Jana Shostak, która u boku Roberta Biedronia krzyczała dziś w proteście przeciwko uprowadzeniu samolotu na Białorusi angażowała się także w protesty „Strajku Kobiet” Marty Lempart. Feministyczne zacięcie nie przeszkadzało jej wcześniej uczestniczyć w znienawidzonych przez feministki konkursach piękności.
CZYTAJ TAKŻE: Ależ kompromitacja! Robert Biedroń: „Sytuacja jest o tyle trudna, że Białoruś jest jednym krajem w Unii Europejskiej…”
Nie bez przypadku jestem tutaj tak jak jestem - cała roztrzepana, w brudnej biało-czerwono-białej sukience, bo właśnie tak do cna zmęczeni jesteśmy my wszyscy i prosimy o wsparcie, realne wsparcie od Unii Europejskiej (…). Musimy wysyłać teraz znak, sygnał o pomoc - SOS, koniec milczenia. Chcemy wsparcia, bo inaczej te osoby, które znajdują się teraz w Białorusi, reżim ich po prostu zabije. My już nie możemy milczeć i wszystko co nam pozostaje to minuta krzyku
– mówiła dziś Shostak. Po czym wzniosła krzyk unosząc na głowa biało-czerwono-biały napis SOS.
Urodziła się na Białorusi
Urodzona w 1993 roku, w Grodnie kobieta od dawna angażuje się nie tylko w walkę o niepodległość Białorusi, ale mocno wspierała też uliczną rebelię „Strajku Kobiet”.
Od 10 lat, a przyjechałam tutaj jako 17-latka. Całe moje świadome życie spędziłam w Polsce. Mam kartę stałego pobytu, staram się o polskie obywatelstwo. W Grodnie zostali moi rodzice i 15-letni brat. Dwa lata temu ubiegaliśmy się całą rodziną o polskie obywatelstwo na podstawie Karty Polaka, ale pan prezydent Andrzej Duda odmówił bez podania powodu
– mówiła we wrześniu ubiegłego roku w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”
Feministka
Jana Shostak to przede wszystkim feministka, która lubi mówić o swoich postulatach
Marzę o feministycznej krucjacie, chcę napisać apel do rektorek polskich uczelni o używanie feminatywów. Czuję siostrzaną duszę w nowo wybranej rektorce Akademii Sztuki w Szczecinie, pani Mirosławie Jarmołowicz, która wpisała do statutu uczelni żeńskie końcówki funkcji naukowych jako równoprawne z męskimi
– twierdziła w rozmowie z GW.
Oczywiście, jako ideowej feministce, nie podoba jej się polski kościół, chociaż wcześniej twierdziła, że jest katoliczką.
Polski katolicyzm mnie bardzo mocno rozczarował. Jak to jest, że Kościół katolicki ma udziały w sieci sklepów Żabka? Dla mnie to jest totalnie niezrozumiałe. Zaczęłam myśleć, że to akurat jest plus dyktatury (na Białorusi - red.) - że religia, przynajmniej katolicka, jest oddzielona od państwa i niewspierana finansowo przez rząd
– przekonywała.
Ze znakiem błyskawicy
Jana Shostak, jako artystka i walcząca feministka, często używa znaku czerwonej błyskawicy. Jest wyjątkowo aktywna w projektach wspierających „strajk Kobiet”
Artystka, aktywistka i feministka - tak można podsumować Janę Shostak, która od miesięcy angażuje się w białoruski ruch niepodległościowy. Jej lewicowe poglądy mogą też tłumaczyć fakt, że dziś pojawiła się u boku Roberta Biedronia, który sprytnie podpina się dzisiaj pod białoruski dramat.
WM
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/552147-blyskawice-i-feminizm-kim-jest-krzyczaca-bialorusinka