„Myślę, że miejsca z naszej listy do europarlamentu by już nie miała. Wystartuje pewnie z listy Hołowni – prawdopodobnie tak pani Róża sobie to wykalkulowała. Zobaczymy za dwa lata” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Jerzy Borowczak, poseł PO, odnosząc się do decyzji Róży Thun o rezygnacji z członkostwa w PO.
CZYTAJ TAKŻE:
Pamiętam Różę z różnych wystąpień na naszych zebraniach, konwencjach, jak ona kochała Platformę Obywatelską i to, co ona robi, ile PO robi dobrego dla Polski. Wydawało mi się, że zgadza się ze wszystkim, co robimy. Prawie na każdej konferencji zabierała głos. Zna pan moje zdanie na temat zdrajców. Nie szanuję takich ludzi
— podkreśla poseł.
„Nie uznaję wyrzucania kogoś bez porozmawiania z nim”
Jerzy Borowczak odpowiada też na pytanie, czy gdyby miał taką możliwość, to zagłosowałbym za wyrzuceniem Ireneusza Rasia i Pawła Zalewskiego z PO.
Jako demokrata, nie uznaję wyrzucania kogoś bez porozmawiania z nim. Sam byłem szefem „Solidarności” w stoczni, miałem 12-14 tys. członków. Próbowałem działać tak, żeby nikogo nie musieć wyrzucać
— zaznacza.
not. as
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/551221-tylko-u-nasborowczak-po-odejsciu-thun-nie-szanuje-zdrajcow