Cała wspólnota międzynarodowa musi stanąć w obronie białoruskiego opozycyjnego aktywisty Ramana Pratasiewicza, realnie grozi mu kara śmierci - alarmował w poniedziałek europoseł Lewicy Robert Biedroń. Będziemy kontynuować naszą walkę, nie mamy innego wyjścia - dodali białoruscy aktywności. Na konferencji prasowej miała miejsce duża wpadka Roberta Biedronia - stwierdził, że Białoruś należy do Unii Europejskiej.
CZYTAJ TAKŻE:
W niedzielę pod pretekstem zagrożenia bombowego Białoruś zmusiła do lądowania na lotnisku w Mińsku samolot linii Ryanair lecący z Aten do Wilna. Doszło wówczas do zatrzymania lecącego w nim opozycyjnego aktywisty Ramana Pratasiewicza, który żyje na emigracji. Jeden z autorów prowadzonego na Telegramie opozycyjnego kanału Nexta, którego działanie władze uznały za ekstremizm, poszukiwany był listem gończym przez białoruskie organy ścigania.
Biedroń na konferencji prasowej przed ambasadą Białorusi w Warszawie podkreślił, że zabiera głos jako przewodniczący delegacji Parlamentu Europejskiego ds. relacji z Białorusią.
Mieliśmy wczoraj do czynienia z bezprecedensowym aktem ograniczenia praw osoby objętej ochroną prawną UE, doszło do bezprecedensowego zdarzenia w stosunkach międzynarodowych powiązanego ze zmuszeniem samolotu zarejestrowanego pod banderą jednego z państw unijnych do lądowania pod pretekstem zagrożenia atakiem bombowym
— powiedział Biedroń.
Według niego wszystko wskazuje na to, że nie było żadnego powodu, aby samolot lądował w Mińsku, a Pratasiewicz prawdopodobnie był śledzony przez agentów KBG.
Wiemy to z jego osobistej relacji, ale także służby unijne donoszą. Mówił o tym także wiceminister spraw zagranicznych Polski, że prawdopodobnie Raman Pratasiewicz od dłuższego czasu był na celowniku KGB - służb wywiadu Białoruski i Federacji Rosyjskiej
— zaznaczył europoseł.
Jak dodał, prawdopodobnie agenci KGB byli na pokładzie samolotu, który leciał z Aten do Wilna.
Biedroń alarmował, że istnieje duże zagrożenie dla życia Pratasiewicza, ponieważ jest on ścigany przez reżim białoruski i wpisany na listę osób oskarżanych o akty terroryzmu. A - jak przypomniał - Białoruś jest jedynym krajem w Europie, gdzie obowiązuje kara śmierci.
Cała wspólnota międzynarodowa musi stanąć w obronie Ramana Pratasiewicza, któremu grozi realnie dzisiaj kara śmierci
— apelował Biedroń.
Chciałbym w imieniu PE, wszystkich moich koleżanek i kolegów z PE zaapelować, żebyśmy zrobili wszystko, żeby uwolnić Ramana Pratasiewicza, żebyśmy doprowadzili do tego, żeby został objęty także ochroną całej unijnej dyplomacji i poszczególnych państw UE. Apelujemy o to, żeby polscy i inni dyplomaci krajów unijnych byli na wszystkich etapach postępowania w sprawie Ramana Pratasiewicza
— podkreślił Biedroń.
Mówił też o konieczności rozszerzenia sankcji wobec reżimu Alaksandra Łukaszenki.
Musza to być sankcje szeroko zakrojone
— podkreślił europoseł. Zauważył, że dotychczasowe sankcje nie są wystarczające i nie dały oczekiwanego efektu.
Sytuacja jest o tyle trudna, że Białoruś jest jednym krajem w Unii Europejskiej, który nie jest państwem członkowskim Rady Europy
— mówił Robert Biedroń, tym samym popełniając dużą wpadkę. Warto zaznaczyć, że w czasie konferencji sam zapowiedział, iż wypowiada się jako przewodniczący delegacji PE ds. relacji z Białorusią.
Współzałożyciel portalu Nexta: To jest sprawa naszego życia
Na konferencji zabrał głos też współzałożyciel opozycyjnego białoruskiego portalu Nexta Sciapan Puciła.
Po wczorajszym wydarzeniu dostałem już setki, nawet więcej niż tysiąc pogróżek od reżimu i innych osób, że będę kolejną osobą, którą reżim sprowadzi na Białoruś i która będzie odpowiadać niby według prawa, ale pamiętamy cytat Łukaszenki, że „czasami nie ma czasu na prawo”
— mówił Puciła.
Jak dodał, obawia się o swoje życie, ale musi kontynuować to, co robił z Ramanem Pratasiewiczem.
To jest sprawa naszego życia, ponieważ chcemy mieć wolny i niepodległy kraj. Jesteśmy uważani za jednych z największych wrogów na Białorusi, byliśmy z Ramanem uznani jako pierwsi za osoby, które są związane z terroryzmem. Na Białorusi za to grozi kara śmierci
— powiedział Puciła.
Alarmował, że sytuacja na Białorusi jest straszna, a skala represji jest „maksymalna w historii niezależnej Białorusi”.
Ostatnie wydarzenia mogą świadczyć tylko o tym, że reżim nie ma żadnych granic i będzie robił wszystko, żeby ludzie bali się nie tylko coś powiedzieć przeciw reżimowi, ale nawet spojrzeć w zły sposób w jego stronę. Ale będziemy kontynuować walkę, bo nie mamy innego wyjścia i innych możliwości
— powiedział współzałożyciel portalu Nexta.
Krzyk białoruskiej aktywistki
Następnie głos zabrała polsko-białoruska aktywistka, artystka Jana Shostak.
Nie bez przypadku jestem tutaj tak jak jestem - cała roztrzepana, w brudnej biało-czerwono-białej sukience, bo właśnie tak do cna zmęczeni jesteśmy my wszyscy i prosimy o wsparcie, realne wsparcie od Unii Europejskiej
— apelowała Shostak.
Podkreślała strach jaki towarzyszy Białorusinom mieszkającym w swoim kraju.
Społeczeństwo jest na tyle zastraszone, że boi się zmienić zdjęcie na Facebooku, boi się rozmawiać ze swoimi rodzinami o tym, co się dzieje, wszyscy się znajdują w emocjonalnym rollercoasterze
— powiedziała Shostak.
Musimy wysyłać teraz znak, sygnał o pomoc - SOS, koniec milczenia. Chcemy wsparcia, bo inaczej te osoby, które znajdują się teraz w Białorusi, reżim ich po prostu zabije. My już nie możemy milczeć i wszystko co nam pozostaje to minuta krzyku
— podkreśliła Shostak. Po czym wzniosła krzyk unosząc na głowa biało-czerwono-biały napis SOS.
Prezes fundacji Dom Białoruski Aleś Zarembiuk dodał, że białoruska opozycja „prawie 10 miesięcy czeka na zdecydowane czyny Unii Europejskiej i Zachodu”.
Jesteśmy bardzo wdzięczni polskiemu narodowi, który bardzo solidarnie wspierał nas przez te prawie 10 miesięcy, wspierał, wspiera i będzie wspierać. Dziękujemy polskiemu rządowi, polskim partiom politycznym, które ponadpolitycznie stały w obronie białoruskiego społeczeństwa
— mówił Zarembiuk.
Dodał, że „9,5 miliona Białorusinów jest teraz zakładnikami, ale to nie znaczy, że my już leżymy, jesteśmy na podłodze i czekamy, że tylko Unia i Zachód nas uratuje. Potrzebujemy wsparcia, żeby nadal działać i się sprzeciwiać. Mimo braku wsparcia kontynuowane są akcje partyzanckie, codziennie wywieszane są flagi mimo bezprecedensowej fali represji” – powiedział.
Oczekujemy tego wsparcia bardzo długo. Jesteśmy bardzo rozczarowani tym, że po prawie 10 miesiącach żadnej pomocy ze strony Unii Europejskiej nie ma. Po dniu wczorajszym to nie jest tylko nasz problem. Wszyscy przez prawie 27 lat myślą: a ci Białorusini, którzy leżą, którzy śpią. Nie śpią, obudziliśmy się, potrzebujemy teraz wsparcia i strategicznej koalicji międzynarodowej póki nie zwyciężymy. Póki Białoruś nie będzie prawdziwym, przewidywalnym, europejskim partnerem dla wszystkich, przede wszystkim naszych sąsiadów
— podkreślił prezes fundacji Dom Białoruski.
tkwl/PAP/Facebook Robert Biedroń
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/552142-kompromitacja-biedron-bialorus-jest-jedynym-krajem-ue