Luka powstała po wygaśnięciu programu „Mieszkanie dla Młodych” przekształconego z „Rodziny na swoim”, czyli także pomysłu mieszkaniowego PiS, i ogromne problemy z realizacją „Mieszkania +” sprawiły, że młodzi pozostawali bez realnej pomocy państwa przy kupowaniu swoich czterech kątów. A patrząc całościowo na politykę prorodzinną, trzeba zauważać także tę mieszkaniową.

Mieszkanie bez wkładu własnego. O co chodzi?

PiS w Polskim Ładzie przedstawia program zwiększający dostępność do finansowania własnego mieszkania. Państwo ma  gwarantować do  100 tys. zł wkładu własnego dla biorących kredyt lub przekazać dofinansowanie w  wysokości do  160 tys. zł  dla osób korzystających z  mieszkalnictwa społecznego, czy dla rodzin wielodzietnych (tu w  zależności od liczby dzieci). Ma też pomagać w spłacie kredytu po urodzeniu się dzieci łącznie do poziomu 100 tys. zł.

Planowany program wprowadzi rozwiązanie dla osób posiadających zdolność kredytową, ale nie oszczędności na pokrycie wymaganego przez banki wkładu własnego. Obecnie przyjmujemy założenie, że gwarancja będzie udzielana do wysokości 40 proc. wartości mieszkania, ale nie więcej niż 100 tys. zł, za to zarówno w przypadku gdy mamy do czynienia z zakupem mieszkania bez wkładu własnego, zarówno na rynku pierwotnym jak i wtórnym.

Wkład własny dla polskich rodzin ma być gwarantowany, zapewniany lub spłacany przez państwo. Łącznie z programu „Mieszkanie bez wkładu własnego” będzie mogło skorzystać około 80 tys. rodzin rocznie. O szczegółach wiadomo na razie tyle, że instrument skierowany jest do osób od 20. do 40. roku życia. Wysokość otrzymanego finansowania będzie uzależniona od liczby dzieci w rodzinie – 20 tys. zł w przypadku drugiego dziecka, 60 tys. zł – trzeciego, 20 tys. zł – każdego kolejnego. Aby zmniejszyć ryzyko wzrostu cen nieruchomości, zostanie wprowadzony poziom ceny maksymalnej za 1 mkw. nieruchomości, która będzie kwalifikować się do programu.

Dla kogo pieniądze?

Czy singiel będzie miał szansę otrzymać 100 tys. zł? Czy młode małżeństwo, jeszcze bezdzietne dostanie dofinansowanie? Na więcej szczegółów trzeba będzie poczekać. Diabeł, jak wiadomo, tkwić może właśnie w szczegółach. Fundamentem rodziny, na której tak zależy rządowi PiS, jest dach nad głową.

Co prawda warunki uzyskania kredytu hipotecznego w bankach poprawiły się, bo niektóre z nich wymagają już nie minimum 20 proc. wkładu własnego, ale nawet 10 proc., ale zdolność kredytową mieć trzeba. I spłacać kredyt nawet ponad 10 tys. zł za metr kwadratowy przez kilkadziesiąt lat.

Taka ofertę mają dziś w największych miastach młodzi. Jeśli brać kredyt, to teraz jest najtaniej. Mamy najniższe od lat stopy procentowe w bankach. Póki istniał program PiS Rodzina na swoim, czy PO MdM, była szansa na uzyskanie dofinansowania do wkładu własnego na poziomie nawet 10 proc. Z tym, że program pompował rynek i podbijał ceny napychając kieszenie deweloperom. Rozszerzono więc ofertę wspierając także zakup na rynku wtórnym. Problem wysokich cen pozostał. Program wygaszono.

Mieszkanie Plus miało być odpowiedzią na braki w polityce mieszkaniowej państwa. Okazało się jednak, że wdrożenie programu nie jest takie proste. Mówiło się, że Mieszkanie Plus to program na miarę zachodnich rynków nieruchomości. O jego powodzeniu miały zadecydować jednak szczegóły. I, jak przewidywali deweloperzy, programu nie udało się zrealizować na szeroką skalę.

Prawo i Sprawiedliwość chciało pobudzić rynek wynajmu, była opcja dojścia do własności. Były też pomysły dopłat do inwestycji w mieszkanie, czy remont. Nie zrealizowane. A przecież, by nadal wygrywać, PiS musi przekonać do siebie młodych – pisałam wcześniej. Gwarancje bankowe wkładu własnego to strzał w dziesiątki, sprawdzony za chodzie. Przekonać młodych można realną ofertą. Zapowiada się dobrze. Czekamy na szczegóły.