO?
Podstawowym problemem jest to, że nie udało się wybrać w ramach Zjednoczonej Prawicy wspólnego kandydata. Moim zdaniem wewnętrzna dyskusja powinna trwać tak długo, dopóki się to nie uda. Samodzielne decyzje w tym zakresie na pewno dezintegrują koalicję i stwarzają istotne ryzyko, że wybór nowego Rzecznika Praw Obywatelskich, nie będzie satysfakcjonował znacznej części wyborców Zjednoczonej Prawicy. W skrajnym przypadku może się nawet okazać, że nie będzie satysfakcjonować praktycznie nikogo, nawet tych, którzy dziś publicznie wypowiadają się za taką, czy inną kandydaturą.
15 czerwca odbędzie się głosowanie w Sejmie ws. wyboru RPO. Myśli Pan, że uda się do tego czasu osiągnąć konsensus wewnątrz Zjednoczonej Prawicy?
Namawiałbym do tego, aby szukać takiego porozumienia, ponieważ próby stawiania za wszelką cenę na swoim mogą mieć dla nas wszystkich negatywne konsekwencje. I polityczne, a co gorsza także ideowe. Myślę tu o konsekwencjach dla spoistości Zjednoczonej Prawicy. Myślę jednak także i przede wszystkim o interesie kraju i obywateli. Stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich jest niezwykle istotne z punktu widzenia obrony wolności i obrony jednostki. Duża część Polaków miała w ostatnich latach poczucie, że naruszenia ich praw i wolności, nie były przez Rzecznika Praw Obywatelskich dostrzegane, a czasami wręcz ignorowane. Cała sfera tradycyjnych wolności i praw była mocno zaniedbywana. Dotyczyło to także sfery klasycznych wolności liberalnych, od wolności słowa, przez wolność prowadzenia badań naukowych po własność i wolność działalności gospodarczej. Dlatego spoczywa na nas szczególny obowiązek, aby sytuacja się nie powtórzyła. Ma on szczególny charakter w czasie, bo po raz kolejny Polacy nam zaufali i powierzyli odpowiedzialność za rządzenie. Natomiast napięcia, które widzimy, mogą spowodować coś zupełnie odwrotnego. I wzajemne obwinianie nic tu nie zmieni.
Jak Pan uważa, co zaważyło na tym, że nie udało się do tej pory wybrać Rzecznika Praw Obywatelskich?
W moim przypadku zabrakło jednego głosu. Nie ma wątpliwości, że gdyby Zjednoczona Prawica w tej sprawie mówiła jednym głosem, to najprawdopodobniej ten wybór mielibyśmy za sobą. A brak jedności i konsekwencji doprowadził do tego, że nie tylko nie udało się dotychczas wybrać RPO, ale jesteśmy w sytuacji publicznego sporu, który podważa zaufanie opinii publicznej, do nas jako jednego środowiska politycznego. Wybór nie uda się albo będzie niesatysfakcjonujący, a dodatkowo pogłębi podziały w ramach Zjednoczonej Prawicy. Nie widzę żadnych korzyści, a wiele szkód, o których już wspomniałem.
Teraz widać, że przegrane wybory do Senatu w 2019 roku, miały ogromny wpływ np. na wybór RPO. Wydaje się, że wtedy tego problemu nie dostrzegano.
Od początku kadencji Senat prowadzi obstrukcję działań Sejmu. Opóźnia przyjmowanie ustaw, działa niekonstruktywnie jakby główną, a czasami wręcz jedyną ambicją było przeszkadzanie rządowi i większości sejmowej. Polityczne gry widzimy nawet w przypadku bardzo ważnych projektów, co ostatnio objawiło się w czasie senackiej dyskusji na temat Funduszu Odbudowy. Nie ma już potrzeby powracania do dyskusji nt. przyczyn porażki w wyborach do Senatu w 2019 roku, natomiast mam nadzieję, że w 2023 roku będzie inaczej, że zostaną wyciągnięte wnioski. Na dziś najważniejszą sprawą jest znalezienie rozsądnego porozumienia ws. wyboru nowego RPO. Nie tylko w tym sensie, żeby sprawę odbębnić, ale by był to Rzecznik Praw Obywatelskich, którego będzie można mieć pełne zaufanie. Musimy być pewni, że z jednej strony będzie bronił praw i wolności wszystkich Polaków, również tych o tradycyjnych i wolnościowych poglądach. Powinniśmy mieć pewność, że nie będzie kolejnym elementem lewicowo-liberalnej rewolucji, nie będzie ucieleśnieniem marksistowskiego marszu przez instytucje. A z drugiej strony musi to być osoba merytoryczna, bliska ludziom i społecznie wrażliwa. Temu bowiem ta instytucja ma służyć – wsparciu obywateli, w szczególności tych najsłabszych, pokrzywdzonych, wykluczonych, niezależnie od przekonań politycznych czy światopoglądowych.
Czy możliwe jest, że PiS wskaże innego kandydata na RPO? Pojawiały się głosy, że nie wszyscy są przekonani w partii, co do kandydatury Lidii Staroń.
Nie ma sensu wdawać się w dyskusje personalne, szczególnie publicznie. Należy też odłożyć osobiste sympatie i antypatie. Decyzja w tak ważnej sprawie, powinna być wynegocjowana. Rozmowy powinny trwać tak długo, dopóki nie uda się znaleźć jednego, wspólnego i akceptowalnego dla wszystkich kandydata na RPO w ramach Zjednoczonej Prawicy. Nawet gdyby miało to trwać kilka dodatkowych tygodni.
mm
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/552757-nasz-wywiad-skad-zawirowania-ws-kandydata-na-rpo