Książka „Operacja Duda 2020. Tajemnice kampanii” jest nie tylko zapisem wielomiesięcznej reporterskiej podróży śladami kandydata Zjednoczonej Prawicy. Niezbędne okazało się później uzupełnienie tej opowieści o kulisy politycznych spotkań. Czy wiecie państwo, przed jakim wyborem stanął prezes Jarosław Kaczyński w 2014 roku?
Prawie pół roku, tyle trwała kampania prezydencka w 2020 roku. Opisywałem ją codziennie na blogu PAŁAC 2020. ZAPISKI Z KAMPANII na portalu wPolityce.pl.
Jedna przy pisaniu książki trzeba było naszkicować szersze tło politycznych decyzji, które wówczas podejmowali partyjni liderzy. Andrzej Duda walczył o drugą kadencję, a tak naprawdę mało kto zastanawiał się, dlaczego pięć lat wcześniej to właśnie na niego postawił Jarosław Kaczyński. W książce „Operacja Duda 2020. Tajemnice kampanii”, którą DAJEMY W PREZENCIE CZYTELNIKOM, KTÓRZY WYKUPIĄ LUB PRZEDŁUŻĄ PRENUMERATĘ CYFROWĄ TYGODNIKA „SIECI” wracam do tamtego czasu i piszę, jaką alternatywę rozpatrywał wówczas prezes PiS:
Na chwilę warto wrócić do roku 2014, gdy zapadała decyzja, że to Andrzej Duda zostanie kandydatem PiS na prezydenta. Przypomnijmy, że to był czas potężnej wyborczej zapaści prawicy, ale zmęczenie rządami PO–PSL dawało jakąś iskierkę nadziei na przełamanie. W sierpniu 2014 r. tygodnik „wSieci” podał informację, że „na 90 proc. kandydatem PiS na prezydenta będzie prof. Piotr Gliński”. Posypały się żarty, że „premier techniczny” zostanie „technicznym prezydentem”, ale przede wszystkim nie dowierzano. A to nie były tylko partyjne plotki. Taką informację przekazał już jako pewną w jednym z wywiadów dla małej regionalnej gazety Jarosław Kaczyński, ale ostatecznie ten fragment wypadł w autoryzacji. Prezes PiS jeszcze się wahał, zaszczepiono mu bowiem myśl, że o prezydenturę powinien powalczyć „bliski współpracownik Lecha Kaczyńskiego”. Szybko wskazał trzy nazwiska: Maciej Łopiński, Grzegorz Bierecki i Andrzej Duda. Jak wiemy, dał szansę najmłodszemu z tego grona. A ten startował z tak niskim poparciem w sondażach, że ówczesny prezydent Bronisław Komorowski ironizował, pytając, który Duda zamierza mu się sprzeciwić – Piotr czy Andrzej.
Kilka miesięcy po kampanii rozmawiałem z Andrzejem Dudą o poparciu, którego udzielił mu w 2014 roku Jarosław Kaczyński. Prezydent powiedział:
Szczerze powiem, że nie wiem, czy to był konkretnie jego pomysł, abym to ja został kandydatem PiS na prezydenta w 2015 r. Nigdy go o to nie pytałem. Ostateczna decyzja należała oczywiście do niego, ale dyskusja, kto by temu zadaniu mógł podołać, odbywała się przez dłuższy czas w szerszym gronie ekspertów i osób, które mu doradzają. Jarosław Kaczyński kilkakrotnie mi mówił, że toczy się taki cichy konkurs i że kolejni kandydaci są eliminowani. Gdy po raz pierwszy powiedział mi, że w ogóle jestem rozważany, to się zaśmiałem. Jak to ja? Szeregowy poseł? Traktowałem to jako dosyć rytualną dyskusję na forum partii. Jakiś czas później usłyszałem, że zostało już tylko trzech, a potem dwóch kandydatów, wśród nich ja. Wtedy pomyślałem, że sprawa robi się poważna. To był chyba wrzesień 2014 r. Pod koniec października prezes Kaczyński zakomunikował mi, że podjął ostateczną decyzję i chce postawić na mnie.
Wiem, że to była tylko jego odpowiedzialność; że to on wziął w swoje ręce przyszłość całego ugrupowania. Szef partii w takich kwestiach jest jak prezydent. Ma doradców, komitet polityczny, ale na końcu decyzję musi podjąć jednoosobowo. Był wtedy bardzo przejęty i mówił, że jeśli nie wejdę do drugiej tury, to przegramy z kretesem. Nie tylko tę prezydenturę, lecz zapewne również następne wybory parlamentarne. Do dzisiaj jestem pod ogromnym wrażeniem tej decyzji, że postawił jednak na mnie. Jak niezwykła była jego przenikliwość, że przyszło mu do głowy, iż ja jednak dam radę i wygram te wybory. Kto by to wymyślił? Komu by to przyszło do głowy? Zawsze miałem do niego szacunek, ale ta odwaga spowodowała, że on jeszcze wzrósł.
W 2020 r. decyzja o poparciu mojej kandydatury wynikała już zapewne bardziej z politycznego pragmatyzmu. Skoro byłem prezydentem, który po pięciu latach trzymał się nieźle w sondażach, to ten wybór wydawał się raczej naturalny. Ostatecznie PiS mogło oczywiście postawić na kogoś zupełnie innego, ale wtedy i tak bym wystartował w tych wyborach. Byłem na to gotowy.
Zachęcam Państwa do przystąpienia do SIECI PRZYJACIÓŁ. Wykupując teraz roczną prenumeratę płacicie cenę o połowę niższą, a dodatkowym prezentem jest książka „Operacja Duda 2020. Tajemnice kampanii”.
OBEJRZYJ WYWIAD PREZYDENTA ANDRZEJA DUDY DLA TELEWIZJI wPOLSCE.pl:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/551766-jaki-plan-mial-prezes-kaczynski-ksiazka-dla-prenumeratorow