„W dużej mierze jest to festiwal obietnic, które oczywiście w jakiejś części nam się podobają” - tak szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski ocenił propozycję zawarte w Polskim Ładzie. Pochwalił m.in. podwyższenie kwoty wolnej od podatku czy likwidację tzw. umów śmieciowych. „Zobaczyliśmy ‘jasną stronę’ zmian, jakie PiS zamierza wprowadzić Polskim Ładem; musimy poznać przede wszystkim realne koszty tego planu” - komentował Michał Kobosko, szef partii Polska 2050 Szymona Hołowni. „Będziemy się upominać o te grupy, które zostały albo obciążone, albo niedowartościowane w zaproponowanym programie” – powiedział z kolei prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz o Polskim Ładzie, w którym, jak dodał, wiele zostało zaczerpnięte z postulatów ludowców. „‘Polski Ład’ to druga odsłona planu M. Morawieckiego, składającego się z różnych, niezrealizowanych wątków; pewne są tylko podwyżki podatków; po raz kolejny rząd uderzy w przedsiębiorców, żeby zapłacili za te obietnice” - ocenił wiceprzewodniczący koła Konfederacja Krzysztof Bosak. Sceptycznie do Nowego Ładu podchodzi wiceprzewodnicząca sejmowej Komisji Finansów Publicznych Izabela Leszczyna.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
W sobotę w Warszawie odbyła się konwencja programowa, na której prezes PiS Jarosław Kaczyński i premier Mateusz Morawiecki zaprezentowali Polski Ład, czyli program społeczno-gospodarczy na okres pocovidowy, a którego fundamenty to m.in.: 7 proc. PKB na zdrowie; obniżka podatków dla 18 mln Polaków (w tym kwota wolna od podatku do 30 tys. zł), inwestycje, które wygenerują 500 tys. nowych miejsc pracy, mieszkania bez wkładu własnego i dom do 70 m kw bez formalności, a także emerytura bez podatku do 2500 zł.
Do prezentacji odniósł się w rozmowie z PAP Gawkowski.
Jarosław Kaczyński i Mateusz Morawiecki obiecali wszystko wszystkim, tylko nie powiedzieli, skąd na to wezmą pieniądze
— stwierdził.
Super, że będzie super, ale pytanie: czy super oznacza godnie
— pytał.
Lewica będzie się upominała, żeby każdy nowy projekt podziału pieniędzy był godny tzn. żeby wyrównywać różnice społeczne, a nie (żeby) dawać tylko najbogatszym
— podkreślił.
W dużej mierze jest to festiwal obietnic, które oczywiście w jakiejś części się nam podobają
— mówił szef klubu Lewicy.
Mamy nadzieję, że zostaną spełnione i na pewno nie będziemy ich blokowali, ale chcemy najpierw poznać rozwiązania. Mieszkania? Jesteśmy na tak, ale nie patodeweloperka. Ochrona zdrowia i 7 proc. na PKB? Tak, ale w 2024 roku, a nie w 2027. Kwota wolna od podatku? Oczywiście. Im szybciej tym lepiej, ale pozwalająca na to, żebyśmy jednocześnie progresję podatkową tak przygotowali, żeby korzystali z niej najbiedniejsi, a nie tylko najbogatsi
— powiedział Gawkowski.
Polityk przyznał, że Lewicę cieszy także likwidacja tzw. umów śmieciowych i wyrównanie płac kobiet i mężczyzn.
Mówimy jasno: nie musicie pisać tych ustaw - Lewica już je ma, położyła je w lasce marszałkowskiej, skorzystajcie z propozycji Lewicy, chętnie się nimi podzielimy, a później za nimi zagłosujemy
— mówił szef klubu Lewicy.
Kobosko: Musimy poznać realne koszty Polskiego Ładu, zobaczyliśmy jego „jasną stronę”
Do zaprezentowanych rozwiązań odniósł się w rozmowie z PAP Michał Kobosko.
Zobaczyliśmy jaśniejszą stronę zmian, jakie PiS zamierza wprowadzić, a musimy poznać przede wszystkim realne koszty tego planu, oraz to, co kryje się za jego wprowadzeniem
— powiedział.
Czekamy na konkretne propozycje i projekty, o których moglibyśmy realnie rozmawiać
— dodał.
Jego zdaniem, to co zaprezentował PiS pokazuje, że po tylu latach rządzenia Polską ta parta dowiedziała się w końcu, jakie są największe ludzkie bolączki, co ludzi męczy, co działa, a co nie.
Ocenił, że dotychczas publiczna służba zdrowia nie radziła sobie z pandemią koronawirusa, a w programie szczepień panował chaos. Komentując zaprezentowany przez PiS program dotyczący ochrony zdrowia, Kobosko ocenił, że rząd zreflektował się i zapowiedział wyciągniecie wniosków z ostatniego roku.
W ocenie Kobosko, zaskakujące było to, że ani premier Mateusz Morawiecki, ani wicepremier, szef PiS Jarosław Kaczyński nie wspomnieli o reformie wymiaru sprawiedliwości oraz o transformacji energetycznej.
Prezes PSL: Będziemy się upominać o obciążonych albo niedowartościowanych
Podczas briefingu prasowego w sobotę na placu Matejki w Krakowie prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz zaapelował do premiera Mateusza Morawieckiego i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego o prawdziwy dialog i „karty na stół”.
Chcemy rozmawiać o konkretnych ustawach, jesteśmy gotowi na rozmowę i dialog, na przyjęcie ustaw takich jak emerytura bez podatku, wyższa kwota wolna od podatku, zmiany w ochronie zdrowia, ale chcemy poznać te ustawy
— mówił szef ludowców podkreślając, że wiele z propozycji przedstawionych w Polskim Ładzie zostało zaczerpniętych z wcześniejszych postulatów PSL.
Nasze ustawy są gotowe, ustawa emerytura wolna od podatku od prawie pięciu lat czeka na rozpatrzenie. Dobrowolny ZUS, program polityki mieszkaniowej - szczególnie dla tych, którzy jeszcze nie założyli rodziny
— wymieniał prezes ludowców i wyraził niepokój, że w propozycjach Zjednoczonej Prawicy mogą być zapisy „małym druczkiem” godzące w interesy grup, które miałby być uprzywilejowane, np. emerytów.
Chcemy poznać szczegóły
— podkreślił Kosiniak-Kamysz.
Szczególnie ważne dla niego są sprawy emerytów, bo – jak zaznaczył – wielokrotnie zbierał podpisy pod projektem emerytury bez podatku i – jak mówił – „ten projekt nie może być wykluczający dla kogokolwiek”.
Emerytura bez podatku jest projektem obywatelskim, naszym, złożonym i w poprzedniej, i w tej kadencji. Ona nie może dzielić na tych lepszych i gorszych emerytów
— mówił szef PSL i dodał, że jeżeli emeryt ma dostać 2,6 tys. zł to też powinien być zwolniony z podatku, „bo ten podatek już zapłacił”.
Zapowiadając upominanie się o grupy obciążone lub niedowartościowane ocenił m.in., że to przedsiębiorcy w Polskim Ładzie są grupą najbardziej wykluczoną i doświadczoną.
Oni najbardziej doświadczyli kryzysu
— mówił Kosiniak-Kamysz zaznaczając, że aby solidarnie wyjść z kryzysu to nie można likwidować przedsiębiorczości, samozatrudnienia, elastycznych form zatrudnienia.
Dla przedsiębiorców tutaj oferty nie ma. Była podniesiona składka zdrowotna, bo jeżeli nie będziesz mógł odpisać jej od podatku, tzn., że ona będzie podwyższona. Jeżeli przedsiębiorca nie będzie mógł być samozatrudniony tzn., że koszty pracy dla jednoosobowych firm wzrosną
— wymieniał szef PSL.
Jeden z filarów reformy Zjednoczonej Prawicy zakłada podniesienie kwoty wolnej od podatku do 30 tys. zł.
Chcemy wiedzieć czy to będzie 30 tys. dla wszystkich
— mówił szef ludowców.
Jego zdaniem w programie partii rządzącej nie ma właściwych propozycji dla wsi i rolnictwa, niedowartościowane zostały wspólnoty lokalne i samorządy, zapomniano o edukacji i reformach wymiaru sprawiedliwości.
Obszar wsi i rolnictwa został poruszony przez prezesa PiS, ale – zdaniem szefa PSL – potraktowany „po macoszemu”.
Wiem, że dla niego (Kaczyńskiego-PAP) „piątka” to program prawdziwy, ale („piątka”-PAP) likwiduje rolnictwo
— mówił. Jak zaznaczył, już dzisiaj można przekazywać gospodarstwa, jeżeli się chce przejść na emeryturę.
Chodzi o to, aby ani nie sprzedawać gospodarstwa, ani go nie przekazywać, a móc dalej pracować pobierając emeryturę – i taki nasz projekt został złożony kilka miesięcy temu
— dodał szef ludowców.
Prezes PSL podkreślił, że w programie Prawicy brakuje reform wymiaru sprawiedliwości – chodzi przede wszystkim o skrócenie czasu postępowań w sądzie oraz odpolitycznienie prokuratury i sędziów. Brakuje też – wg szefa ludowców – sędziów pokoju.
Kosiniak–Kamysz ocenił, że w Polskim Ładzie są propozycje dla ochrony zdrowia, ale są to propozycje „doraźne”, a należałoby pomyśleć o tym, jak uzupełnić brakującą kadrę medyczną. Nawiązując do zapowiedzi Zjednoczonej Prawicy podniesienia PKB na zdrowie do 7 proc. w ciągu sześciu lat zauważył, że PSL mówiło o tym już w poprzedniej kadencji i te 7 proc. miało być już teraz.
Widać, że nie ma pomysłu na przesunięcie środków do budżetu Narodowego Funduszu Zdrowia, prawdziwą reformę ochrony zdrowia
— ocenił.
W opinii prezesa PSL, obok systemu opieki zdrowotnej po pandemii szczególnej reformy wymaga system edukacji.
Dla edukacji nie było żadnych propozycji, a na pewno nie ma tego, co my postulujemy – ciepły, darmowy posiłek dla każdego ucznia, klasy do 20 osób czy angielski od I klasy w wymiarze pięciu godzin w tygodniu, reforma systemu nauczania umiejętności praktycznych
— wymieniał Kosiniak-Kamysz.
Przestrzegł też, że jeżeli wspólnoty lokalne i samorządy nie dostaną subwencji, to trudno będzie im podołać zmianom o charakterze podatkowym.
Zdaniem szefa ludowców nie można ufać wszystkim obietnicom Zjednoczonej Prawicy, bo te zapowiadane wcześniej „nie do końca” zostały spełnione.
Bosak o „Polskim Ładzie”: Pewne są tylko podwyżki podatków
To jest druga odsłona planu Morawieckiego, który był złożony z bardzo wielu zróżnicowanych tematycznie wątków, i które nie zostały później zrealizowane
— powiedział poseł Konfederacji w rozmowie z PAP, nawiązując do Planu na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, którego rozwinięciem była przyjęta przez rząd w 2017 roku Strategia na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju do roku 2020 (z perspektywą do 2030 r.).
Jako przykłady „niezrealizowania” Bosak wskazał na dwa obszary z tego planu.
Pamiętam wyraźnie „tworzenie różnego rodzaju klastrów w przemyśle”, które miały gospodarkę rozwinąć i popchnąć na zupełnie nowe tory, wtedy była mowa m.in. o elektromobilności. A drugi to „zwiększenie udziału inwestycji w PKB”. Żadna z tych rzeczy nie nastąpiła; obecnie nikt już nie mówi o „Strategii Odpowiedzialnego Rozwoju”, tylko on został schowany; jego zasadnicze cele nie zostały osiągnięte. Sądzę, że tym razem będzie podobnie. Mamy bardzo wiele zapowiedzi, które pozostaną w sferze publicznej, natomiast nie wejdą do realizacji
— ocenił wiceprezes Ruchu Narodowego.
Bosak jest pewny, że będą podwyżki podatków.
To, co wejdzie do realizacji, to z pewnością podwyżki podatków. Bo to, co dzisiaj zapowiedziano, to są po prostu podwyżki podatków. Premier i prezes Prawa i Sprawiedliwości (Jarosław Kaczyński) próbują nas przekonać, że wynaleźli finansowe perpetuum mobile, to znaczy, że różne grupy dostaną dużo nowych, różnych przywilejów - rolnicy, artyści, ludzie biedniejsi, kredytobiorcy, a dodatkowo jeszcze temu obniżka podatków. Niestety nie jest to możliwe. Nie da się oszukać matematyki. Wszyscy ludzie średnio i więcej zarabiający, zapłacą za to w podwyższonych podatkach i w podwyższonej składce zdrowotnej. Szczególnie uderzy to prowadzących działalność gospodarczą, w polskie małe i średnie przedsiębiorstwa
— przekonywał.
Poseł zwrócił uwagę, że w „Polskim Ładzie” nie wspomniano o zmianach w opodatkowaniu międzynarodowych korporacji działających w Polsce.
Nie uderzy to, co jest ciekawe, w międzynarodowe korporacje. Nie było mowy o żadnej zmianie opodatkowania wielkich, międzynarodowych firm. Uderzy to głównie w jednoosobowe, polskie działalności gospodarcze
— powiedział. Jak dodał, „to już jest tradycja, bo przecież podobnie było przy tzw. piątce dla zwierząt, która uderzała w polskie przedsiębiorstwa branży rolnej”.
Podobnie było z podwójnym opodatkowaniem głównie polskich spółek komandytowych
— stwierdził.
Podsumowując, Bosak zaznaczył:
Po raz kolejny polski rząd uderzy w polskich przedsiębiorców, żeby zapłacili za te obietnice, i podobnie uderzy we wszystkich obywateli podatek od urządzeń elektronicznych, który został dzisiaj potwierdzony, a najwyższa stawka jest możliwa na poziomie 4 proc. A więc 60 tysiącom osób ma się żyć lepiej, kosztem pozostałych obywateli.
Na uwagę, że „Polski Ład” ma prowadzić do obniżenia podatków dla 18 milionów Polaków, w tym poprzez zwiększenie kwoty wolnej od podatku do 30 tys. złotych, czego domagała się także Konfederacja, Bosak odparł:
Proszę liczyć globalny bilans. Jeżeli jednocześnie zostanie podwyższona składka zdrowotna, wprowadzony zostanie podatek od urządzeń elektronicznych…, podkreślę raz jeszcze, że matematyki nie da się oszukać. Podatki wzrosną, natomiast nie wzrosną w tym samym stopniu dla wszystkich. Propaganda brzmi pięknie, ale kryją się za nią podwyżki podatków.
Zdaniem polityka Ruchu Narodowego, „PiS będzie próbował konsolidować swoją bazę wyborczą rozbudowaniem systemu grupowych przywilejów”.
Pytany, czy dostrzega w „Polskim Ładzie” propozycje, które uznaje za potrzebne, w tym np. zwolnienie z podatku emerytur do 2,5 tys. złotych, Bosak przyznał, że Konfederacja oceni planowane zmiany w podatkach, gdy „zobaczy projekty w całości, a nie pojedyncze klocki”.
A na razie, ze względu na zapowiedź wzrostu składki zdrowotnej, globalnie propozycje podatkowe oceniamy, jako zwiększenie podatków, a nie zmniejszenie
— zaznaczył.
Poseł pozytywnie odniósł się natomiast do prowadzenia możliwości budowy domów do 70 m2 bez konieczności pozwolenia, a tylko na zawiadomienie, co według niego zasługuje „na pochwałę”. Dodał jednak, że takich uproszczeń w prawie budowlanym powinno być znacznie więcej.
Moim zdaniem całe prawo budowlane powinno zostać uproszczone. Nie rozumiem, dlaczego robi się taką łatę na tym złym systemie. To pokazuje pewną niemoc. Jeżeli ktoś chce wybudować normalny dom, to powinien mieć takie same prawa, jak ktoś, kto buduje malutki dom, czy drugi dom letniskowy
— stwierdził.
Pytany o zapowiedzi zmian w służbie zdrowia, ocenił, że „na razie nic konkretnego nie padło, poza zapowiedzią ściągania również imigrantów do pracy w charakterze lekarzy i pielęgniarek”.
Leszczyna (KO) sceptycznie o Polskim Ładzie: Nie do końca wiadomo, co tam jest
Wiceprzewodnicząca sejmowej Komisji Finansów Publicznych Izabela Leszczyna sceptycznie podchodzi do sobotnich zapowiedzi programowych PiS. Ten „nowy ład” to taka umowa społeczna, w której połowa strony napisana jest drobnym druczkiem, nie wiemy, co tam jest - uważa posłanka KO.
Wiceprzewodnicząca sejmowej Komisji Finansów Publicznych Izabela Leszczyna sceptycznie podchodzi do tych zapowiedzi.
Ten „nowy ład” to taka umowa społeczna, w której połowa strony napisana jest drobnym druczkiem i nie wiemy, co tam jest. Wytłuszczone są rzeczy przyjemne, a wszystkie nieprzyjemne będziemy poznawać w trakcie i to nie będzie pewnie poznawanie przyjemne
— oceniła posłanka Koalicji Obywatelskiej.
Jej zdaniem sobotnia prezentacja była „propagandowym show”.
Powiedzieli, komu i ile dadzą, zapomnieli tylko wyraźnie powiedzieć, ile i komu zabiorą. Trudno właściwie komentować to, bo też trudno robić jakiekolwiek wyliczenia
— stwierdziła Leszczyna.
Według niej „to, co udało się między wierszami wyczytać” m.in. ze słów premiera Morawieckiego, to zapowiedź likwidacji ryczałtowej składki zdrowotnej dla przedsiębiorców.
Czyli ci, co dostali po uszach najbardziej przez pandemię, dostaną teraz jeszcze raz, bo będą mieli wyższą składkę zdrowotną. Nie wiem, czy dobrze rozumiem, czy nie, ale (padła) jakaś zapowiedź tego, że nie będziemy odliczać składki zdrowotnej od podatku. To by znaczyło w ogóle zdecydowanie wyższy podatek dla wszystkich, także dla pracowników, o prawie 8 procent
— powiedziała Leszczyna.
Wątpliwości posłanki KO budzi także pomysł oskładkowania tzw. umów śmieciowych. „Oskładkowanie ich w tym momencie jest najgorszym z możliwych timingów, ponieważ cała masa młodych ludzi pracowała na umowach-zlecenie - w gastronomii, w hotelarstwie, w turystyce. Oni zostali przez pandemię pozbawieni pracy. Polska ma piąte, najwyższe w Unii Europejskiej miejsce pod względem bezrobocia wśród osób do 25 roku życia i teraz bardzo trudno będzie im znaleźć pracę, jeśli te umowy zostaną oskładkowane, czyli będą de facto kosztem dla pracodawcy takim samym, jak umowy o pracę” - wskazała wiceszefowa sejmowej Komisji Finansów Publicznych.
Jak zauważyła, osoby młode i przedsiębiorcy to już dwie grupy społeczne, które „zapłacą” za pomysły PiS. Zwróciła ponadto uwagę, że podniesienie kwoty wolnej od podatku uderzy w finanse samorządów.
Nie wiemy zresztą czy kwota wolna 30 tysięcy będzie dla wszystkich, czy tylko dla tych, co zarabiają najmniej
— zaznaczyła Leszczyna.
Posłanka przypomniała, że według prognoz Komisji Europejskiej, Polska osiągnie w tym roku deficyt sektora finansów publicznych na poziomie 100 mld złotych.
Jeśli premier mówi, że 18 mld złotych zostanie w kieszeniach ludzi, to oznacza, że ten deficyt będzie się powiększał. Jeśli obciążymy przedsiębiorców, to trudno liczyć na to, że oni będą jakoś szczególnie inwestować i że możemy liczyć na większy wzrost
— dodała.
Leszczyna nie wierzy także w zapowiedzi reorganizacji służby zdrowia (prezes PiS mówił m.in. o wprowadzeniu w każdym powiecie 24-godzinnych dyżurów udzielających pierwszej pomocy, trzyetapowej pomocy w nagłych wypadkach: teleporada, wizyta lekarska, szpital oraz stworzeniu „sieci onkologicznej” i „sieci kardiologicznej”).
PiS już pokazał jak sobie radzi ze zdrowiem - to jest 100 tysięcy ludzi, którzy zmarli (w ciągu ostatniego roku zmarło o ok. 100 tys. osób więcej niż w poprzednich latach - PAP) i jesteśmy tu, niestety, liderem. We wszystkich rankingach światowych Polska pokazywana jest jako kraj, który sobie najsłabiej poradził z pandemią, więc nie wierzę, że PiS umie uzdrowić system ochrony zdrowia, bo po prostu tego nie robił przez pięć lat
— powiedziała posłanka.
Odnosząc się z kolei do założeń nowego programu mieszkaniowego, Leszczyna zwróciła uwagę, że gwarancje wkładu własnego były elementem realizowanego przez rząd PO-PSL programu „Mieszkanie dla młodych”.
PiS ten nasz program zniszczył, zakopał, zrobił jakiego potworka pod tytułem „Mieszkanie Plus”, a teraz ogłosili nasz program i mówią: „eureka!”. No chociażby się przyznali, że wracamy do programu „Mieszkanie dla młodych”, bo był dobry
— ironizowała posłanka KO.
aw/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/551060-co-opozycja-sadzi-o-polskim-ladzie-festiwal-obietnic