Gdybym miał jakąkolwiek możliwość, to zabroniłbym transmisji obrad parlamentu. Ostatnie, oceniane jako „burzliwe” (co jest zwykłym eufemizmem dla chamstwa i knajactwa), posiedzenie Sejmu poświęcone jakimś pieniądzom z Unii Europejskiej tylko mnie w tym utwierdziło. Bez dwóch zdań.
I idzie mi o posłów opozycji, ale tej nowej, już bez Lewicy, która spektakularnie walczy nie o przetrwanie, ale w ogóle o istnienie. To bodaj pierwsza sytuacja, w której lewicowi ( jeśli jest to w ogóle lewica) posłowie otworzyli usta „nieideologicznie” i „nieświatopoglądowo”. Pomału przyzwyczajam się do myśli, że będę rozumiał z dnia na dzień coraz mniej, a zatem nie bardzo wiem, o co z tymi pieniędzmi unijnymi chodzi, bo brak mi wiarygodnych i bezstronnych źródeł.
We wspomnianym posiedzeniu…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/551168-idiotyzm-nasz-powszedni-bez-osiagniec-i-potencjalu