Wizyta prezydenta Andrzeja Dudy w Ankarze i spotkanie z prezydentem Turcji Recepem Tayyipem Erdoğanem to na pewno jedna z najważniejszych, a może i najważniejsza podróż dyplomatyczna przedstawiciela Polski w tym roku. Z pewnością była to wizyta bardzo pilnie obserwowana w wielu stolicach, a zwłaszcza w tej jednej, czyli w Moskwie. Spotkali się bowiem prezydenci dwóch państw, z których jedno jest regionalnym mocarstwem, a drugie - czyli Polska - dąży do zdobycia wyższej pozycji niż dotychczas. Spotkali się także przywódcy państw, dla których relacje z Rosją są kluczowe.
Erdoğan przyjął prezydenta Andrzeja Dudę z dużymi honorami. Rozbudowana ceremonia powitalna przed nowym pałacem prezydenckim, kompania honorowa również w strojach historycznych, do tego oddział wojska na koniach. Rozmowy trwały dłużej niż planowano, co ze strony prezydenta Turcji - bardzo świadomego swojej władzy i rosnącej siły własnego kraju - było ważnym gestem.
Podpisano pięć umów: o współpracy w rolnictwie, sporcie, o bezpiecznej turystyce, o ochronie informacji w sektorze zbrojeniowym oraz o zakupie przez Polskę 24 bezzałogowych dronów. Ta ostatnia jest oczywiście najważniejsza. Polska - co podkreślił prezydent Erdoğan - jest pierwszym państwem NATO, które zdecydowało się na zakup. Turcy nie kryją dumy z tego sprzętu, który pomógł Azerom wygrać wojnę z Ormianami, okazując się kluczową bronią. Polska też się cieszy, bo wie, że musi szybko się zbroić. Znacznie szybciej niż dotychczas. Turcja jest tu poważnym partnerem, bo - jak chwalił się prezydent Erdogan - „jest jednym z 10 krajów na świecie, które są w stanie skonstruować własny samolot”. Tureckie bezzałogowce są także bardzo dobrze oceniane. Ale i Polska ma o czym mówić. Prezydent Duda wymienił w Ankarze sztandarowe propozycje obecnego rządu: Via Carpathia, Via Baltica, Centralny Port Komunikacyjny, nową sieć drogową i kolejową, rozbudowę portów morskich. To język, który w dynamicznie się rozwijającej Turcji jest dobrze przyjmowany. Sam Erdoğan dużo mówił o sprawach gospodarczych, o wzajemnym bilansie handlowym, który rośnie mimo pandemii.
„Współpraca w dziedzinie bezpieczeństwa będzie wzrastała” -
Jesteśmy razem członkami sojuszu północno-atlantyckiego, to sojusz obronny. Rozmawialiśmy także o propozycji podniesienia trilogu Polski, Rumunii i Turcji na poziom prezydencki. Możecie spodziewać się wkrótce rozmowy w formule trójstronnej, oczywiście także w kwestii bezpieczeństwa. Współpraca militarna między polską Polską a Turcją rozkwita.
Prezydent podkreślił, że „mówiono o bezpieczeństwie w regionie, w rejonie Morza Czarnego, o kwestii uznanych prawnie i międzynarodowo granic Ukrainy.” Czy wyłoni się z tego coś więcej niż dobre relacje? Czy ta współpraca może stać się jakiegoś rodzaju sojuszem? Polityka turecka jest złożona, wielowektorowa, ale sądząc po przebiegu tej wizyty - i także po wyraźnych tonach wzajemnego szacunku i sympatii - można uznać, że Ankara widzi swój interes w zacieśnieniu współpracy z Polską. Także dlatego, że widzi, iż ma poważnego, podmiotowego partnera, oczywiście nie z ekstraklasy, ale jednak już z ligii, w której gra się na poważnie. A czasy, które nadchodzą, przyniosą wzrost znaczenia takich właśnie państw: nie największych, ale z dużym potencjałem, i przede wszystkim ambitnych.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/552209-to-byla-byc-moze-najwazniejsza-wizyta-zagraniczna-w-tym-roku