Wychodzimy z tego spotkania bardzo wzmocnieni i przekonani o tym, że musimy budować silną Platformę Obywatelską, wokół której będziemy się starali zgromadzić jak najwięcej ugrupowań opozycyjnych - powiedział lider PO Borys Budka po zakończeniu spotkania parlamentarzystów PO. Musimy poprawić komunikacje między sobą i odbudować zaufanie, które w ostatnim okresie zostało osłabione - powiedziała dziennikarzom wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska, wychodząc ze spotkania.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Budka przekonany: Wychodzimy bardzo wzmocnieni
Spotkanie parlamentarzystów PO w Centrum Prasowym Foksal trwało blisko 6 godzin. Po jego zakończeniu prawie wszyscy uczestnicy wyszli razem, a dla oczekujących mediów wypowiedzieli się przewodniczący PO Borys Budka i prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Obaj wygłosili krótkie oświadczenie i nie odpowiadali na pytania dziennikarzy.
Budka podkreślał, że była to „dobra rozmowa podczas spotkania parlamentarzystów PO”.
To było nasze wewnętrzne spotkanie, poświęcone planom na przyszłość i ofensywie, która przed nami
— mówił.
Również rozmawialiśmy o wszystkich kwestiach, które były zgłaszane, dotyczące pracy parlamentarnej, tego co poprawić w funkcjonowaniu PO
— zaznaczył.
Zawsze w takich kluczowych, przełomowych momentach dla PO potrafiliśmy pokazać, że jesteśmy razem, potrafiliśmy pokazać, że mamy dobre rozwiązania dla Polski
— przekonywał Budka.
Wychodzimy z tego spotkania bardzo wzmocnieni, wzmocnieni wspólnymi planami na przyszłość, wychodzimy również przekonani o tym, że musimy budować silną Platformę Obywatelską, wokół której będziemy się starali zgromadzić jak najwięcej ugrupowań opozycyjnych
— mówił.
Cieszę się, że dyskusja była szczera, otwarta
— podkreślał. Zwrócił uwagę, że to było właśnie miejsce na takie dyskusje.
Zaznaczył, że uczestnicy spotkania wychodzą w przekonaniu, że są „jedną wielką drużyną”, co będą udowadniać.
Dziś Polska potrzebuje przyszłościowej alternatywy, nowoczesnej gospodarki, wspólnoty, tego, by mówić o edukacji, sprostać wyzwaniom klimatycznym, walczyć o ludzi ciężko pracujących, a nie piętnować przedsiębiorców dlatego, że ktoś uznał ich za bogaczy
— mówił Budka.
Polska potrzebuje dobrze przygotowanych ludzi
— dodał.
Trzaskowski: „Wszyscy mamy dosyć kiedy państwo zadajecie nam pytania, co powiedział…”
Z kolei Trzaskowski przekonywał, że rozmowa była bardzo szczera i konstruktywna.
Bardzo się cieszę, że mogliśmy porozmawiać bardzo szczerze i przede wszystkim konstruktywnie, dlatego że wszyscy mamy dosyć kiedy państwo zadajecie nam pytania, co powiedział „X”, a co powiedział „Y”, co napisał „X”, a co napisał „Y”, bo wszyscy chcemy patrzeć w przyszłość”
— dodał prezydent Warszawy.
Zapewnił, że Platforma ma pomysły na działania, które trzeba podjąć. Chodzi m.in. - jak mówił - o rozmowę „z jak najszerszą grupą sympatyków opozycji”.
To, co dzisiaj najważniejsze, to przede wszystkim aktywizowanie ludzi i przede wszystkim konkretna oferta. I myślę, że tak, jak tutaj wszyscy stoimy, jesteśmy przyzwyczajeni do ciężkiej pracy i w momencie, kiedy obostrzenia są powoli zdejmowane, będziemy mieli w tej chwili okazję do tego, żeby jak najczęściej rozmawiać z Polakami i Polakami i przedstawić im swoje pomysły na przyszłość
— zaznaczył Trzaskowski.
Kidawa-Błońska: Na pewno musimy poprawić komunikację między sobą
Jestem bardzo zbudowana dzisiejszym klubem, bardzo ciekawa dyskusje. To pokazuje, że gdyby nie Covid, z powodu którego od wielu miesięcy nie mogliśmy w Platformie normalnie rozmawiać, wielu problemów byśmy w Platformie nie mieli
— powiedziała wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska, wychodząc ze spotkania.
Gdyby kluby odbywały się częściej, tak jak kiedyś, na pewno bylibyśmy w innym miejscu
— dodała.
Przyznała, że wypowiedzi podczas obrad klubu były bardzo szczere, ale „diagnoza jest wspólna”.
Wierzę, że Platforma z tego trudnego momentu wyjdzie
— zaznaczyła.
Na pewno musimy poprawić komunikację między sobą i odbudować część zaufania. Jak ludzie przez rok się nie widzieli, to zaufanie zostało lekko osłabione
— odpowiedziała Kidawa-Błońska pytana, co jest tą diagnozą.
Przyznała, że podczas obrad było bardzo dużo pytań o Ruch Wspólna Polska Rafała Trzaskowskiego, o to, jak będzie wyglądać jego współpraca z PO.
Odpowiedź Rafała chyba przekonała uczestników spotkania
— oceniła wicemarszałek Sejmu.
Trzaskowski miał przekonywać, że tworzenie takiego ruchu to jedyny sposób, by docierać do młodych ludzi.
Przyznała, że podczas obrad poruszany był temat wyrzuconych Ireneusza Rasia i Pawła Zalewskiego oraz temat „Listu 54” do kierownictwa partii.
Ireneusz Raś i Paweł Zalewski nie zostali wyrzuceni za list. Osoby, które podpisały list są dzisiaj na sali i dyskutują, z wielu ich diagnozami się zgadzam
— przekonywała Kidawa-Błońska.
Dodała, że Raś i Zalewski zostali wyrzucali, bo szkalowali partię, bo zamiast przyjść na Radę Krajową, na klub czy do szefa partii, krytykowali partię w mediach.
Jak traktuje się partię poważnie, nie można takich rzeczy robić
— mówiła.
Przekonywała, że notowania partii powinny zostać odbudowane, bo „jak nie Platforma, to nie będzie drugiego ugrupowania, które będzie mogło zatrzymać PiS”.
Kidawa-Błońska przyznała zarazem, że w ostatnim okresie był „bardzo silny atak na Platformę ze wszystkich stron, co pokazuję, że jednak jesteśmy ważni”.
Gdybyśmy byli słabi i nieistotni, nikt by nam nie poświęcał tyle czasu
— oceniła.
Czy sygnatariusze „listu 54” są zadowoleni?
Z rozmów PAP z politykami Platformy wynika, że dyskusja podczas spotkania była spokojna, choć nie brakowało głosów krytycznych zarówno wobec Budki, jak i sygnatariuszy „listu 54”. Niektórzy parlamentarzyści uznali list za element „rozgrywek wewnętrznych” Grzegorza Schetyny i formułowali w tej sprawie pretensje do byłego szefa Platformy.
Inicjatorka „Listu 54” do kierownictwa partii Joanna Kluzik-Rostkowska przyznała PAP, że jest zadowolona ze spotkania. Inny z uczestników przyznał jednak, że we wrześniu ub. roku w Reducie też była otwarta dyskusja.
I nic z tego potem nie wynikło
— dodał.
Głównym powodem spotkania był upubliczniony w zeszły piątek przez PAP list 54 parlamentarzystów PO i KO, w którym znalazł się apel o „poważną debatę” i zmiany w Platformie Obywatelskiej. List sygnowali m.in. b. lider PO Grzegorz Schetyna, obecny wiceszef partii Bartosz Arłukowicz oraz szef senackiego klubu KO Marcin Bosacki.
Władze Platformy początkowo przyjęły list ze spokojem. Budka zapewniał dzień po jego publikacji, że nie traktuje listu jako krytyki swego przywództwa, „ale głos w dyskusji o roli i zadaniach partii”. Tydzień później jednak lider PO dość niespodziewanie zwołał posiedzenie Zarządu Krajowego Platformy, podczas którego złożył wniosek o wykluczenie z partii dwóch sygnatariuszy listu, zarazem najostrzejszych ostatnio krytyków kierownictwa PO: Ireneusza Rasia i Pawła Zalewskiego.
Zarząd w zdecydowanej większości poparł stanowisko szefa partii. Rzecznik PO Jan Grabiec mówił PAP, że powodem wyrzucenia dwóch posłów było „działanie na szkodę Platformy, polegające na wielokrotnym kwestionowaniu decyzji władz partii, przy jednoczesnym braku udziału w debacie podczas obrad ciał kolegialnych takich jak Rada Krajowa czy klub parlamentarny”. W rozmowie z TVN24 decyzję zarządu określił jako „wiosenne porządki” w PO.
Wykluczenie Rasia i Zalewskiego oburzyło wielu parlamentarzystów PO, nie tylko sygnatariuszy „listu 54”. Joanna Kluzik-Rostkowska, inicjatorka „listu 54” i rzeczniczka sygnatariuszy, podkreśliła w rozmowie z PAP, że decyzja o wykluczeniu Rasia i Zalewskiego jest nie do zaakceptowania i powinna zostać „wycofana”. Raś i Zalewski poinformowali w poniedziałek, że od piątkowej decyzji zarządu odwołają do Krajowego Sądu Koleżeńskiego. Nie zostali jednak zaproszeni na wtorkowe spotkanie.
kpc/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/551479-budka-wychodzimy-z-tego-spotkania-bardzo-wzmocnieni