Na pewno profesor Marek Konopczyński jest poważną kandydaturą na RPO i podchodzimy do tego z szacunkiem, ale my myślimy o swoim kandydacie - powiedział w środę szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. Dodał, iż chciałby by był to kandydat wywodzący się ze środowiska akademickiego. Można powiedzieć, że każdy prezes NIK miał swoją polityczną grę wcześniej, tylko żaden nie składał doniesień na premiera i trzech ministrów; to jest wydarzenie bez precedensu - stwierdził również prezes PSL.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Kontrowersje wokół kandydata Porozumienia na RPO. Internauci znaleźli jego wpisy: Kościół skazuje się sam na niebyt społeczny!
CZYTAJ TAKŻE: Mateusz Morawiecki odpowiada na działania Banasia: Jako premier, szef KPRM oraz ministrowie zachowaliśmy się tak, jak trzeba
Kandydat Porozumienia? Prezes PSL: Myślimy o swoim kandydacie
Jak wynika z informacji PAP, prof. Marek Konopczyński uzyskał rekomendację Porozumienia na kandydata na Rzecznika Praw Obywatelskich, a taka decyzja zapadła podczas wtorkowego posiedzenia zarządu partii. Kandydatura zostanie teraz przedstawiona pozostałym koalicjantom ze Zjednoczonej Prawicy.
Do czwartku, jak dowiedziała się PAP, marszałek Sejmu Elżbieta Witek wyznaczyła termin na ponowne zgłaszanie kandydatów na Rzecznika Praw Obywatelskich. Do tej pory parlament czterokrotnie, bezskutecznie, próbował powołać nowego RPO.
Kosiniak-Kamysz pytany w środę w Polsat News, czy PSL poparłoby prof. Konopczyńskiego odparł, że „na pewno jest on lepszym kandydatem niż te poprzednie zgłaszane przez PiS”.
Na pewno pan profesor Konopczyński jest poważną kandydaturą i podchodzimy do tego z szacunkiem. Ale chciałbym, żeby to był kandydat, który wywodzi się ze środowiska akademickiego, który daje szanse i gwarancje wysokiej wiedzy prawniczej
— powiedział lider PSL.
Kosiniak-Kamysz zastanawiał się, czy koalicjant Porozumienia, czyli PiS i Solidarna Polska poprzez prof. Konopczyńskiego.
Dopytywany, czy PSL go poprze, szef ludowców powiedział: „My myślimy o swoim kandydacie, powiem szczerze”.
Uważamy, że powinien wywodzić się ze środowiska akademickiego, powinien być prawnikiem (…), jeżeli ktoś jest profesorem prawa, to na pewno jest bardziej doświadczony w wiedzy prawniczej niż ten, który profesorem prawa nie jest
— podkreślił prezes PSL.
Na pytanie, o kim PSL myśli, Kosiniak-Kamysz odpowiedział:
Dajcie nam jeszcze kilka godzin szansy na to, czy kandydat się zgodzi, czy może uzyskać realne szanse, bo warto to dobrze przygotować i przedstawić realne propozycje.
Marek Konopczyński to pedagog, specjalista resocjalizacji oraz profesor nauk społecznych.
Jest członkiem Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN, a także kierownikiem Katedry Pedagogiki Specjalnej na Wydziale Pedagogiki i Psychologii Uniwersytetu w Białymstoku oraz przewodniczącym rady Fundacji Ochrony Zdrowia Inwalidów. W latach 90. był dyrektorem departamentu opieki, wychowania i kultury fizycznej w MEN, a w latach 1998-2000 szefem gabinetu politycznego Janusza Steinhoffa - ówczesnego wicepremiera i ministra gospodarki w rządzie Jerzego Buzka.
Konopczyński jest autorem 7 monografii naukowych, ponad 100 artykułów i rozpraw w polskich i zagranicznych czasopismach naukowych oraz redaktorem naukowym 11 książek, w tym książki „Metody Twórczej Resocjalizacji” oraz podręcznika „Pedagogika Resocjalizacyjna - w stronę działań kreujących”. Jest autorem koncepcji twórczej resocjalizacji, wdrażanej w placówkach wychowawczych, resocjalizacyjnych i penitencjarnych.
Za swoją działalność został odznaczony m.in. medalami: „Komisji Edukacji Narodowej”, „Milito Pro Christo”, „Infantis Dignitatis Defensori” Rzecznika Praw Dziecka.
Wybór RPO jest konieczny, ponieważ we wrześniu zeszłego roku upłynęła kadencja RPO Adama Bodnara. Zgodnie z ustawą o RPO mimo upływu kadencji Rzecznik nadal pełni swój urząd do czasu powołania przez parlament następcy. 15 kwietnia Trybunał Konstytucyjny orzekł jednak, że przepis ustawy, który na to zezwala, jest niekonstytucyjny. Straci on moc w połowie lipca.
Parlament już czterokrotnie, bezskutecznie, próbował wybrać następcę Bodnara. Dwukrotnie jedyną kandydatką była mec. Zuzanna Rudzińska-Bluszcz, która była wspólną kandydatką KO, Lewicy i Polski 2050 Szymona Hołowni. Nie uzyskała ona jednak poparcia Sejmu. Za trzecim razem Sejm powołał na RPO kandydata PiS, wiceszefa MSZ Piotra Wawrzyka, jednak Senat nie wyraził na tę kandydaturę zgody. Podobnie było za czwartym razem - Senat nie zgodził się, by urząd RPO objął powołany na to stanowisko przez Sejm poseł PiS Bartłomiej Wróblewski.
Zgodnie z konstytucją Rzecznik Praw Obywatelskich jest wybierany przez Sejm zwykłą większością głosów. Musi jednak uzyskać zgodę Senatu, w którym również głosowanie przeprowadzane jest zwykłą większością.
Kosiniak-Kamysz: Zawiadomienia ws premiera i ministrów to wydarzenie bez precedensu
Szef Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś poinformował we wtorek, że w związku z organizacją wyborów w trybie korespondencyjnym zarządzonych na 10 maja 2020 r. NIK kieruje do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez premiera Mateusza Morawieckiego, szefa KPRM Michała Dworczyka, szefa MAP Jacka Sasina oraz szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego.
Kosiniak-Kamysz pytany w środę w Polsat News, czy prokuratura „pójdzie o krok dalej” po wnioskach NIK w sprawie premiera i ministrów, podkreślił, że nie wierzy w prokuraturę ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.
Na uwagę, że może właśnie powinien wierzyć w tę prokuraturę, bo „ostro zgrzyta na linii Morawiecki - Ziobro”, lider PSL spytał, czy normalne jest „jeżeli oni mają sobie to wykorzystywać do wojenki wewnętrznej”.
„A dzisiaj odmrozimy to śledztwo, a jutro zamrozimy, bo premier spełnił życzenie Zbigniewa Ziobry, bo powołał mu na przykład wiceministra, to śledztwo wycofujemy i hamujemy, a to przyspieszamy”. Czy to jest normalne? To jest kompletny odlot
— stwierdził szef PSL.
Kosiniak-Kamysz ocenił, „iż można było powiedzieć, że każdy prezes NIK miał swoją polityczną grę wcześniej”.
Tylko żaden nie składał doniesień na premiera i trzech ministrów. To jest wydarzenie bez precedensu
— podkreślił szef ludowców.
Zwrócił też uwagę, że raport w sprawie decyzji dotyczących wyborów korespondencyjnych przedstawił prezes NIK, ale „wykonali go kontrolerzy NIK-u, którzy są od lat”.
Pewnie byli jeszcze za poprzednich prezesów, którzy robili już niejedną kontrolę. I dzisiaj dochodzi do poważnego oskarżenia najważniejszej instytucji kontrolnej w państwie wobec szefa rządu i ministrów
— zaznaczył Kosiniak-Kamysz.
Szef NIK przedstawił w połowie maja raport dotyczący przygotowań do wyborów korespondencyjnych prezydenta RP, które miały się odbyć 10 maja 2020 r. NIK negatywnie oceniła proces przygotowania tych wyborów po kontroli działań: KPRM, MSWiA, MAP oraz Poczty Polskiej i PWPW; zdaniem NIK organizowanie i przygotowanie wyborów na podstawie decyzji administracyjnej nie powinno mieć miejsca i było pozbawione podstaw prawnych. Izba skierowała wtedy do prokuratury zawiadomienia o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez zarządy Poczty Polskiej i Polską Wytwórnię Papierów Wartościowych.
We wtorek Banaś poinformował, że w związku z wynikami kontroli dotyczącej przygotowania i organizowania wyborów na prezydenta RP wyznaczonych na 10 maja 2020 r. z wykorzystaniem głosowania korespondencyjnego, NIK „mając na uwadze wagę stwierdzonych nieprawidłowości w czasie przedmiotowej kontroli, kieruje do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa” premiera, szefów MAP i MSWiA oraz szefa KPRM.
W reakcji Centrum Informacyjne Rządu oświadczyło, że „wszystkie decyzje o rozpoczęciu technicznych przygotowań do głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich były zgodne z prawem”, o czym świadczy „wiele ekspertyz prawnych, którymi dysponuje KPRM”. Zdaniem CIR, premier i szef KPRM stali na straży konstytucji. Sasin stwierdził z kolei, że „szkoda autorytetu Najwyższej Izby Kontroli, który na naszych oczach upada”.
Raport NIK dotyczy organizacji wyborów prezydenta, w których Polacy, ze względu na pandemię COVID-19, mieli głosować wyłącznie drogą korespondencyjną. Za organizację głosowania - zgodnie z ustawą z 6 kwietnia o szczególnych zasadach przeprowadzania wyborów powszechnych na Prezydenta RP zarządzonych w 2020 r. - odpowiadał minister aktywów państwowych. Ustawa weszła w życie 9 maja, wcześniej jednak wydrukowane zostały m.in. pakiety wyborcze; ich dostarczeniem miała się zająć Poczta Polska.
Wybory jednak nie odbyły się 10 maja. Tego dnia Państwowa Komisja Wyborcza stwierdziła w wydanej uchwale, że „brak było możliwości głosowania na kandydatów” i że fakt ten jest równoważny w skutkach z przewidzianym w art. 293 Kodeksu wyborczego brakiem możliwości głosowania ze względu na brak kandydatów. Ostatecznie wybory odbyły się 28 czerwca.
kpc/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/552371-kosiniak-kamysz-kazdy-prezes-nik-mial-swoja-gre-ale
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.