Proste zasady i pewna minimalna racjonalność podpowiadają, że nie warto zohydzać kobiety/mężczyzny, pracy czy partii z przeszłości.
Trzy są rzeczy żenujące, choć wszystkie właściwie tej samej kategorii: nadawanie na dawną kobietę/mężczyznę, na byłą pracę i na poprzednią partię. Kiedy się tylko ktoś uwolni od kobiety/mężczyzny, pracy i partii nie tylko natychmiast staje się wielkim znawcą tego, kogo (co) porzuca, ale czuje też niepohamowaną potrzebę opowiadania o tym światu. Najostrzej to widać w polityce, bo opowieści o kobiecie/mężczyźnie czy pracy mają mniejszy zasięg. W polityce męczeństwo odchodzących bywa tak natrętne i żałosne, że jęczennicy (od jęczenia) są nie do zniesienia. Jak choćby tacy wyzwoleńcy jak Radosław Sikorski, Joanna Kluzik-Rostkowska, Michał Kamiński, Ludwik Dorn. Albo wyzwoleńcy świeżej daty – jak Joanna Mucha, Wojciech Maksymowicz, Andrzej Sośnierz czy Lech Kołakowski.
Oczywiście on/ona był(a) tylko biedną, wykorzystywaną, terroryzowaną, ogłupianą, ośmieszaną, poniżaną ofiarą, a ten/ta/to, który (co) doprowadza do ucieczki i wyzwolenia to ucieleśnienie zła wszelkiego. Nie chodzi przy tym o jakiś układ przestępczy czy fundamentalnie patologiczny, bo to inna sprawa. Chodzi o zwykłe, nieprzymuszone relacje, często nacechowane entuzjazmem wynikającym z robienia czegoś razem. Potem nagle wajcha się przestawia, co jeszcze można zrozumieć, bo ludzie i świat się zmieniają, i już nie ma absolutnie nic dobrego tam, skąd się uciekło.
Szczególnie zabawni są politycy, którzy poprzez obrzydzenie poprzedniej partii starają się zbudować pozytywny wizerunek i podkreślić własną anielskość. Oczywiście w sferze publicznej zostaje wiele śladów, że w poprzedniej wersji ani się nie było aniołem, ani nie przebywało przymusowo w gułagu. Poza wszystkim to o tyle żenujące, że zarówno w wypadku obsmarowywania kobiety/mężczyzny, pracy czy partii poniekąd pluje się sobie w twarz. Gdy się nie zachowuje powściągliwości, szybko się okazuje, że za chwilę ten/ta/to, co nowe też zaczyna być okropne, a nawet obrzydliwe i cykl się powtarza. I robi się z siebie pajaca, idiotę albo żałosną kreaturę.
Wydawałoby się, że pewne minimum kindersztuby, przyzwoitości oraz pragmatyzmu wymagałyby powściągliwości, a najlepiej w ogóle zamknięcia się. Kiedy się z kimś/w czymś było, to jest w tym jakiś wspólny los, doświadczenie, ale i własny wkład. Skoro się w tym latami funkcjonowało, nie można mówić, że to wyłącznie jakaś zewnętrzna opresja, a samemu jest się tylko ofiarą. Pragmatyczna strona powściągliwości polega na tym, że gdy ktoś taki znajdzie następną kobietę (mężczyznę), pracę czy partię, a zdąży już wylać wiadra pomyj na poprzednią wersję, w nowej sytuacji może nie budzić entuzjazmu, gdyż pojawia się obawa, że za jakiś czas może zrobić to samo z tymi nowymi.
Bywa tak, że ci, którzy najbardziej plują na to, co mieli w przeszłości, łudzą się, iż w ten sposób zacierają po sobie ślady, no bo kto gorliwca posądzi o służenie w przeszłości złej osobie/sprawie. A im bardziej się starają, tym mocniej zostawiają ślady tego, kim naprawdę są. Wystarczy przywołać Radosława Sikorskiego. Poza tym jest czymś żenującym dowartościowywanie się kosztem kogoś/czegoś, kto/co był/było często ważną częścią życia, a nagle zostało zohydzone, żeby uzasadnić woltę. Nigdy zresztą nie wiadomo, jak się potoczą czyjeś losy i czy te spalone mosty nie będą kiedyś jedyną drogą ratunku. Gdyby nie były spalone, a nawet jak są, to dobro chadza kędy chce i może nas zaskoczyć.
Proste zasady i pewna minimalna racjonalność podpowiadają, że nie warto zohydzać kobiety/mężczyzny, pracy czy partii z przeszłości. Ludzie honorowi i przyzwoici są ponad takie rzeczy, nawet gdyby tkwiły w nich jakieś zadry. Poza wszystkim nie warto robić na siebie tego, co malowniczo przypisała innym Krystyna Janda. Robienie tego na innych, jakoś zwykle okazuje się robieniem na siebie. CBDO.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/551723-polityku-mocno-sie-zastanow-zanim-zaczniesz-pluc-na-partie
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.