W trakcie ubiegłorocznej kampanii pamiętam wiele spotkań, podczas których ludzi z entuzjazmem zapewniali Andrzeja Dudę, że jego reelekcja będzie formalnością. Sam kandydat podchodził do tego z dystansem, studzi emocje. Miał rację, pięciomiesięczna batalia okazała się wycieńczająca i były w niej momenty, gdy rozstrzygnięcie wcale nie było już takie oczywiste. Opisuję te emocje w książce „Operacja Duda 2020. Kulisy kampanii”. Porozmawialiśmy o nich również z prezydentem w telewizji wPolsce.pl.
To nie był spacer, zapewniam państwa o tym. Byłem w otoczeniu prezydenta/kandydata w ponad stu miejscach w Polsce. Czasem było miło, czasem energetycznie, a momentami nieprzyjemnie. Ale każda z rozmów z ludźmi, zarówno popierającymi kandydata, jak i przeciwnikami, złożyła się na nieprzewidywalną historię, która pisała się na naszych oczach.
Andrzej Duda: Dobrze pamiętałem to, że poprzednie wybory wygrałem z Bronisławem Komorowskim z przewaga zaledwie kilkuset tysięcy głosów. To nie była jakaś horrendalna różnica. I wszystko wskazywało, że tym razem też tak będzie. Miałem więc doskonale świadomość, że jest tak, iż prawie połowa Polaków popiera innego kandydata, czy też, nie popiera mnie. (…) Trudno się więc dziwić, że ci skrajnie nieprzychylnie nastawieni tez przychodzą i dają wyraz swojemu niezadowoleniu, albo nawet, co było dla mnie przykre, wręcz wrogości.
Staje pan naprzeciwko takich ludzi i co? Jak to działa? To jest deprymujące, czy jeszcze bardziej mobilizujące?
W ogóle nie odbieram tego w takich kategoriach. Wykonują po prostu to, co sobie założyłem. Mówię do ludzi, którzy przyszli. (…) Oni mogą mieć swoje zdanie, mają do tego prawo, ja mam swój program. (…) To jest kampania, tak po prostu jest. (…) Byłem przyzwyczajony do tego, że jeździły za mną takie grupy po całej Polsce. Trzy, cztery osoby. Dwie z transparentem, jedna z megafonem i przeszkadzają. Może na początku to było dla mnie trudne, ale potem się przyzwyczaiłem.
Współpracownicy prezydenta, z którymi rozmawiałem już po kampanii opowiadali mi, że Andrzej Duda w końcowej fazie podróży po Polsce bardzo się mobilizował, gdy widział przeciwników.
Mam wrażenie, że oni nawet w jakiś sposób nam pomogli
— słyszałem w otoczeniu Dudy.
Natomiast większym problemem dla kandydata były tarcia wewnętrzne w obozie, który poparł jego kandydaturę. W książce opisuję szczegółowo czas, gdy na biurku prezydenta na podpis czekała ustawa rekompensująca mediom publicznym straty abonamentowe. To wtedy prezes PiS Jarosław Kaczyński był bliski wycofania poparcia dla Andrzeja Dudy, mimo, że kampania była już bardzo zaawansowana.
Pytany przeze mnie o to w wywiadzie dla wPolsce.pl prezydent powiedział:
Nie no, to takie legendy…
— próbował mnie zbyć. Gdy dopytywałem, że mówi o tym zbyt wielu ludzi, by traktować to mało poważnie, Andrzej Duda dodał:
Można wyznaczyć kandydata w wyborach. To wielki przywilej tych, którzy w partii podejmują decyzje. Wiadomo, że w Prawie i Sprawiedliwości tym liderem jest Jarosław Kaczyński. Jednak kandydat kandydatem, ale to są demokratyczne wybory, to ludzie decydują, kto wygra. Także to nie jest tylko kwestia marzeń liderów, ale też realiów wyborczych. Kandydat wybory musi jeszcze wygrać. Każdy, kto startował w wyborach dobrze o tym wie
— mówi mi Andrzej Duda.
Zachęcam do obejrzenia całego wywiadu z prezydentem Andrzejem Dudą:
Książkę „Operacja Duda 2020. Tajemnice kampanii” dodajemy w prezencie czytelnikom, którzy wykupią lub przedłużą cyfrową prenumeratę tygodnia „Sieci”. BARDZO ATRAKCYJNA OFERTA ==> TUTAJ.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/551250-tylko-u-nas-pis-chcial-wycofac-poparcie-dla-andrzeja-dudy