**Czy nawet w oficjalnym dokumencie Fundacji Batorego można przemycić język nienawiści i ordynarny hejt? Marta Lempart udowodniła, że tak! W raporcie pt. „Młodzi 2020 - w potrzasku tożsamości”, liderka „Strajku Kobiet” znów używa wulgarnych określeń znanych z ulicznych zadym i przekonuje, że w Polsce mamy do czynienia z rewolucją, a ona jest jej „ciotką”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: „Strajk Kobiet” jawnie nawołuje do ataków na kościoły! Aktywiści Marty Lempart prezentują szokujące zdjęcia i nagrania
Z drugiej strony, nic nie zaczęło się wczoraj. Nic nie stało się samo. To, że elementem startowym tej rewolucji jest aborcja, od której się zaczęło i której zakazu dotyczyło pierwsze „wypier…lać”, to, że nad tłumami krzyczącymi „je…ać PiS” powiewają tęczowe flagi, nie wzięło się znikąd. I ta rewolucja nie ma matek – ona ma ciotki, do których z dumą się zaliczam
– pisze w raporcie Fundacji Batorego Marta Lempart.
Liderka „Strajku Kobiet przyznaje też, że wszystkie akcje protestacyjne, które wspierała od początku rządów PiS, to skoordynowana, ciągła akcja, która ma jeden cel - rewolucję obyczajową i polityczną.
Większość z nas dojrzewała przez ostatnie cztery–pięć lat. Przez dziesiątki, setki akcji. W sprawie aborcji, przeciw przemocy, w obronie innych praw kobiet. Przeciwko faszyzmowi. W obronie wolnych sądów, a wcześniej – wolnych mediów. We wsparciu protestów środowisk medycznych, nauczycielek, osób z niepełnosprawnościami. Dla wielu z nas ta droga zaczęła się nie od manif, tylko od demonstracji w obronie Trybunału Konstytucyjnego. Teraz wracamy z dalekiej podróży – w rewolucję, po której nic już nie będzie tak, jak było
– przekonuje Marta Lempart w raporcie Fundacji Batorego, pt. ”Młodzi 2020 - w potrzasku tożsamości”.
Teraz klimat?
Marta Lempart wyraźnie tez pozycjonuje się pod nową „rewolucję”, dotyczącą zmian klimatycznych. Tu ubolewa, że organizacje ekologiczne nie reagują na nową inicjatywę „Strajku Kobiet”.
Dlatego z przykrością przyjmuję fakt, że apel Strajku Kobiet o bezwarunkowe wsparcie ruchów klimatycznych ze strony innych organizacji feministycznych i prodemokratycznych przeszedł na razie bez większego echa. Oczywiście, rozumiem, jak trudno powiedzieć – tak, to, czym my się zajmujemy, jest niezmiernie ważne, ale patrzcie, tu jest coś równie ważnego, bo na martwej planecie nie będzie praw kobiet. I nie będzie, nigdzie, żadnej demokracji
– przekonuje Lempart.
Marta Lempart widzi, że jej krucjata aborcyjna nie wypaliła. Dziś wie, że nawet niedawni jej sojusznicy zaczynają marginalizować krzykliwą inicjatywę spod znaku błyskawicy, a po polityczno-medialnej potędze „Strajku Kobiet” niewiele pozostało. Stąd próba wepchnięcia się do kolejnej, tym razem ekologicznej, ekstremy? Wiele na to wskazuje.
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/552114-nasz-news-lempart-w-raporcie-fundacji-batorego-jec-pis