W najnowszym numerze „Sieci” o grzechach głównych Leszka Balcerowicza, z których motywem nieustającej obecności byłego ministra finansów na scenie politycznej jest… pycha. Leszek Balcerowicz nie chce odejść i wciąż domaga się uwagi, by nie zniknąć z historii polskiej ekonomii – zauważa Jerzy Bielewicz na łamach tygodnika.
„Leszka Balcerowicza grzechy główne”
Jerzy Bielewicz, finansista, były prezes stowarzyszenia „Przejrzysty Rynek” w artykule „Leszka Balcerowicza grzechy główne” pisze o kulisach działalności i konsekwencjach decyzji związanych z brutalną prywatyzacją, jaką przeprowadził w polskiej gospodarce ten ekonomista.
Zamiast ograniczenia inflacji spowodował hiperinflację. Zamiast ustabilizowania rynku pracy doprowadził do masowych zwolnień […]. Dochody Polaków niemal z dnia na dzień spadły o kilkadziesiąt procent przy skokowej dewaluacji złotego o… 50 proc., hamując gwałtownie popyt wewnętrzny. […] Nawet te państwowe firmy, których sytuacja finansowa była dobra, pozbawione funduszy inwestycyjnych nie przetrwały tak skrojonej „terapii szokowej”, jak perfidnie nazywał swój plan Leszek Balcerowicz
—zauważa Bielewicz.
Autor analizuje także obecne zaangażowanie polityczne Balcerowicza oraz jego współpracę z ludźmi, uznawanymi za niesławne filary III RP – Sławomirem Nowakiem i Donaldem Tuskiem.
Czy to, że Leszek Balcerowicz nieprzerwanie od 2007 r. dzierży intratne stanowisko w Radzie Dyrektorów wpływowego niemieckiego think tanku Bruegel, nie powinno eliminować go z krajowego dyskursu? Podobnie Donald Tusk – czy jego funkcja przewodniczącego Europejskiej Partii Ludowej z nadania kanclerz Angeli Merkel nie kłóci się ze standardami obowiązującymi Europejczyków, gdy zabiera się głos w wewnętrznej polskiej debacie? Czy tym samym prawem kaduka nie posługuje się dziś Sławomir Nowak, kreując się na prześladowanego opozycjonistę
—pyta Bielewicz.
„Szykujemy dla rolników wiele dobrych zmian”
Grzegorz Puda, minister rolnictwa i rozwoju wsi w rozmowie z Michałem Karnowskim („Szykujemy dla rolników wiele dobrych zmian”) mówi o przekonaniu, że wielkomiejski zgiełk w oczach młodego pokolenia może mieć coraz mniej zalet, niż życie w mniejszych miejscowościach, w otoczeniu pól i lasów.
Zaczynamy wszyscy doceniać, że na wsi żyje się spokojniej, zdrowiej, w bliskości natury, z lepszymi relacjami międzyludzkimi. Wieś ma coraz większe szanse stać się miejscem konkurencyjnym dla młodych ludzi w stosunku do miast. Chcemy, aby młodzi ludzie chcieli zakładać na wsi rodziny i zostawali rolnikami. Dlatego proponujemy dla nich specjalne zachęty
—czytamy.
Minister przytacza przykłady dopłat, z których może skorzystać początkujący rolnik. Może on także być beneficjentem funduszy unijnych. Puda dostrzega, że miasto i wieś nie do końca się rozumieją i istnieje potrzeba uświadamiania społeczeństwa na temat warunków panujących poza miejskimi aglomeracjami. Wylicza, co drażni ludzi przenoszących się z metropolii na wieś.
Przeszkadzają nie tylko zaparkowane czy pracujące w gospodarstwie traktory, nie tylko kombajny wracające z pól, ale nawet szczekające psy czy piejące świtem koguty. Był przypadek, że rolnik dostał za to pianie mandat, za sprawą nowo przybyłego z miasta sąsiada! Konieczna jest więc edukacja ludzi chcących zamieszkać na wsi. Muszą zrozumieć, że rolnik ciężko pracuje, zajmuje się uprawą pola, hodowlą zwierząt, musi ogarnąć wiele spraw w różnych warunkach, czasem bardzo trudnych. Potrzebne też są zmiany w prawie, które muszą chronić rolnika, tak aby mógł spokojnie prowadzić swoją działalność
—mówi Puda.
„Hołownia – wielka kreacja”
Kto stoi za Szymonem Hołownią i ruchem Polska 2050 – pyta Konrad Kołodziejski w artykule „Hołownia – wielka kreacja”. Czy korzystający na kryzysie opozycji polityk rzeczywiście jest liderem spontanicznego ruchu społecznego?
Fenomen Hołowni jest o tyle zaskakujący, że w gruncie rzeczy nic bliżej nie wiadomo o jego twórcach. Niektórzy […] robią czy też robili karierę biznesową w dużych korporacjach zagranicznych, inni to eksperci, niekiedy współpracujący z Fundacją Batorego lub publikujący na łamach „Gazety Wyborczej
—pisze Konrad Kołodziejski w majowym tygodniku „Sieci”.
Jedynie mocniej zorientowani w polskim życiu publicznym są wstanie dostrzec wśród działaczy i ekspertów ruchu Polska 2050 Michała Koboskę, wieloletniego redaktora prasy ekonomicznej i liberalnych tygodników, Katarzynę Pełczyńską-Nałęcz, ambasadorkę RP w Rosji z nadania Bronisława Komorowskiego, czy gen. Mirosława Różańskiego, byłego dowódcę generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych (będącego w rezerwie od 2017 r.)
—zauważa Kołodziejski.
Jak pisze publicysta, siłą napędzającą ruch Polska 2050 jest wyniszczająca wojna w polskiej polityce. Przykłady takich postaci, takiej pozornej alternatywy, jak Hołownia znamy już z krajowej sceny – zaledwie kilka lat temu mieliśmy do czynienia z krótkotrwałym błyskiem Ryszarda Petru. Gwiazda tego ostatniego zgasła bardzo szybko – Polacy przejrzeli podstęp. Jednak animatorzy ruchu Hołowni wyciągnęli wnioski z porażki Petru.
Jedyną twarzą ruchu jest sam Szymon Hołownia, który rozmawia z ludźmi głównie za pośrednictwem mediów społecznościowych, co również nie jest przypadkiem – wiadomo bowiem, że stacje telewizyjne i prasa drukowana mają swoje sympatie, a Hołownia tych sympatii przecież oficjalnie nie ma – pisze Kołodziejski pytając jednocześnie – Czy rzeczywiście?
„Tęczowy szantaż w partii Razem”
Jakub Augustyn Maciejewski w artykule „Tęczowy szantaż w partii Razem” analizuje sytuację, jaka przydarzyła się Urszuli Kuczyńskiej, asystentce posła Macieja Koniecznego. Przytoczono jej słowa, po których spotkała ją lawina krytyki ze strony młodych aktywistów LGBT. Sama Kuczyńska nie uważa, żeby jej słowa naruszały zasady etyki.
Teraz posłowie partii Razem zostali zaatakowani przez członków własnej formacji, bo Kuczyńska nie chciała, by Strajk Kobiet był uznawany za Strajk Kobiet i Osób z Macicami. – To jest manipulacja – rzuca stanowczo lingwistka. – Jeśli moje komentarze dotyczące nazewnictwa mają być powodem myśli samobójczych, to nie potrzeba tu refleksji polityka, tylko jasnego postawienia granic manipulacji, z jaką ma się do czynienia – tłumaczy
—czytamy.
Dziennikarz zastanawia się, co powodowało posłem Koniecznym i dlaczego podjął tak drastyczną decyzję.
Dlaczego poważny polityk, poseł na Sejm RP, postawił garstkę protestujących młodych ludzi ponad doświadczoną, świetnie wykształconą i aktywną kobietę? – Zdaje się, że zabrakło tu dojrzałości, w której polityk stawia granicę emocjonalnemu wzmożeniu i mówi: dość, przesadzacie, trzeba to zrobić inaczej. Zabrakło odwagi, by oprzeć się szantażowi – tłumaczy Kuczyńska, która nadal pozostaje aktywna społecznie, ale już poza strukturami partii Razem
—pisze Maciejewski.
„Szedłem z podniesioną głową”
Prezydent RP Andrzej Duda w wywiadzie udzielonym Marcinowi Wikło dzieli się swoimi refleksjami na temat ostatniej kampanii prezydenckiej.
Czuć było w powietrzu, że są problemy. Mam nawet wrażenie, że było ich więcej, niż mogło się wydawać komentatorom. To nie były tylko utarczki pomiędzy liderami tworzącymi koalicję, ale także spory w tych partiach. Widziałem i odczułem efekty gier różnych frakcji, interesów politycznych wewnątrz Prawa i Sprawiedliwości. To, że to zwycięstwo stało się jednak faktem, to w głównej mierze zasługa wąskiego grona ludzi, którzy tego bardzo chcieli, bo rozumieli, że to jest droga do dalszej naprawy Polski. To więc był nasz wspólny sukces, ale nie powiedziałbym, że został łatwo osiągnięty
—mówi prezydent Duda.
Głowa państwa wspomina także bardzo wzruszający moment kampanii:
Na samym początku kampanii, podczas spotkania na rynku w Łowiczu, podszedł do mnie mężczyzna. Bardzo parł w moim kierunku, nawet zaniepokoiło to panów odpowiedzialnych za moje bezpieczeństwo. Miał ogromne emocje wypisane na twarzy, był bardzo wzruszony. Powiedział, że dzięki temu, iż dotrzymaliśmy słowa i wprowadziliśmy program 500+, jego córka może studiować. To było bardzo poruszające. Pomyślałem sobie wtedy: kurczę, dla takich momentów warto znosić wszystkie trudy.
W tygodniku także ciekawe komentarze bieżących wydarzeń pióra Krzysztofa Feusette’a, Doroty Łosiewicz, Bronisława Wildsteina, Andrzeja Rafała Potockiego, Marty Kaczyńskiej-Zielińskiej, Jerzego Jachowicza, Alin Czerniakowskiej, Jana Pospieszalskiego, Katarzyny i Andrzeja Zybertowiczów.
Więcej w najnowszym wydaniu tygodnika „Sieci”, w sprzedaży od 17 maja br., także w formie e-wydania – polecamy tę formę lektury, wystarczy kliknąć TUTAJ.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji wPolsce.pl.
KK
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/551082-w-tygodniku-sieci-leszek-balcerowicz-co-nam-zrobil