Zastanawiam się, czy sąd nie postąpił zbyt pochopnie, uznając Adam Struzika winnym obrażenia Jarosława Kaczyńskiego i nakładając na marszałka województwa mazowieckiego – jak na obecnie obowiązujące standardy – bardzo surową karę? Czy ten precedensowy wyrok nie pociągnie za sobą negatywnych skutków społecznych?
Jeśli chodzi o mnie, muszę przyznać, że od rana jestem w szoku, a zbliża się już wieczór. Ciągle zadaję sobie pytanie – czy to możliwe, że jakiś sąd w Polsce wziął stronę prawicowego polityka? Może ja śnię. Nie byłbym zdziwiony, gdyby jutro okazało się, że to postanowienie wydał fałszywy sędzia – wszystko jedno czy miałby nim być mężczyzna czy kobieta – i wszystkie agencje po jego zdemaskowaniu, zamieszczą sprostowanie. A zaraz po takim anonsie, zapowiedź nowego procesu. Tym razem przeciwko Kaczyńskiemu, za bezpodstawne obrażanie się i absorbowanie i tak przeciążonego sądownictwa swoimi obsesjami nadmiernej wrażliwości i niezrozumiałego poczucia o nietykalności.
Na czas w którym to piszę, stan aktualny wygląda tak. Adam Struzik musi przeprosić Jarosława Kaczyńskiego za opublikowanie w 2019 r. na Twitterze portretu szefa PiS upodobnionego do wizerunku Adolfa Hitlera – zdecydował dziś Okręgowy Sąd w Warszawie. Oprócz tego, Marszałek województwa mazowieckiego ma nakaz zamieszczenia podyktowanego przez sąd oświadczenia, w którym przeprasza Jarosława Kaczyńskiego. O Niebiosa święte! I musi jeszcze wpłacić grzywnę w wysokości 10 tys. zł na wskazany przez sąd cel charytatywny.
-
Sprawiedliwości stało się zadość - skwituje ten wyrok większość czytających. – Doigrał się za swoje. Jak go coś podkusiło, żeby zamieścić na Twitterze wpis: „Nie da się spać”, a do niego dołączyć fotografię Kaczyńskiego, którego wizerunek poprzez dorysowanie charakterystycznego wąsika upodobnił graficznie do wizerunku Hitlera – po prostu mu się należało.
-
Tym bardziej zasłużył na taki wyrok – doda ktoś mało mu przychylny – że po ukazaniu się głosów, że taką analogią obraził lidera PiS i powinien go przeprosić, marszałek Mazowsza Struzik buńczucznie odpowiedział, że ani myśli przepraszać, bo nikogo nie obraził i dopisał: - „Pozdrawiam wszystkich nienawistników, ludzi zawziętych, oszczerców, kłamców, pogardliwców, wszystkich bez elementarnego poczucia humoru. Spróbujcie się nad sobą przez chwilę zastanowić”.
Nie podejmuję się rozstrzygać, po czyjej stronie są racje. Choć serce bije mi zdecydowanie przeciwko temu, jak postąpił Adam Struzik. Pamiętam go z nie tak dawnej przeszłości z częstych wypowiedzi w programach telewizyjnych. Był w nich wzorem dystynkcji i kultury w sporach politycznych. Apelował też często do innych o przyjęcie takiej postawy w debacie publicznej. O eliminowanie z niej złych emocji. Kiedy podczas takich rozmów telewizyjnych usta otwierał Adam Struzik, mówił tak słodko i przyjaźnie, że z ekranu niemal znikał jego dość krępej budowy osobnik. Na jego miejsce pojawiała się postać przypominająca westalkę, odzianą w długą, śnieżnej bieli tuniką, unoszącą się nad wielobarwna kwietną łąką z gałązką oliwną w dłoni na znak pokoju i pojednania.
Aż tu nagle ten sam człowiek przeradza się w brutala. Bezpardonowo atakującego przeciwnika politycznego. Sen prysł. Po roku sąd uznał, że niedopuszczalne jest „publiczne przyrównywanie oponentów politycznych do zbrodniarzy nazistowskich”. Tego rodzaju publikacje – mówił sąd - stają się źródłem zapalnym wzniecania fali nienawiści.
Moje wyrażone na początku obawy polegają na tym, że wielu ludzi może tę argumentację sądu potraktować zbyt poważnie. Podobnie jak werdykt za taką oceną idący. Poszkodowani, poniżani mogą ruszyć masowo da sądów, wierząc, że przynajmniej niektóre z nich będą kierować się merytoryczną oceną czynów i słów, godzących w dobra cenne dla innych. I w przypadku ich naruszenia werbalnego bądź fizycznego, orzekać zgodnie z poczuciem sprawiedliwości.
Czyżby Obywatele RP mieli ponosić odpowiedzialność karną za swoje niektóre zachowania, kwalifikowane jako nie budzące wątpliwości akty naruszania prawa? Nie wierzę/
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/551590-adam-struzik-ukarany-jedna-jaskolka-wiosny-nie-czyni