„Podjęliśmy decyzję, że będziemy się odwoływać do sądu koleżeńskiego, bo jedyne ciało statutowe, które tę sprawę powinno rozstrzygnąć. (…) Jedynym uzasadnieniem [wyrzucenia - red.] jest wypowiedź rzecznika pana Budki i tej grupy, która wnioskowała o użycie wobec nas tego nadzwyczajnego zapisu w statucie, to jest „porządki wiosenne”. To powiedział pan Grabiec i to chyba zabolało nie tylko mnie, ale setki, które do mnie i do Pawła przez te dwa dni do nas dzwoniły. To jest przyrównanie nas, do czego? Do śmieci” - powiedział na konferencji prasowej Ireneusz Raś, który wraz z Pawłem Zalewskim, został przed weekendem usunięty z Platformy Obywatelskiej.
CZYTAJ WIĘCEJ: NASZ NEWS. Raś po wyrzuceniu z PO: „Dowiedziałem się o tym od dziennikarzy”; „Jestem zaskoczony formą”. Znamy plany posła!
Jeżeli chodzi o kwestię formalne, to dalej nic się nie zmieniło. Nie dotarł do nas formalny wniosek o usunięciu z partii i żadne uzasadnienie. Jedynym uzasadnieniem jest to, co Paweł Zalewski otrzymał w rozmowie z sekretarzem Kierwińskim, a w zasadzie nie otrzymał. Otrzymał informację, że właśnie się uzasadnienie pisze. Podjęto decyzję a potem pisano uzasadnienie
—zwrócił uwagę Raś.
Z drugiej strony, chcę państwu powiedzieć, że mamy te uzasadnienie, bo te dwa dni potrzebne były do tego, abyśmy posłuchali, co koledzy mają na myśli, co mają w tej kwestii do powiedzenia. Jedynym uzasadnieniem, jakie ja odczytuję przez te dwa dni, to jest wypowiedź rzecznika pana Budki i tej grupy, która wnioskowała o użycie wobec nas tego nadzwyczajnego zapisu w statucie, to jest „porządki wiosenne”. To powiedział pan Grabiec i to chyba zabolało nie tylko mnie, ale setki, które do mnie i do Pawła przez te dwa dni do nas dzwoniły. To jest przyrównanie nas, do czego? Do śmieci. Ten język jest absolutnie językiem rynsztoku. Jeśli rzecznik PO, takie zdanie o kimkolwiek, nawet o adwersarzu by powiedział, to i jemu by przedstawiono wniosek do sądu koleżeńskiego, bo to jest brak szacunku, wprowadzenie barbarzyńskiego języka do polityki. To jest jedyne, co można było usłyszeć z tych wypowiedzi. To jest język niedopuszczalny. (…) Nie zgadzamy się z tym uzasadnieniem. Podjęliśmy decyzję, że będziemy się odwoływać do sądu koleżeńskiego, bo jedyne ciało statutowe, które tę sprawę powinno rozstrzygnąć
—poinformował.
Zapis, z którego skorzystał przewodniczący Budka, to jest przycisk atomowy, który Platforma używała, kiedy komuś stawiano grube zarzuty. (…) To było zamówienie polityczne, to było pozbycie się pewnych rzeczy za to, że my w tej ostatniej debacie powiedzieliśmy, że nam się nie podoba, że PO zjeżdża z 25 proc. do 12 proc. za czasów panowania tego przewodniczącego, że to larum panie przewodniczący, i to nie po to, aby krzywdę zrobić Budce, ale po to, żeby Platforma nie poniosła dotkliwej klęski w ostatnim czasie
—wyjaśniał poseł.
Wielu ważnych ludzi w Platformie prosiło mnie, żeby odwołać się, żeby nie poddawać się, że wciąż możemy wiele dla Polski wspólnie zrobić. Myślę, że w czwartek na ręce przewodniczącej sądu koleżeńskiego w Warszawie przekażemy nasze odwołanie i mamy nadzieję na uczciwy sąd. Słowa o tym, że ta decyzja jest ostateczna, też pokazują, że pan Grabiec nie zna statutu. Chciałbym już dziś podziękować koleżankom i kolegom za te szesnaście fantastycznych lat. (…) Różnie bywało, czasem twardo dyskutowaliśmy, ale zawsze z troską o Platformę i troską o Polskę. Swoim wyborcom chcę powiedzieć, że moją partią jest Kraków i małopolska, i dalej będę konsekwentnie pracował. Nie chcę skrętu w lewo Platformy Obywatelskiej, to jest nieskuteczne, to teraz widać, że skręt na skrajne pozycje lewicowe jest dla Platformy niekorzystny. Z perspektywy dzisiejszego oświadczenia pani Róży Thun widać, że nie tylko ja i Bogusław Sonik mieliśmy rację, żeby nie ustawiać się bokiem do Krajowego Planu Odbudowy, tylko go poprzeć, bo to są pieniądze rozwojowej. A jeżeli chciało się grać, to trzeba było tak to zakomunikować wyborcom, żeby oni to przyjęli, a jak widać po sondażach, nie przyjęli. Działania wobec nas są zakrywanie swojej nieudolności
—powiedział.
Debata wewnątrz Platformy, jeśli mamy utrzymać Platformę na pozycji formacji wokół, której będzie się budować blok, który wygra z PiS, bo taki jest cel w wyborach za dwa lata, to Platforma takich porażek nie może ponosić. Trzeba mówić dzisiaj wprost: tak, jesteśmy na zakręcie. Trzeba głębokiej dyskusji, aby uratować ten projekt polityczny
—zakończył Raś.
CZYTAJ WIĘCEJ: Róża Thun zrezygnowała z członkostwa w PO! Dlaczego zdecydowała się na ten krok? Budka będzie miał nad czym myśleć
„Sprzeciwiamy się prywatyzacji PO”
Na konferencji głos zabrał również Paweł Zalewski, który powiedział, że „sprzeciwia się prywatyzacji PO”. Poseł zwrócił uwagę, że pod rządami Borysa Budki, z partii odchodzą kolejni ludzie.
Jesteśmy tutaj dlatego, że sprzeciwiamy się prywatyzacji Platformy Obywatelskiej przez Borysa Budkę i sekretarza Kierwińskiego. PO jest bardzo ważną instytucją życia politycznego, bardzo ważną partią polityczną, jest główną partią opozycyjną i jako na takiej, ciąży na nas olbrzymia odpowiedzialność za Polskę, za naszych wyborców
—powiedział.
Jestem przekonany, że koledzy i koleżanki z sądu koleżeńskiego inaczej zupełnie spojrzą na argumenty pana Budki i sekretarza Kierwińskiego. Powód dla którego tutaj jesteśmy, jest tak naprawdę przejawem czegoś znacznie poważniejszego, bo przecież decyzja pani poseł Róży Thun, która argumentuje brakiem dyskusji wewnętrznej, pokazuje w jak dużym kryzysie jesteśmy. Otóż, dzisiaj Platforma nie tworzy polityki dośrodkowej, takiej, która przyciągałby ludzi. Ludzie od niej odchodzą, to jest fakt. Od czasu, gdy pan Borys Budka został przewodniczącym partii - ludzie z niej odchodzą. Bronisław Komorowski, były prezydent, postać symboliczna dla nas, powiedział, ze już nie widzi w Platformie środowiska, z którym mógłby prowadzić dalej politykę
—zaznaczył.
Pan przewodniczący Budka, pyta się wiceszefa partii pana Rafała Trzaskowskiego, czy projekt, który realizuje, jest wewnątrz Platformy czy poza Platformą. Posłów wyrzuca się z partii, posłowie sami odchodzą. To jest obraz fatalny. To fatalny sygnał w szczególnym momencie. W momencie, w którym PiS tworzy ułudę hojności po to, aby przykryć korupcyjny charakter swoich rządów. Po to również, żeby dostać legitymizację do rządów autorytarnych. Dzisiaj nie jest racją stanu Polski dzielenie się i osłabianie opozycji, a jej wzmacnianie, a niedojrzałe rządy pana Budki pokazały, że on nie jest w stanie zjednoczyć opozycji w Sejmie, nawet w najważniejszej sprawie, jaką było głosowanie nad zasobami własnymi UE. Dzisiaj głównym zadaniem opozycji, a w niej Platformy jako głównej partii opozycyjnej w Sejmie, jest przedstawienie alternatywy, która w żaden sposób nie może kwestionować tych transferów socjalnych, bo jeżeli rząd uważa, że w budżecie są środki na to, to nie jest rolą opozycji kwestionowanie tego. Opozycja powinna dopilnować, aby te wszystkie zobowiązania, które PiS podjął, zostały zrealizowane. Jak na razie wszystkie wielkie zobowiązania, które PiS podjął nie są realizowane z wyjątkiem 500 Plus
—powiedział.
Zadaniem opozycji dzisiaj jest przedstawienie programu dla tych, którzy chcą się rozwijać, którzy aspirują do klasy średniej, ale także dla klasy średniej. Jest także walka z podnoszeniem podatków, to jest zrozumiałe . Wielkim zadaniem opozycji jest przedstawienie programu odbudowy Polski. Jesteśmy w warunkach największego kryzysu, który Polskę dotknął po stanie wojennym, a być może po II wojnie światowej. (…) Jest pandemia, z którą rząd nie walczy. To jest symbol rozkładu polskiego państwa, to jest symbol rządu PiS.
Jeżeli w końcu wysnuliśmy wniosek, że Budka jest niedojrzałym przywódcą i że jego przywództwo jest niedobre dla Polski, to dlatego, aby Platforma odrodziła się, jako siła, której ufają Polacy
—zakończył Zalewski.
kk
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/551218-ras-z-zalewskim-beda-walczyc-z-decyzja-o-wyrzuceniu-z-po